Byłam :D
Bardzo mi się podobało, aczkolwiek żałuję, że nie było ,,If I had a heart''. :/
Natomiast atmosferę oraz cały występ oceniam na duży plus. Szczególnie podobało mi się wykonanie ,,Watahy''.
Trochę zawiodło mnie wykonanie theme song z GoT. Było moim zdaniem zbyt delikatne. Pozostałe utwory mi sie podobały. Podczas Deszczów Castamere, automatycznie spojrzałam na wyjścia ewakuacyjne. :P
Szkoda, że niektórzy nie uszanowali artystów i wyszli 10 min przed końcem. Rozumiem, że może spieszyli się na autobusy, no ale jednak nie wyglądało to fajnie.
A tobie jak się podobało? :D

Baaardzo. Muszę dodać parę seriali do "chcę obejrzeć" :)
Theme song z GoT mi się podobał. Trochę inny niż to, co słyszę przed każdym odcinkiem ;)
haha, też trochę nieswojo się czułam podczas "rains of castamere" - wszyscy zgromadzeni w jednym miejscu, czerwone oświetlenie, sceneria jak z red wedding, tylko łuczników na górach trybun brakowało
Ale najbardziej podobał mi się chyba występ Selvika z jego brodą i wgl całym strojem jak prosto z planu "Wikingów" :D
Ludzie faktycznie mogli poczekać te kilka minut, może bali się, że podziękowania będą trwały za długo? No ale nawet jeśli by tak było, chyba wypadałoby podziękować artystom, że im się chciało tu przyjechać i wgl.

Dokładnie! :D
Ja wolę to ,,mocniejsze'' wykonanie: https://www.youtube.com / watch?v=7cUELYuzRGc
haha, może się gdzieś tam kryli? kto wie :p
Zgadzam się, Selvik wypadł genialnie. Ogólnie był wtedy taki fajny, ,,wikingowy'' nastrój. Chociaż po usłyszeniu Dextera i grze na ,,narzędziach'' też od razu poczułam klimat tego serialu :p
No właśnie. :>
Byłaś jeszcze na jakiś innych koncertach na fmf?

Jeszcze na star treku dzisiaj. Wczoraj właściwie ;) a Ty?
Już nie mogę się doczekać, co będzie za rok :p
Gra na narzędziach zbrodni była genialna! Zrobili mi ochotę, by znowu zacząć oglądać ten serial i kibicować seryjnemu mordercy.
Ale jak grali Downton Abbey w tle ani razu nie pokazali Thomasa, a to moja ulubiona postać stamtąd :(
I wgl uświadamiam sobie, jak długo trzeba czekać na kolejny sezon wikingów. I zastanawiam się, czy nie obejrzeć drugi raz. Tylko wtedy znów będę musiała przechodzić przez śmierć Athlego :(

Jeju, zazdroszczę! Jak było? Ja tylko na muzyce serialowej. :/
Dokładnie! Obowiązkowo musimy pójść! a do tego czasu musimy nadrobić te seriale. :P
Ja nie oglądałam Dextera, ale po takim występie to tylko kwestia czasu.
Wybacz, nie wypowiem się na ten temat, bo nie oglądałam DA. :(
Musimy czekać aż do lutego! To tak strasznie boli. Ja na pewno będę oglądała. Wiem o co chodzi, ehhh jak ja przeżywałam jego śmierć. :((
Na domiar złego, za chwilę kończy się też GoT. :(

Star Trek był świetny! Genialny film, genialna muzyka. A dyrygent miał ubranie jak kapitan Kirk! :D Jedyną wadą był fakt, że siedziałam tak daleko od ekranu, że ledwo widziałam napisy ;)
No i wnętrze było oświetlone na niebiesko, można się było poczuć niemal jak na pokładzie Enterprisa (do tego kształt Areny, windy i korytarz dookoła - w połączeniu z filmem było jak we wnętrzu statku gwiezdnej floty).
GoT jeszcze ewentualnie można poczytać :) ale za wikingami już tęsknię :( za wszystkimi postaciami, wątkami i muzyką. Oglądałam ich co tydzień. Przynajmniej wielu facetów ma ostatnio fryzury jak z "Wikingów" :), to chociaż sobie popatrzę idąc ulicą. Ale makijażu Flokiego mi brak!

