Wielkie kłamstewka

Big Little Lies
2017 - 2019
8,1 99 tys. ocen
8,1 10 1 99427
8,3 50 krytyków
Wielkie kłamstewka
powrót do forum serialu Wielkie kłamstewka

Uwielbiam sezon pierwszy, do tego stopnia że nie dopuszczałem nawet myśli o powstaniu kontynuacji, a jeżeli ktoś przyłożył by mi pistolet do skroni to mógłbym przystać jedynie na coś zupełnie innego (tak jak zaakceptowałem kolejne sezony serialu "Detektyw"). Przyszły jednak pierwsze oznaki, iż twórczyni serialu, która miała, co do ewentualnej kontynuacji, podobne przemyślenia jak ja może zostać namówiona przez stację HBO to napisania dalszych losów 'piątki z Monterey'. Następne wieści w postaci zatrudnienia do genialnej już obsady samej Meryl Streep, ciekawy pomysł na jej postać, pierwsze zwiastuny... zaczęło to wyglądać dobrze, żeby nie powiedzieć nawet, obiecująco. No i przyszedł czas na start sezonu drugiego. Pierwszy odcinek ok, drugi, bomba - zacząłem się przekonywać o słuszności powstania 2 serii. Niestety przyszły kolejne odcinki, a właściwie to od połowy trzeciego zaczęło się źle... Nowe wątki wraz z powiązanymi z nimi nowymi postaciami zaczęły niebezpiecznie wklejać się w tło mojej oceny, iż wszystko to ostatecznie będzie jedynie przedłużonym epilogiem pierwszego sezonu, że jednak przeważała tu kasa, pogoń za falą sukcesu pierwowzoru, a pomysłu aby stworzyć coś nowego, coś co będzie zaskakiwało 'jak wtedy' tu jak na lekarstwo. Serial z dramatu psychologiczno-kryminalnego przerodził się w rodzinny dramat społeczny. Zero zaskoczeń, żadnych zwrotów akcji, to z czego zasłynął pierwszy sezon. Mamy do czynienia z bardzo poprawnym serialem ze świetną obsada, której pozazdrościć może każdy inny. Jednak dla mnie to za mało, to nie to, stracił on prawie wszystkie zalety, a 'pociągnięcie' historii rodzinnych 'piątki z Monterey' w sposób mniej lub bardziej ale jednak przewidywalny to za mało. Drugi sezon ostatecznie powodował u mnie wzdychanie przy każdej newralgicznej sytuacji, gdzie twórcy mogli zaskoczyć, a poszli jednowymiarowo, logicznie i poprawnie do celu, czasami nawet naiwnie. Jedyny plus to to, że nie każda z tych historii kończy się dobrze... Przykro mi bardzo ale z oceny 10 za pierwszy sezon zostaje nadal mocne ale zgoła odmienne 7,5 oraz z konkluzją, która zatacza u mnie koło... uważam że pierwszy sezon powinien pozostać ostatnim!!

iv3rson

Super a teraz do rzeczy-w jaki sposób wątki w drugim sezonie miałyby tak zaskakiwać jak w pierwszym? Gdzie dokładnie chciałbyś mieć zwroty akcji i jakieś niesamowite zaskoczenia? Pytam bo szczerze nie rozumiem jak można oczekiwać od serialu który jest pełnokrwistym, nielukrowanym na typowy amerykański posmak dramatem czegoś co nie wynika z historii, czegoś co nie było naturalnym skutkiem zdarzeń z końca pierwszego sezonu. Ja, podobnie jak większość byłam/jestem zachwycona pierwszym sezonem ale widzę na czym skupiał się pierwszy a na czym drugi. Widzę również że scenarzyści nie popłynęli w banał, w ckliwą opowiastkę o tym jak to nagle całej piątce lekko się żyje po śmierci Perry`ego ani też nie zrobili z tego właśnie głupiej historii o "silnych" kobietach które walczą spluwą i podstępem aby prawda nie wyszła na jaw. Zarzucasz że serial był logiczny? Od pierwszego odcinka pierwszego sezonu historia tego serialu jest jedną z najbardziej logicznych i nienaciąganych historii wśród tego typu seriali dramatycznych ostatnich lat...naprawdę, nie trudno to zauważyć.

