Tak jak się spodziewałem barachło totalne.
Typowe generyczne fantasy dla Julek i Oskarków z Twittera którzy tupią nóżką na dźwięk słowa Murzyn.
Fabuła nudna i pozbawiona sensu.
Postacie absolutnie nie do polubienia, banda pozbawionych charyzmy, denerwujących dzbanów.
CGI potworów na poziomie gier na PS3.
Dialogi naszpikowane bezsensownymi wulgaryzmami bo najwidoczniej rzucanie k00rwą i ch00jem w co drugiej kwestii jest fajne i zabawne.
Scenografia rodem z przedszkolnych jasełek, tandetne kostiumy.
Zero jakiejkolwiek spójności, czarna elfka zapieprzająca po wiosce rodem z wikingów, żołnierze cesarstwa w mongolskich zbrojach, zamachowcy w turbanach, elfka azjatka w kimono no burdel totalny.
Chamskie dawanie czarnoskórych, azjatów czy innych metysów dla samej reprezentacji.
Do tego wisienka na torcie czyli rozwalanie wiedźmińskiego lore, Eredin gejem, Avallac'h wyglądający jak dziewica, proces tworzenia wiedzmina przedstawiony jako naćpanie elfa eliksirami połączenie go z flakami potwora i finito, znowu jakieś pieprzenie o monolitach czy innych cudach na patyku byle by tylko nie trzymać się realiów świata wykreowanego przez pana Andrzeja który Sapie.

Podsumowując straszny gniot 2/10 ze względu na widoczki i fajną muzykę. Oby wiedźminopodobny produkt netflixowy zdechł po 3 sezonie bo ręce opadają z żenady.