Jestem po 5 odcinkach i cały czas czekałem że wreszcie akcja ruszy z kopyta, że coś się wydarzy, że będą jakieś emocje. A tutaj wielki klops - w kółko wałkowany temat gwałtu Jane, jakieś niby animozje między dzieciakami, w których nie wiadomo o co chodzi, dziwaczny związek Kidman, wszystko miałkie i lipne.
Tylko muzyka zasługuje na uznanie, bo jest naprawdę dobrze dobrana. Nie wiem może 2 ostatnie epizody nadrobią i ogólnie będę w miarę zadowolony.