Haha, to musiało być naprawdę ciekawie :D Osobiście wolę Spocka, ale Kirk też może być :P Ee tam, ale muzykę słyszałaś :D
Czy unosiłaś się w powietrzu, tak jak dzień wcześniej zapowiadała Pani prowadząca? xD
Jak Martin wreszcie skończy Wichry to z chęcią poczytam :P Ten sezon był naprawdę genialny. Walki, charakteryzacja - wow. Każdy piątek spędzałam oglądając Wikingów. Wiesz, że coś w tym jest? Rzeczywiście wiele facetów tak się teraz nosi. :P Flokiego nikt nie zastąpi. <3

Też wolę Spocka :D Sam Kirk byłby niemal idealny, ale przy Spocku jego urok już tak nie działa. Tego Volkanina nie pobije żaden człowiek ;D
Po zapowiedzi o unoszeniu się nad ziemią szczerze oczekiwałam czegoś nieco więcej. I tak było super, ale liczyłam na to, że np. na Arenie zamiast kalejdoskopu sponsorów wyświetli się napis U. S. S. Enterprise
Sezon świetny, tylko szkoda mi Flokiego. Jakiś taki przybity przez ostatnie odcinki. Brakuje mi jego chichotu. I boję się o jego los w kolejnym sezonie po tym, jak Ragnar na końcu oskarżył go o śmierć Athlego.

Spock jest świetny :D haha, dokładnie!
czyżby pani prowadząca nas oszukała? xd to by było naprawdę dobre. najwyraźniej klimat nie jest aż tak ważny.
Po tym sezonie mam mieszane uczucia do Flokiego. Z jednej strony jako jedyny z głównych bohaterów wydaje się pamiętać o swojej religii, tradycjach i wartościach, za co go bardzo lubię, ale z drugiej strony stał się za bardzo świrowaty. tzn. nadinterpretowywał intencje bogów.
poza tym, myślałam, że go uduszę gdy naskoczył na Helgę.
Zobaczymy co się z nim stanie, czy Ragnar mu odpuści czy jednak się zemści.

No cóż, pieniądze sponsorów zrobiły swoje :( no ale m.in. dzięki nim mamy fmf :) więc niech już się chwalą logami swoich firm ;)
Haha, Floki zawsze był "świrowaty" :p Ja go uwielbiam za takie właśnie teksty i zachowania jak kiedyś z Helgą, kiedy to zostawił ją i dziecko, bo "you're so terribly good, Helga!". Tylko on potrafi mieć pretensje do swojej żony za to, że jest za dobra. ;D Wgl z jednej strony jej strasznie zazdroszczę, bo ma Flokiego, ale z drugiej strony nie wiem, czy chciałabym być na jej miejscu. Co gdyby Floki uznał, że jedna ofiara dla bogów to za mało? ;)
Nie potrafię być na niego zła, chociaż zabił mojego kochanego mnicha. O tą śmierć mam pretensje do scenarzystów, do bogów, ale nie do Flokiego.

coś za coś :>
uwielbiam Flokiego głównie z tego powodu, że jest taki szalony :D tak to było piękne :p Za to właśnie lubię Helgę. Poza tym Floki jest z nią szczęśliwy i ją kocha. :') Bardzo podobał mi się ich ślub. Gdyby poświęcił Helgę to nie wiem co bym zrobiła :x
Zabił go, bo jego zdaniem był przyczyną złości bogów i dlatego, że był zazdrosny o Ragnara. Rozumiem postępowanie Flokiego, pewnie na jego miejscu też bym tak postąpiła, ale nie potrafię się z tego cieszyć, bo Athelstan jest jedną z moich ulubionych postaci.

A o którą scenę Ci chodziło, "kiedy naskoczył na Helgę"?
Tak mi go było żal jak był wtedy po przegranej bitwie w wodzie i Helga stała na brzegu, a potem sobie poszła i go zostawiła :( nawet Helga się wtedy od niego odwróciła

W tym sezonie, gdy wyznawał jej, że zabił mnicha i powiedział, żeby nikomu nie mówiła.
Tobie też? Wtedy chyba do niego dotarło, że został sam. Nawet jego wyrozumiała żona się odwróciła. Może się bala? Może nie wybaczyła mu zabójstwa Athelstana?

