Snyder nie zrozumiał komiksu Alana Moore'a i, co najgorsze, wypaczył jego przekaz. Ma oko do fajnych kadrów i scen w slow-motion, ale do prowadzenia narracji i bohaterów niestety nie ma talentu za grosz. Wyczucie dramaturgii na poziomie piętnastolatka. Natomiast to co Lindelof robi z materiałem źródłowym to już jest po prostu czysta poezja.
Nie trzeba przecież przekładać komiksu 1:1 na ekran, tym bardziej w przypadku tak trudnego komiksu. Snyder zrobił to po swojemu, bardzo stylowo i za to go szanuję, bo wyszło bardzo dobrze. Lindelof nie ma własnego stylu (chyba że stylem można nazwać pretensjonalność), poleciał po najmniejszej linii oporu i wyszedł bełkot. Brawo.
"Nie trzeba przecież przekładać komiksu 1:1 na ekran" - tylko, że Snyder właśnie poniekąd to zrobił xD Owszem, we własnej stylistyce, ale nie pasującej zupełnie do historii, którą opowiada. Film Snydera jest dla komiksu Moore'a tym, czym remake Króla Lwa dla oryginalnej animacji - jeszcze raz tym samym tylko, że ładniejszym wizualnie i gorszym pod każdym innym względem - komercyjnym bublem. Komiks Moore'a to zupa z prawdziwych pomidorów, a film Snydera to pomidorówka w proszku. Fabularnie nie ma praktycznie żadnych większych odstępstw, ale Zack oczywiście tak bardzo zachłysnął się zajebistością swoich rozwiązań inscenizacyjnych, że gdzie po drodze całkowicie zatracił esencję tej historii. Weźmy na przykład tę scenę kiedy Rorschach wyskakuje przez okno: w komiksie natychmiast zostaje zatrzymany przez funkcjonariuszy, w filmie natomiast, oczywiście w jak najbardziej spektakularny sposób musi stawić im czoła i pokazać, że tak naprawdę jest cool super hero niczym Batman i Daredevil. Snyder chciał, żeby to była wierna ekranizacja, ale niestety nie zrozumiał materiału, który ekranizuje. Stworzył kolejnego, typowego popkulturowego potworka, z których w gruncie rzeczy komiks Moore'a jawnie sobie kpi i je parodiuje. Pierwsze odcinki serialu Lindelofa są tak samo intrygujące i dziwne jak pierwsze rozdziały komiksu - zarysowanie tła politycznego, zagadkowe morderstwo, grupa niekompetentnych, samozwańczych bohaterów i wizja wiszącego w powietrzu zagrożenia na skalę globalną. Pozostaje wierzyć, że po dobrym zakończeniu serii (o czym jestem święcie przekonany) Moore obejrzy całość, zmieni zdanie i zamiast klątwy, ofiaruje Lindelofowi symboliczne błogosławieństwo.
Nie zgadzam się z tym w ogóle. Dla mnie Watchmen Snydera to najlepsza ekranizacja komiksu. Wziął materiał źródłowy i w fenomenalny sposób przełożył na język filmu oraz zmienił zakończenie na takie, które o wiele bardziej pasuje do naszych czasów bo gumowy potwór to był już passe w dniu powstania komiksu.
Komiksowi Watchmen to pastisz gatunku superbohaterskiego i między innymi właśnie dlatego na końcu pojawia się wielka kałamarnica, ale rozumiem, że przeciętny odbiorca może tego nie załapać. Zakończenie filmu, mimo iż szczerze uważam je za jedną z ciekawszych autorskich decyzji Snydera, w kontekście całej fabuły niestety nie ma żadnego sensu. Naprawdę ktoś miałby uwierzyć, że Dr Manhattan, który przez cały czas służy amerykańskiej armii i jest ulubieńcem obywateli kraju, mógłby dokonać takiej rzezi na mieszkańcach Nowego Jorku bez żadnego powodu? Litości... Poza tym skoro Snyder zrezygnował z wątku eksperymentów genetycznych Ozymandiasza to po co wrzucił do filmu Bubastis? Dla ozdoby? To jest właśnie ta niekonsekwentność Snydera.
Lindelof powinien się uczyć od Snydera jak się robi ekranizacje komiksu. Do pięt mu nie dorasta. HBO strzela sobie w kolano taką nachalną, rasistowską propagandą. Do tego totalnie nijakie i nielogiczne to wszystko. Dziurawy scenariusz, zlepek scen, które nie układają się w spójną całość. A gdzie tu fabuła? Gdzieś na 5. planie, w tle... Szkoda gadać.
Kontynuacją... Jeden pies. Kompletnie nie szanuje oryginału i wciąga nas w środek niezrozumiałego bagna. Serial ani dla fanów filmu, ani dla fanów komiksu, a osoby, które nie miały styczności z jednym i drugim będą w ciężkim szoku.
"Kompletnie nie szanuje oryginału" - szanuje o wiele bardziej niż Snyder, który wypaczył przekaz komiksu i do tego zmienił zakończenie.
"wciąga nas w środek niezrozumiałego bagna" - zupełnie jak pierwsze rozdziały oryginalnych Watchmen ;)
"Serial ani dla fanów filmu, ani dla fanów komiksu" = to już niestety tylko twoja subiektywna opinia