Skrajnie negatywne opinie nastawiły mnie na ekstremalnie zły seans, zaczynałam oglądanie z ciekawością wobec perspektywy specyficznego doświadczenia poznawczego - to aż ciekawe, co będzie tak superzłe, gdzie mój popcorn! Schadenfreude, wbrew oczekiwaniom, nie było. To nie jest nic superzłego.
Oczywiście są minusy: tło polityczne jest zbyt naiwne i uproszczone (łagodnie ujmując) nawet dla skrótowej formy, dawna bestia-smok jest słaba, rzuca się też w oczy wada widoczna również w regularnym serialu "Wiedźmin": za mało statystów i za mało CGI dla zastąpienia statystów. Sprowadzają niebezpiecznego więźnia do sali tronowej wszechpotężnej wszechcesarzowej, a wydarzenie ochrania dwóch ziomków? Nikt niczego nie pilnuje? Oddziały imperium takie marne?
Ale poza tym są plusy. Casting naprawdę dobry, większość bohaterów mi się zupełnie podobała, Michelle Yeoh super. Nawet aktorka grająca Meldof, co do której spodziewałam się że będzie wciśnięta do scenariusza typowo na siłę (nadal uważam, że zatrudnianie niskorosłych do roli krasnoludów, których atrybutem jest siła fizyczna, to poroniony pomysł) bardzo dobrze poprowadziła swoją rolę i obroniła zasadność napisania tej postaci. Najsłabsza w castingu była IMO cesarzowa (zbyt egzaltowana gra), ale nawet ona potrafiła w finale poruszyć jakąś strunę (nienawidzić czy współczuć?) uczucia w kierunku swojej bohaterki.
Scenografia i kostiumy są czytelnym ukłonem w stronę inspiracji które Sapkowski czerpał z "Diuny" - bardzo wyraźny vibe sci-fi z lat 60. Jak dla mnie spoko. Lubię nawiązania.
Fabuła jest okrojona, ale to akurat pośredni dowód na pewną samoświadomość twórców - coś jak support, który wie, że nie jest główną gwiazdą, i wie też, że z tego powodu powinien względnie szybko zejść ze sceny. Mimo okrojenia starczyło miejsca na jakieś emocje - tu mnie rozbawiło, tam wzruszyło, gdzieniegdzie wciągnęło. Ostatecznie obejrzałam całosć bez poczucia straty czasu. To nie jest oczywiście żadne wielkie dzieło godne epickiej historii, ale jako niezobowiązująca rozrywka sprawdza się zupełnie dobrze.
Podsumowując: rozumiem narzekania do pewnego stopnia, ale nie rozumiem AŻ TAKICH narzekań. Normalny krótki serial fantasy z kilkoma wyraźnymi pozytywami. Ani tragedia ani szał pał.
Będąc jeszcze w trakcie 3 odcinka zastanawiałem się skąd te złe oceny. Serial był mocno przeciętny ale wiele gorszych produkcji ma wyższe notowania. Niestety po obejrzeniu finałowego 4 odcinaka moja ocena mocno spadła. Może to efekt skrócenia serialu ale finał jest koszmarny. Nic w tym odcinku kupy się nie trzyma, ani fabuła, ani sceny akcji, ani cgi, ani gra aktorska.
Powiem szczerze do 3 odcinka miałem wrażenie, że jest lepszy niż drugi sezon Wiedźmina. Jednak nie.