Chyba była na niego zła za to zabójstwo. Athi był taki kochany, każdy go lubił, czy to chrześcijanin czy poganin. Mogli się wszyscy nawzajem zabijać w bitwach, a jego nikt by nie skrzywdził. (Oczywiście spośród tych, którzy go znali. Nie jak Rollo, kiedy pierwszy raz go zobaczył albo gorliwi chrześcijanie, którzy przybili go do krzyża.) Kiedy ktoś już go poznał, to musiał go lubić. Taki był milusi, jak maskotka ich wszystkich.
Zła jestem za wątek z Judith i to nawrócenie przed śmiercią. Takie OOC dla mnicha.
Szkoda, że nie poprowadzili tej postaci nieco inaczej. Przez pierwsze dwa sezony nie mam nic do zarzucenia, ale w trzecim.. Ech, gdyby wybrał nordyckich bogów.. (chociaż świetna była scena, jak po wyrzeknięciu się bogów i wyrzuceniu bransolety wszyscy patrzyli na niego morderczym wzrokiem, a Ragnar zarzucił mu rękę na ramiona i rozmawiał z nim jak gdyby nigdy nic)

Większość nie ośmieliła się go skrzywdzić, bo Ragnar zabronił. Athelstan z każdym, kto tego chciał, potrafił się dogadać. Nie krytykował ich wiary, nie nawracał wszystkich na prawo i lewo. Sam odkrywał, poznawał.
Nawet mnie nie wkurzaj tą Judith. Jak ja jej ni lubię.
Wolałabym, żeby przeszedł na pogańską stronę. Gdyby ich wybrał i wszedł w szeregi wikingów, byłoby naprawdę genialnie. Zgadzam się, piękna scena :D

"Większość nie ośmieliła się go skrzywdzić, bo Ragnar zabronił." aww to takie słodkie. Może masz rację. Może zachwycali się nim głównie Ragnar i Ecbert, a reszta nie chciała z nimi zadzierać.
No mógł wybrać inną religię, mógł.. wyobrażasz go sobie w makijażu Flokiego?
https://41.media.tumblr.com/624ac85f46bda9a83335bc1fb74fc1c1/tumblr_npbxkthRoF1u siztxo1_500.jpg
Mógłby tak wyglądać w kolejnym sezonie zamiast ginąć w połowie 3 ;(
PS. Ach ta moja spostrzegawczość. Dopiero teraz widzę, jakie zajebiste masz zdjęcie. To Ty tam siedzisz na Żelaznym Tronie?

no nie? :D w ogóle co uważasz o teoriach, że ragnar i athelstan byli kimś więcej niż przyjaciółmi?
Ecbert lubił go chyba głównie dlatego, że był tłumaczem oraz dlatego, że miał duży wpływ na Ragnara. no bo Ragnar całkowicie polegał na mnichu.
Jezu nie xD Zniszczyłaś mnie tym obrazkiem xD wygląda tu jak jakiś heavymetalowiec xd Makijaż jest ok, ale w takiej całkowitej czerni mi się nie podoba :P Nie w takim Athelstanie się zakochałam. xDD
oj mógłby robić wiele ciekawych zajęć zamiast ginąć... :((
haha, dzięki :D Tak, tak to ja. zdjęcie robione w carrefourze xD To był piękny dzień :')
btw. ty też masz genialne zdjęcie! uwielbiam smigola <3

Jestem absolutną zwolenniczką teorii, że oni się kochali! :D Jak zaczęłam oglądać wikingów to coś między nimi widziałam, ale myślę sobie, nie, zdaje mi się, za dużo sobie wyobrażam. Ale z każdym kolejnym odcinkiem, z każdym kolejnym sezonem ich relacja coraz mniej przypominała przyjaźń aż do pamiętnego "You cannot leave me! I love you."
W pierwszym sezonie Ragnar kochał Lagerthę, ale po ich rozstaniu jak zobaczyli się ponownie, Ragnar ją praktycznie olewał. Jego i Aslaug nawet nie będę komentować. Za to z Athelstanem cały czas flirtował, od razu miał lepszy humor, jak go gdzieś w tłumie dostrzegł. No i do tego całe mnóstwo znaczących spojrzeń i gestów: jak Ragnar mówił "I want you to come back" trzymając Athelstana za kolano; jak nosił jego bransoletę, gdy byli rozdzieleni; jak jego losem był zainteresowany bardziej niż polityką "But what about Athelstan?"; jak myział go po rączce, wypowiadając biblijne "where you go I follow" i wiele, wiele innych...
Haha, w czerni Ci się nie podoba, a zakochałaś się w nim gdy miał brązowe szaty mnicha? ;) (Swoją drogą, to aż dziwne, że uwielbiam go tak samo jako wystraszonego mnicha i wyluzowanego wikinga :P)
To w jakimś Carefourze był Żelazny Tron?! A mnie tam nie było! ;( Będzie jeszcze kiedyś?
Smeagol to mój ulubiony bohater z lotra :) jest nawet przed Aragornem

