Czytam sage Wiedzmina co roku. Zdawałam też maturę ustną z niego. Grałam w gry. Jestem ogromną fanką i mnie w serialu wadzi, to ile rzeczy pozmieniali. Wiem, że wierne trzymanie się książek jest niemożliwe. Jednak jako fanka Harrego Pottera oraz Władcy, których też czytam co roku, nie czułam takiego zawodu oglądając ekranizacje. Wątki były poskracana, spłycone i pozmieniane, ale nadal trzymały się w miarę pierwowzoru. Natomiast serialowy Wiedźmin netflixa, to BARDZO luźna adaptacja. Nie tak luźna jak ich Ania z Zielonego Wzgórza, ale dla wielkiego fana, również przykra w oglądania... Co chwilę kręcę głową z niezadowolenia. "To nie było tak. Tej postaci w ogóle nie było tutaj. Ta postać w ogóle inaczej wyglądała. Tego wątku w ogóle nie było. To w ogóle zmyslili". Mąż się mnie pyta "o co chodzi?", a ja mówię, że nie wiem, bo w książce było inaczej... Lepiej by zrobili, gdyby niektóre wątki/historie z książek pomineli, a porządnie odtworzyli kilka wybranych, najważniejszych dla fabuły, niż na siłę pobieżnie chcą opowiedzieć każdy i pozmyslać kilka nowych. Z nas dwoje, to Mąż się w serial wciągnął. Jest tak, ponieważ książek nie czytał i w gry też nie grał. Dla niego to poprostu nowy serial. Jednak dla mnie jako fanki, był po prostu przykry w oglądaniu i pewnie nigdy po raz kolejny go nie obejrzę... Chyba że mnie mąż zmusi.
Więc reasumując. Serial sam w sobie nie jest zły. Dobra gra aktorska, dobre kostiumy, dobre efekty specjalne. Dla osoby, która nie zna książek będzie bardzo wciągający. Natomiast dla dużego fana i znawcy Wiedzmina, może być to serial przykry w oglądaniu i rozczarowujący.
Dodam jeszcze na koniec, że klimat Wiedzmina książkowego czy z gier, nie ma nic z horroru. Ekranizacja za to ma. Dla osoby wrażliwej, może być momentami trudny w ogladaniu.