Obejrzałem pierwszy odcinek serialu i szczerze powiedziawszy nie mam ochotę na następny.
Kiedy w dzisiejszej dobie 'eksplozji serialowej" nie wiadomo który zacząć oglądać, Vikings w
moim odczuciu jest najnormalniej za słaby. Zacznę od tego co mnie w filmie drażniło: po pierwsze
mało subtelny wstęp, już po 5 minutach poznaje głównego bohatera, niemalże jakbym wiedział co
zrobi parę odcinków, dość prosty schemat zazdrosnego brata, wiernej wojowniczej żony, która
nawet jak nie ma męża radzi sobie z gwałcicielami (bardzo słaba scena imo). Mam wrażenie że
każdy epizod filmu gdzieś już widziałem. Co gorsza aktorzy mówią na początku zdania po
skandynawsku , po to by kończyć po angielsku -oczywiście z twardym akcentem. Gra aktorska jest
niekiedy groteskowa(Foki w moim odczuciu) a dialogi tworzą atmosferę amatorskiego kina.
serial powinien przyciągnąć widza tak aby czekał na następny odcinek, jeśli nie mam ochoty zobaczyć kolejnego epizodu, a wiele rzeczy mnie w nim dodatkowo drażni to nie mam ochoty tracić dla niego dalej czasu.
Nie zawsze tak jest, i gdyby taką zasadą zawsze się kierować, to wiele seriali w historii nie miałyby dużych wyników oglądalności. Serial to nie film, ma specyficzną formę, która dość często nie pozwala by historią zainteresować się od samego początku. Serial rozwija się powoli, często ma masę pobocznych wątków, które potrzebują czasu na rozwinięcie, postacie też potrzebują czasu na to by wykazać się jakąś ciekawą cechą charakteru, lecz w przeciwieństwie do filmu pełnometrażowego jest to znacznie trudniejsze, gdyż są zwykle postacie bardziej skomplikowane.
Nie do końca się zgadzam, pilot to nieraz odcinek o długości normalnego filmu, pilot ma zainteresować,wzbudzić ciekawość i dlatego jest tak ważny przy okazji dalszej emisji serialu. Nie twierdzę, że zawsze trzeba oceniać serial po pierwszym odcinku, jednak nie lubię kiedy seria od początku denerwują mnie swoją konwencją, a tak jest przy Viksings. Co do innych seriali, nie pamiętam takiego , który pierwszy odcinek był beznadziejny,a potem było objawienie, zawsze musiał istnieć powód dla którego oglądałem kolejny. Nie mogę z góry jako widz zakładać, że w np w drugim sezonie bohater X będzie bardziej skomplikowany i okaże się to i tamto i dlatego film będzie lepszy- to nonsens.
Nie ma sensu dalej kontynuować tej dyskusji, gdyż każdy i tak zostanie przy swoim.
Ja, natomiast, od siebie dodam taką małą uwagę: jestem przekonany, że gdybyś zobaczył jakikolwiek randomowy, późniejszy odcinek, byłbyś zaskoczony jego poziomem w porównaniu do pierwszego.
Pozdrawiam.
PS. Również oglądałem ten jeden odcinek, faktycznie jest średniawy, dlatego spytałbym jakiegoś fana, czy faktycznie poziom dalej utrzymywany jest taki sam, czy też jest coraz lepiej?
Ja się właśnie o to samo pytałam tutaj po obejrzeniu 2 odcinków :). Zostałam przekonana, że dalej się interesująco rozwija i faktycznie tak od 4 odcinka się wciągnęłam, nadrobiłam sezon w kilka dni i czekam teraz na kolejny :)
Z czasem robi się naprawdę ciekawiej, chociaż fakt są bardziej i mniej ciekawe wątki.
A Flokiego uwielbiam, bo wnosi trochę humoru :)
Po to są pilotowe odcinki, żeby ocenić, czy serial się przyjmie czy nie. Nierzadko na pilocie się kończy, więc nie mów, że pierwszy odcinek nie musi być zachęcający. Bo musi. Od tego zależy jego być, albo nie być. I podpisuję się pod opinią surogat84. Głębia psychologiczna bohaterów żadna, cała historia wyłożona bardzo łopatologicznie, wszystko jest jakby zbyt oczywiste. I choć obejrzałam cały pierwszy sezon, nie powiem, że akcja nabiera tempa, czy nagle serial staje się ciekawszy. Jak ktoś kiedyś się interesował wikingami choć przez chwilę, to pewnie obejrzy z ciekawości (vide ja), ale czy go to wciągnie? Śmiem wątpić.
obejrzyj chociaż 4 odcinki i później oceniaj:) jak na produkcję History to bardzo mi sie serial spodobał
Moim zdaniem jest sporo lepszych seriali od tego np: Robin of Sherwood, Twin peaks, Rzym, Spartacus, Gra o tron.
nie skumałeś mojej wypowiedzi:) chodziło mi głównie o produkcje kanału History:) a produkcje HBO takie jak Gra o tron, Spartacus itp itd wiadomo...bez porównania:) poza tym jaki by ten serial nie był, dla kogoś kto lubi nordycką mitologię i ogólnie jara się życiem wikingów to jest to pozycja obowiązkowa
Z serialami jest jak z książką, którą nie ocenia się po okładce. Idąc Twoim tokiem rozumowania, to wiele seriali bym nie obejrzał, a suma sumarum dałem im wysokie oceny końcowe jako całość. Co do samych Vikingów to miałem trochę podobnie jak ty 1 odc obejrzałem i odłożyłem na czas dalszy. Po jakimś czasie postanowiłem dać drugą szanse i cała otoczka, postacie, fabuła mnie tak wciągła, że obejrzałem w parę dni resztę odcinków. Podobnie miałem z aktualnie oglądanym "Magic City".
Oczywiście są granice i jeżeli serial Cie nie wciągnie po paru odcinkach to nie sensu ciągnąć i się męczyć.
Pzdr
Ten serial nie jest i nigdy nie był skierowany na widowiskowość, czy spektakularne zwroty akcji. To filmowe przybliżenie mitologii skandynawskie, legendy Ragnara i realiów epoki wikingów. Dla fascynatów tego serial jest bardzo dobry (np. ja). W bodajże 6 odcinku świetnie pokazali pogrzeb jara wg przekazy źródłowego ibn Fadlana (niekoniecznie to pasuje do samej Skandynawii, ale do przełknięcia toto).
Trzeba tylko pamiętać, że przeciętny widz nie siada do oglądania serialu po lekturze "Historii wikingów" Roesdahla, czy czyjejś tam innej. Serial, jako dzieło, ma się bronić sam.
Widz History, mam nadzieję, ma jakąś głębszą wiedzę. Jak nie to się douczy oglądając :P
PS
Wg mnie serial się broni sam. Jest klimatyczny, nie ma widowiskowych zwrotów akcji (czy każdy musi ?!), dobre kostiumy.
History czy nie - to nie serial dokumentalny, czy też dokument fabularyzowany. Może uczyć, ale przy okazji. Może przemycać wiedzę w interesującej fabule. Tutaj tego nie ma. Wszystko jest łopatologicznie wyłożone, jak na wykładzie. Bo zjawił się katolicki kapłan (którego gra aktorska jest gwoździem do trumny serialu) i zapytuje, więc trzeba mu powiedzieć. I wszystko, co ciekawe, traci na wartości, bo jest przedstawione jak książkowa definicja.
Cóż, nie pisałam, że mankamentów serial nie ma ;), ale i tak jest dobry. Inni grają porządnie, choć dla mnie George też.