Im dalej, tym coraz bardziej dziwne (i czasami niepotrzebne) rzeczy się dzieją. Jak dla mnie odcinek był kozacki, wiele jest plot twistów (niektórych można się domyślić mając na uwadze poprzednie odcinki i znajomość tradycyjnych rozwiązań), ogólnie akcja jest bardzo dynamiczna, mamy w końcu walkę Lizzie-Josie, fani ♥MG-Lizzie♥ już mogą zacierać rączki, Rafael pod kontrolą Nekromanty, Josie badass i można jeszcze kilka rzeczy wymieniać.

Porównując to z TVD i TO to jednak coś tu nie gra. Istoty potężniejsze niż pierwotni i potężniejsze od Pustki (a może jednak nie?). Nekromanta powoli zaczyna być irytujący a nie majestatyczny i tajemniczy jak miał to w zwyczaju (brakuje pomysłu na niego?)...
I ten ring... Serio? Typiarka ogarnięta czarną magią zdolna do rozwalenia dosłownie wszystkiego na swojej drodze i dają ring z widownią? No nie. (choć rozumiem, że miało to być z humorem?)

BTW Brakuje mi tutaj postaci z The Originals czy nawet z TVD albo chociaż jakiś większych wzmianek o nich (przecież mamy potężne czarownice, pierwotnych wampirów, hybrydy wilkołaków, dosłownie cały lore, ich dokonania, odkrycia, siła i niewiele z tego jest wykorzystywanych. Z odcinka na odcinek jest tego po prostu coraz mniej, ale to tylko moja skromna opinia.

Podsumowując odcinek: 10/10, mimo swoich przypadłości
Sezon: Na ten moment 8/10, czegoś tu brakuje i to zdecydowanie tego czegoś mocno brakuje.