Serial kompletnie nie przemyślany. Rozumiem, chcieli pokazać jak potoczyło się życie Hope po uwolnieniu się od ,,pustki" po śmierci obojga rodziców. Wszystko byłoby super, gdyby twórcy nie polecieli po całości z ,,potworami". Jednorożce? Wróżki? Święty Mikołaj? TVD, TO były owiane mrokiem, tajemniczością, sprytem, intrygą - atmosferę panującą w serialach dało się wyczuć przez ekran telewizora bądź laptopa. Najpotężniejsza nastolatka/osoba chodząca po świecie (przypomnę, że od pierwszego odcinka TO było tak o niej mówione) - Trybryda wiedźmy, wilkołak i wampira. Nie miała mieć sobie równych. Pokonuje ją czarna magia? Rozumiem, są to bardzo silne zaklęcia, ale w momencie gdy już jako płód było o niej mówione, że jest najpotężniejsza nie może sobie poradzić? Jej ciotka Daliha także używała czarnej magii, babka Esther także. Różnica polegała na tym, że zdołali je pokonać. A ona? Nie może się wybudzić ze snu, w który zapadka aby pomóc przyjaciółce? Gdyby jej ojciec leżał w grobie go pewnie by się przewracał... Nie rozumiem jak można zrobić taki kiczowaty serial... Elena, Carolina, Bonnie były w jej wieku gdy się dowiedziały o istotach nadprzyrodzonych, ale o wiele lepiej potrafiły sobie poradzić.
Zamiary pewnie mieli dobre, ale wyszedł im po prostu kicz dla nastolatków.