...ale serial zdobiony na podstawie twórczości polskiego autora, więc hurrra! Chrzanić obiektywizm, Polaki górą!!!!
I teraz tak na spokojnie: Netflix zmarnował potencjał i rzucił ochłapy. Dostaliśmy nijakich bohaterów, tandetne efekty, mało wciągającą fabułę, drętwe dialogi i mierną warstwę audio. To smutne, że was to zadowala.
Tobie się nie podobał, ale wielu innym jak widać tak. Gdzie tu nie ma obiektywizmu? Chyba najbardziej w twojej wypowiedzi...
Niektórym się podoba kac wawa na przykład, albo uważają Avengers za niezwykle ambitny film.
Podoba się głównie osobom, które nie czytały książki, widać to po wpisach chwalących ten serial - czyli brak podstawowej wiedzy o tym uniwersum i czerpanie jej z gier. Typowy fanboy tego gniota ma jeden argument - serial jest fAjNy i dobrze się go ogląda. Nie wspominam już nawet o popcornowcach z Hameryki, którzy tak dobrze oceniają ten serial, wynika to z ich tępoty i podchodzenia do seriali jak do żarcia, zero myślenia przy oglądaniu.
Głównym problemem jest tutaj kreacja Geralta. Cavill niestety zupełnie nie pasuje do tej roli, nie rozumiem kto wpadł na pomysł aby to właśnie jego wybrać.
Akurat on wyszedł najlepiej względem pozostałych postaci. jest fanem gier i książek, starał się wczuć w postać.
Anya przeczytały tylko opowiadania, a Freya tylko jeden tom.
Właśnie Hęnka z całej tej obsady czepiał bym się najmniej. Aktor z niego na poziomie Schwarzeneggera ale zaangażowania nie można mu odmówić i nawet wiernie oddaje postać Geralta. Zupełnie inne odczucia mam względem Yennefer (chociaż aktorkę uważam za atrakcyjną) a o Ciri to w ogóle nie mam ochoty się wypowiadać bo to jakaś pomyłka. Dostarczyła mi zero emocji, za to dużo zażenowania. Widać, że aktorka kompletnie nie wie co gra i kogo gra (zgaduję, że poza Heńkiem, żadna główna postać nie czytała Sapka).
Batey (Jaskier) też czytał. I faktycznie robi co może, ale akurat Jaskier jest kiepsko napisany (ten serialowy ofkors).
Z Ciri zgoda, ale tu też jest problem scenariuszowy. Książkowa Ciri jest pyskata, rzadko kiedy traci rezon. Czy ta serialowa utnie sobie z Yarpenem pogawędkę na temat "wpływu chędożenia na rozwój społeczeństw"? Powie choćby: " - Tak to już jest! - zapiała Ciri. - Jedni mają trochę rozumu, to dla nich księga! Inni mają pstro w głowie, to dla nich miotła!"? Albo jak w "Czasie pogardy" jakiś stary kapłan złapał ją za tylną część ciała, jak się na niego wydarła (nie pamiętam dokładnie co mówiła, nie mogę znaleźć w sieci, a własnych egzemplarzy nie mam), to zaniemówił...
Średnio widzę, jak ta delikatna panienka pozwala sobie na takie rzeczy :D To nie jest Ciri jaką znałam i pokochałam.
Nawet w ,,Mieczu Przeznaczenia" jak mówi Geraltowi że utną mu głowę, i jest taka na wpół harda, na wpół wystraszona. W książkach w ogólne te postaci były świetne, nawet epizodyczne jak choćby kapłan Krepp czy Borch Trzy Kawki czy Nivellen. Wina leży po stronie pani showruner która jak pani od GW wprowadza swoje jakieś feministyczne wizje które tylko pogarszają sytuację.
Ona zawsze pokrywała strach hardością.
Pamiętasz, jak miała iść do Aretuzy? "Powiedz pani Ricie, że nie będzie musiała wycierać mi nosa" - "Nie musiałabym wycierać nosów tym płaksiwym i użerać się z tymi hardymi." Serialowa wygląda właśnie raczej na płaczliwą niż hardą...
Podobnie jak twoja. Różnica jest taka, że jego jest podbudowana argumentacją, a twoja nie. Dlatego twoja jest bezwartościowa.
W Geralcie Cavilla uwielbiam to jak bardzo on próbuje być tym mrocznym samotnym łowcą potworów, będąc wcale nie takim mrocznym i nie takim samotnym Wiedźminem. Henry idealnie uchwycił charakter Geralta i dzięki jednemu Mhhh wiemy co ma na myśli. Do tego jego relacje nawet z koniem są tak super uchwycone. Na przykład z Jaskrem. Wiemy dlaczego się tak wobec niego zachowuje, rozumiemy dlaczego niby go nie lubi, a gdy mu się coś dzieje to w pierwszej kolejności idzie z odsieczą. Cavill dzięki temu jest według mnie genialnym Geraltem, a nie wspominam już o takich rzeczach jak wyglądzie
Daleko mu do genialnego Geralta, oj daleko. Jest dobry, ale do Geralta z książek czy gier nie ma podjazdu. Geralt lubił rozmyślać, filozofować. Może i stronił od ludzi, ale w towarzystwie przyjaciół mówił a nie tylko mruczał.
Właśnie dlatego go uwielbiam za to jest gdzieś pośrodku tego książkowego Geralta, i tego swojego
przeciez to kwestia scenariusza, Cavil to co mial zagrac zagral, moze czasem zbyt minimalistycznie , ale z pewnoscia jest to Geralt Sapkowskiego, w odroznieniu od innych postaci
Nie no Geralt Sapkowskiego to nie jest. Geralt Sapkowskiego to nie do końca taki mruk. Na + przemawia jego rozmowy z Płotką, reszta to poziom średni. Było go za mało. Gdyby nie okroili jego czasu na ekranie na rzecz Yennefer i Ciri to wtedy myślę że było by jeszcze lepiej. A tak wyszło co najwyżej dobrze jeśli chodzi o Geralta.