Do początku 3 sezonu byłam dosyć sceptycznie nastawiona do tego pomysłu. Ale później, wydarzenia z Ecbertem, to jak Ragnar go chronił, to jak zachowywał się po śmierci Atehelstana, zmieniłam swoje nastawienie. Przyjaźń, miłość nie wiem, wiem, że łączy ich coś wyjątkowego i silnego.
coś w tym jest. kobiety odchodzą, ale Athelstan zostaje XD Takie niby nic nieznaczące gesty, mogą tak wiele oznaczać :')
Powiedzmy, że wolałam go jako wikinga :D czy ja wiem, że aż takie dziwne? też tak mam :D
W Carefourze na zakopiance dokładniej :D To było jakiś rok, bądź 2 lata temu :v mam nadzieję. może na promocję 6 sezonu znowu nas odwiedzi. ja na żt wpadłam zupełnie przypadkowo. wracam z zakupów, kieruję się do wyjścia, a tam Żelazny Tron XD byłam nieuczesana, nieprzygotowana, ale się rzuciłam i poprosiłam takie panie, żeby mi zrobiły zdjęcie :D
Nie, nie ma tak dobrze xD Dla mnie jest na drugim miejscu. Aragorn jest moją ulubioną postacią :D

Wydarzenia z Ecbertem :p pamiętasz ten odcinek jak Ragnar i Ecbert w obecności wszystkich przekonywali Athelstana, żeby to właśnie z Ragnarem/Ecbertem został? Jak się prawie o niego kłócili i leciały teksty typu "I need you"
Po śmierci Athelstana zachowanie Ragnara przeszło moje oczekiwania i nadzieje. Strój na mnicha, chrzest (!), zjawy Athelstana w gorączce... za Lagerthą nawet w połowie tak nie tęsknił. (Fakt, że ona nie zginęła, ale też ją stracił).
Sam Athelstan chyba najbardziej mi się podobał jak jeszcze był w szacie mnicha i zaraz po tym jak nosił koszule od swoich właścicieli :p Kiedy już mu zarosła tonsura, a jeszcze nie czesał się w wymyślne warkoczyki wikingów (które same w sobie strasznie mi się podobają). Kiedy jeszcze był trochę wszystkim przestraszony, ale bardziej zdziwiony i zafascynowany i pragnący dowiedzieć się wszystkiego o ich kulturze (jego pytanie co to jest Ragnarok i miny wszystkich wokół <3).
W lotrze lubię sporo postaci, ale Gollum jest zdecydowanie the best. W "hobbicie" wybór jest trudniejszy, bo tam jest jeszcze boski Thranduil..tak samo w Silmarillionie, gdzie chyba jednak na pierwszym miejscu jest u mnie Feanor.
Gdybyś coś gdzieś usłyszała o Żelaznym Tronie w Carrefurze czy innej Biedroncew pobliżu, to daj znać na fw :)

pewnie, że pamiętam xD Athelstan taki rozchwytywany :D
kurde, może to jest banalne, ale płakałam podczas monologu Ragnara nad grobem Athelstana. po prostu nie wytrzymałam tego.
w sumie masz rację, Ragnar jakoś przeżył po odejściu Lagerthy...
Athelstanowi we wszystkim ładnie xD też uwielbiasz ich fryzury? ja mam jakąś obsesję na tym punkcie. wygolone boki, tył głowy albo warkoczyki - coś pięknego.
Uwielbiam Athelstana za to, że nie pozostał ślepo przekonany, że jego wiara jest prawidłowa etc. tylko za to, że próbował, rozważał, poznawał i nie krytykował. kolejna piękna scena z jego udziałem :P
Nie no błagam. Ty też go kochasz? xDD Jezu, jak ja ubóstwiam tą leśną nimfę!
Nie czytałam jeszcze Similarionu :/
Pewnie, że dam znać! Liczę na to samo,gdybyś nabyła jakieś tajne informacje B)

Też miałam wtedy łzy w oczach. Normalnie nie płakałam, jak go Floki zabijał, ale jak Ragnar niósł potem jego ciało (do tego wodospadu!), to nie mogłam się powstrzymać. I to wszystko, co do niego mówił. Zwłaszcza te słowa o tym, jak to myślał, że po śmierci będą wszyscy szczęśliwi, bo znów się wszyscy spotkają, ale że oni nigdy się nie spotkają, bo bóg Athelstana odmówi Ragnarowi wstępu do nieba. A niedawno się dla niego ochrzcił! Woli być z nim po śmierci niż z resztą swojej rodziny! Jeśli to nie jest miłość, to nie wiem co nią jest.
Zanim zaczęłam oglądać wikingów to nie przepadałam za wygolonym bokiem głowy (zwłaszcza z jednej strony u dziewczyn z włosami spiętymi w kucyk żeby lepiej odsłonić fragment bez włosów). Ale ten serial zmienia mi światopogląd. Teraz jak widzę u faceta wygolone boki, a w środku nieco dłuższe włosy +10 do atrakcyjności. To samo z brodami (wcześniej podobał mi się jedynie zarost taki, jaki miał Aragorn). Co więcej, zawsze wolałam brunetów (i nadal wolę, George Blagden <3), a jak ktoś był blondynem, to właściwie z góry mi się nie podobał; teraz zachwycam się przedstawicielami nordyckiej rasy.

