A nie powiedzcie, że lepszy ! :)
Dla mnie tak. Postacie już znane, wiadomo o co mniej więcej komu chodzi, kto jaki jest i od razu przystępowałem do oglądania z dużą ciekawością, co się zdarzy w tym odcinku.
I powiem tak (zaznaczając, że trochę spoilerując). Po kilku minutach pomyślałem "hmm, z komedią to rzeczywiście nie ma nic wspólnego. Obyczajówka z jakimiś podgatunkami, no nie komedia na pewno i chyba będzie to szło na takim poziomie". I w tej myśli kryje się lekki zawód, przyznam. Powody? No takie, że nic to tempa nie nabierało. I nie żebym się jakoś bardzo spodziewał. Po prostu jest w głowie ta informacja, że mało odcinków i jeśli dalej tak się będzie toczyć, to ani się obejrzymy, nic wielkiego się nie zdarzy i się skończy. Coś fajnego, dobra obsada, ale więcej przereklamowania.
Minęło jednakże kilkadziesiąt minut, odcinek dobiegł końca i mam ochotę obejrzeć go ponownie :-) ...i na pewno to zrobię.
Pierwsze to o tej budzącej zastrzeżenia kwestii: komedia, czy nie, a jak tak, to gdzie?
Wiecie, trochę to jednak zależy od poczucia humoru - na co jesteśmy nastawieni i tak po prostu co nas rozśmieszy. Żeby to ostatnie, to nie było oczywiście, ale kilka razy uśmiechnąłem się na drobne stwierdzenia, czy sytuacje. Czy to wystarczy, aby choć trochę mówić o minimalnych elementach komedii? No może uznacie to za naciągane, ale dla mnie tak. Czy chodziło o "pogróżkową" rozmowę Nathana z Edem, czy skypa Celeste z Perrym, dziecięcy "wątek miłosny", rozmowę z rodzicami, a nawet jak mała puszczała muzykę w samochodzie, to było w tym coś zabawnego - Madeline prowadzi, a ta robi za didżeja niemalże. No przesadzam oczywiście, ale było to jakoś zabawne, a każda z tych scen wywoływała uśmiech. Dało się wyczuć tę dość subtelną nutkę humorystyczną.
Ale. Gdzie lekko zabawnie, tam było, niemniej całość skłania do smutnych refleksji. Od razu ta sprzeczka Celeste ze swoim facetem, a potem ten nawet nie minutowy seks na zgodę(?) No przepraszam, co to było, bezuczuciowe branie od tyłu. Jak czasem jest to atrakcyjne, tak tutaj zupełnie przedmiotowo - bez żadnego uczucia i nawet trudno to nazwać pojednawczym. I ta scena później, jak zobaczyła obtarcie na ramieniu (mignęło tylko, a jak zmieniło nastrój od razu). I co tu powiedzieć o ich związku? Smutny. To już lepiej u Madeline i Eda. W końcu trochę zrozumiała, jak go boli ta sytuacja z Nathanem. Sympatycznie okazała czułość i widać było, że szczerze - nic się nie zmuszała. Dobrze też, że on nie żywił urazy po wcześniej rozmowie, np. nie zaszył się gdzieś w samotności i potem przez tydzień by chodzili obok siebie bez słowa obojętnie. Byłoby to ludzkie, ale dobrze, że tym razem inaczej i optymistycznie.
Mało Zoe kurcze. Nie myślałem, że taką marginalną rolę będzie miała. O Shailene też niestety ciężko się rozwodzić. Znowu siedziała z nimi jak bierna słuchaczka - poza uśmiechem nic nie wnosząc i mogłoby jej na dobrą sprawę tam nie być. Same by się nagadały wystarczająco i wystarczyłoby im własne towarzystwo. Oj nijaka ta jej postać niestety, naprawdę, bez pomysłu, aż chyba później po książkę sięgnę, czy też jej tak mało. No bo tu zdecydowanie za mało i bez wyrazu.
Tak na koniec powiem o tym co mi chyba najbardziej nie pasuje. Ta policja, kolejni świadkowie, co jakiś czas migawki z przesłuchań i wystąpień dla mediów. Czujecie to w ogóle? Nie zmierza to dla mnie w jakimś kierunku przybliżającym do konkretnego dowiedzenia się czegoś. Więcej faktów choć także znikomych było poprzednio, to że uraz głowy, że coś tam i coś tam i jeszcze coś tam. A tak nic więcej nie dowiadujemy się w tym odcinku, o kogo może chodzić, i dlaczego, co się stało, i jak. Nic. Słabo jest to podane i niemalże zupełnie w oderwaniu od pozostałych wydarzeń, mimo że jakby miało się do niektórych odnosić. Tylko że jakoś to ciężko powiązać na razie. Na tę chwilę bym powiedział, że nie trafiona ta koncepcja, jakkolwiek pewnie z czasem to wszystko nabierze sensu.
Najbardziej podobają mi się te pozostałe wątki wszystkie. Są ciekawe, nie powalają, ale wystarczająco interesują, co się wydarzy dalej. Akcja zamknięta do kilku miejsc, jest w tym spokojny klimat, lekko podane, i co fajne, że angażuje i chce się oglądać.