ocenił(a) serial na 9
whitestripes_333

Zatem do rzeczy. Zacznę od tego, że faktycznie przeszarżowałem używając argumentu 'logiczny' jako przytyku, tu masz rację. Raczej chodziło mi o te pozostałe cechy, które wymieniłem: jednowymiarowe, zbyt poprawne, a do tego dodam, przewidywalne i zalatujące banałem. Pierwszy sezon był pełnokrwistym kryminało-thrillerem, z dramatem społecznym w tle, który raz że powodował poczynaniami głównych bohaterek to też nadawał właśnie logiczności, naturalności i tego, że wydawało się, iż tak właśnie mogło na prawdę być. Nie za bardzo przypominam sobie inne dobre seriale, które zupełnie zmieniały charakter na przestrzeni sezonów, szczególnie jeśli nie było ich zbyt wiele. Dlatego też, moje nastawienie było podobne, na przeżycie czegoś co będzie oryginalne, zaskakujące, a sposobów było wiele. Nie jestem scenarzystą, ale pierwsze co mi przychodzi do głowy to np mocniejsze przyciśnięcie bohaterek do przyznania się do winy i np w pełni wykorzystanie chłopaka Jane, jako faktycznej wtyczki policji. Kobiety mogły, zamiast przeżywać na głównym planie swoich indywidualnych dramatów wewnątrzrodzinnych, skupić się na obronie przed atakami, czy to teściowej Celeste, czy może jakiegoś detektywa. Innym rozwiązaniem mogło być rzucenie naszych bohaterek na jakiś wspólny wypad/wakacje, gdzie ich charaktery mogłyby by zderzać się w innych warunkach/okolicznościach. To tylko pierwsze pomysły, myślę że można by wydobyć z tej historii jeszcze więcej. Zresztą postawa Liane Moriarty, jaką było długie wzbranianie się przed dopisaniem drugiego sezonu jest też bardzo wymowna...

ocenił(a) serial na 8
iv3rson

Drugi sezon jest na pewno inny, może nawet gorszy, ale wciąż ciekawy i wciąż wysoko ponad średnią. W tym roku chyba nie było lepszego serialu. Fabuła może przewidywalna i może mało w niej zwrotów i zaskakujących scen i w tym sezonie to raczej serial obyczajowy a nie thriller ale mimo wszystko fajnie sie oglądało.

ocenił(a) serial na 9
Brat_Dextera

No i szczerze mówiąc to mam dokładnie taką samą opinię, stąd nawet tytuł mojego wpisu - rozczarozadowolony ;) Największy wada wg mnie, jako psycho-fana pierwszej serii, kiedy każdy odcinek oglądałem dokładnie po przynajmniej dwa razy jest taki właśnie, że drugi był tak zupełnie odmienny. Nie tego chciałem, tak jak już pisałem wyżej, wolałem już żeby druga seria nie powstała, ale... nie mogę odmówić mu znakomitego aktorstwa, ciekawego pomysłu z matką Perry'ego, który jednak moim zdaniem został mocno zmarnowany a także tego, że w pewien sposób wciągał, dalej angażował w losy bohaterek i oczywiście grzechem byłoby żeby nazwać ten sezon słabym... jednakże w stosunku do innych produkcji, a nie do sezonu pierwszego.

ocenił(a) serial na 8
iv3rson

Zgadzam się w zupełności. Pierwsze dwa odcinki fajnie przedstawiają nam bohaterki w nowych sytuacjach. Celeste, która mimo, że opraca zginął nie może poradzić sobie z doznawaną przemocą. Niemniej ten wątek został porzucony na rzec problemów z dziećmi i teściową - o ile ciekawiej by było, żebyśmy rzeczywiście zagłębili się w jej psychikę, a to zostało niestety ucięte. Meryl Streep - jak często mnie irytuje, tutaj stworzyła ciekawą postać - szczerą, nieco niezreczną, ale wzbudzającą sympatię, rozumiesz jej postępowanie i zachowanie w dużym stopniu. Oczywiście na początku, bo potem zmienili ją w zły charakter, która neguje cierpienie innych kobiet i celowo rani innych ludzi - szkoda, taki potencjał tkwił w tej postaci. Medeline miała swoje wzloty i upadki w 1 sezonie, ale w drugim generalnie mnie irytuje, to ona mąci w około i powoduje cierpienie dziewczyn, poprzez trzymanie niechcianej tajemnicy, a po drugie nie uważam, żeby zasługiwała na Eda - już bym wolała go z Bonnie. To wybaczenie też przychodzi od tak, ble. Wątek Bonnie też uważam za nieco niewykorzystany - ciekawe w 1 sezonie było to, że nie wiedzieliśmy czemu go popchnęła, nie wiedzieliśmy dużo o jej przeszłości, można było w tym zobaczyć po prostu jej solidarność - widzi zło i chce je powstrzymać. A tutaj musieli dodać kolejną agresję w dzieciństwie, za dużo tego na raz. Laura Dern - super jak zawsze, a Jane niestety nie miała za wiele do grania - i dość szybko sobie poradziła z wcześniejszą traumą. Jednym słowem - pierwsze dwa odcinki - super, potem to już niestety odgrzewanie kotleta.