Ach, to określenie tak idealnie pasuje do Thranduila! On jest tak wyniosły, tak bardzo ponad to wszystko, to aż dziwne, że dostrzega kogokolwiek z wyżyn swojej chwały. :D Ubóstwiam go. I ten cudowny kontrast: patrzysz na jego nienaganny, niemal zniewieściały wygląd, długie blond włosy, gładka cera, długie szaty; a on - nie tracąc nic ze swojej godności - z zimną krwią, niemal od niechcenia morduje orka, któremu powiedział, że go uwolni ("and I did, I freed his wretched head from his miserable shoulders").

No właśnie. Śmierć Athel przeszła u mnie ,,bezłzowo'', natomiast późniejsze wydarzenia mnie po prostu rozbiły.
Mi zawsze podobało się takie uczesanie. Zakochałam się w fryzurze Lagerthy.
,,+10 do atrakcyjności'', haha lepiej bym tego nie ujęła :D Widzisz jak Wikingowie potrafią wpłynąć na człowieka? :p Ja też wolę brunetów, ale blondyni mi się podobają :D
No nie? On jest tak wysoko w hierarchii ważności i zajebistości, że nie wiem dlaczego on tam z kimś rozmawiał :x
Nie dość, że idealnie wygląda, walczy niesamowicie, dba o siebie i swoje królestwo, a nie o innych(wreszcie!), ma przepiękne brwi, jest nieugięty i łaskawy, wreszcie pomógł temu orkowi :D :P

btw. http://37.media.tumblr.com/7155ffdedac12317269accea85b7e948/ tumblr_mvgtglIPfB1szmrxxo1_1280.jpg
<3

Boskie! Najlepszy kandydat na Żelazny Tron!
Tak, cudowne było, w jaki sposób prowadził politykę. Jak uważał (i miał rację), że życie śmiertelników nie jest warte zycia elfów. Btw zawsze się zastanawiam podczas bitwy o Helmowy Jar, kogo te elfy wkurzyły, że ich tam wysłali na pewną śmierć. Na pewno podniosło to morale u ludzi, ale dla elfów w tym korzyści nie widzę.
Fryzurki Lagerthy są boskie. Zwłaszcza te do bitwy. Aslaug też ma często fajne, ale już nie tak "dzikie".

Jak nie jak tak <3
Wreszcie ktoś, kto nie jest zdolny do głupich poświęceń, tylko ktoś kto myśli. Jak można poświęcać genialne elfy za zwykłych śmiertelników?
Nie wiem, może wysąłli ich tam jako taką ,,kartę podarunkową''? ,,Jesteśmy przyjaciółmi, atakują was, damy jakieś tam posiłki, żeby nie było.''
Wybacz, nie zwracam uwagi na grzywę tego konia. xD

Haha, no Aslaug ma specyficzną urodę. Też mnie denerwowała swego czasu tymi opowieściami o Zygfrydzie i Brunhildzie, a najbardziej tym, że rodzina Ragnara się rozpadła (chociaż więcej w tym jego winy niż jej). Ale ostatnio z każdym odcinkiem coraz bardziej mi jej szkoda. Strasznie mi się nie podoba, jak ją Ragnar traktuje. (Choć czasem było fajnie popatrzeć jak był na nią wściekły i na nią krzyczał albo się do niej nie odzywał i szedł do swojego Athelstana i tak ładnie łagodnie do niego mówił i myział go po rączce.)
No tak to właśnie wyglądało z tymi elfami. Żeby nie było że nie wspieramy Aragorna, że my również walczymy z Sauronem i jak już wszyscy razem wygramy (bo przecież od nas brał udział w walce cały oddział łuczników) to mamy prawo do zbierania laurów za zwycięstwo, do rządzenia, do tego, by przyszły władca Gondoru był w połowie elfem.

Bardzo specyficzną :p Nie wiem, ja się do niej w ogóle nie przekonałam.
Rodzina Ragnara rozpadła się tylko i wyłącznie przez niego. To on miał żonę i dzieci, nie Aslaug. Athelstan zawsze na posterunku :D
Takie chytre stworzonka :D Ale jakie fajne!