Jestem świeżo po obejrzeniu. Mam mieszane uczucia. To co mogę powiedzieć w tej chwili, to że czuję niedosyt. Mam wrażenie, że akcja popędziła po łebkach i nie poczułam klimatu opowiadań, jakie zaserwował nam Sapkowski. Mimo długich odcinków, poszczególne historie przedstawione na szybko, jakby twórcy chcieli wyciągnąć z nich wszystko co najistotniejsze, zapominając przy tym o całej otoczce, która nadaje im sensu i pozwala wciągnąć widza w ten świat. O ile podobało mi się przedstawienie historii Jeża, tak np. "Ostatnie życzenie" mignęło mi na ekranie bez większych ekscesow, poza wyprężonym biustem Yennefer.
Poza tym postać Geralta według mnie bardzo dobrze wykreowana przez Cavilla - widać, że jest fanem gier i inspirował się nimi przy tworzeniu postaci, Jaskier wyśmienity, Ciri ma potencjał, Yennefer - cóż, tu największy zawód, nie ze względu na wygląd, bo każdy ma inną wizję, ale nie dostrzegam w niej tej potężnej, upartej czarodziejki, która dobrze wie czego chce, tylko kobietę, która kreuje się na taką, ale nie bardzo jej to w gruncie rzeczy wychodzi. Zdecydowanie lepiej wypadła jako Yen przed przemianą - w to jej uwierzyłam.
Nie skreślam serialu, bo zbyt długo na niego czekalam, opowiadania są ciężkim orzechem do zgryzienia przy składaniu ich w chronologiczną całość, szczególnie na początkowym etapie serialu, ale mam nadzieję, że twórcy wyciągną wnioski na przyszłość i drugi sezon będzie bardziej przemyślany.