Serial bardzo mi się podobał i czekam na następny sezon, ale zastanawiam się nad realnością ukazanych wydarzeń.
Po pierwsze jestem ciekawa czy wysłanie kilku statków wystarczało aby król Anglii panikował, że jego ziemie są w niebezpieczeństwie.
Po drugie kwestia opuszczenia wioski i zostawienia Ragnara przez Lagerthę. Kobiety w tamtych czasach miały raczej niewiele do powiedzenia. Tak samo zresztą jak i dzieci, lecz mimo wszystko Bjorn mógł sam zadecydować z kim woli zostać. To wydawało mi się dość nieprawdopodobne.
I tak z innej beczki, Ragnar początkowo wydawał mi się świetnym gościem, ale władza szybko uderzyła mu do głowy.
Ogląda się fajnie, ale rzeczywiście jest pewien rozstrzał w wiarygodności historii. Akurat wyprawy wikingów i zagrożenie jakie stanowili było dosyć realne - królestwa były stosunkowo małe, podobnie jak wojska którymi dysponowali ich władcy. Biorąc pod uwagę zagęszczenie ludności, to taka wyprawa mogła królestwu zagrozić.
Od kanału historycznego oczekiwałem jednak trochę więcej rzetelności, ale wiadomo - serial musiał się sprzedać. Trochę tylko denerwują próby wmawiania widzowi jak "postępowe" w niektórych kwestiach było społeczeństwo wikingów (pełne równouprawnionko, "sprawiedliwe kary", kobieta jarlem??), a jak nieciekawie zachowywali się władcy chrześcijańscy (motyw z Egbertem i jego poddanymi przekonanymi, że zamki w południowej Anglii wybudowali "giganci" a nie Rzymianie czy). Z jednej strony są tu jasne odniesienia do kultury skandynawskiej, rytuałów i legend o bogach nordyckich, a z drugiej dużo serialowych klisz. Raz się tłuką zapamiętale, ale przy obiedzie czy w trakcie układania do snu wszystko odbywa się jak w amerykańskiej rodzince. Totalnie absurdalny wydał mi się jeszcze motyw krzyżowania apostatów. Przecież ten rodzaj śmierci był przez Chrześcijan uważany za w pewien sposób uświęcony, a w Rzymie po przyjęciu Chrześcijaństwa Krzyżowania zabroniona.
Wbrew obiegowym opiniom, kobiety wikingskie stały bardzo wysoko w hierarchii. Miały takie same prawa, jak mężczyźni. Mogły wybierać sobie mężów, rozwodzić się z nimi, odchodzić od nich, kiedy tylko chciały. Inne nacje w tamtych czasach, a w szczególności te zdominowane przez kk, sprowadziły kobietę do pozycji służki, gdzie nie miała żadnych praw, a decydowanie o sobie samej jej odebrano. Decydował ojciec, brat, stryj, wuj, ale zawsze mężczyzna. Nie miała mężczyzny w rodzinie, to decydował ksiądz lub władca. Kobieta była totalnie zniewolona! Do dziś to zresztą mamy, gdzie musimy walczyć o przynależne nam prawa. A że Wikingowie byli brutalni, to również kwestia warunków, w jakich żyli: wrogiej przyrody, wrogich plemion, religii, którą wyznawali. A czy my, Słowianie, nie byliśmy inni? W naszych świętych kręgach także składaliśmy na ołtarzach Peruna czy Światowita ludzkie ofiary za szczęśliwość plemienia! Niczym od Wikingów tak naprawdę się nie różniliśmy. A potem, gdy przyszło chrześcijaństwo, a z nim inkwizycja, czy nie staliśmy sie nawet bardziej brutalni niż Wikingowie, składając miliony ofiar na ołtarzu boga prawiącego o miłości bliźniego? Dziś ten sam kk próbuje wybielać swoją historię, lecz nadal trwa w nim nienawiść zamiast miłości bliźniego.
Co do tego, czy kilka okrętów mogło wywołać u króla taki niepokój - oczywiście. Podam to na analogii do pszczół, bowiem to pasuje tu jak ulał: otóż pszczoły rozlatują się w różne kierunki, szukając miejsc z największą ilością kwiatów. Pszczoły w ulu widząc ile zebrali ich pobratymcy, też udają się w dane miejsce, zaś następne pszczoły widząc ile zebrały poprzednie pszczoły, dołączają się i lecą w tym samym kierunku. To jest samoregulujący się system - gdy jakieś pszczoły zaczną wracać z małą ilością nektaru, to pszczoły przestają latać w danym kierunku.
Z wikingami jest tak samo. Ja przypomnę, że cały ten najazd na Anglię rozpoczął jeden farmer z jedną łodzią, mając niespełna 20 ludzi. Przypomnę, że wielu nawet twierdziło iż kraje zachodu nie istnieją i są tylko legendą dla dzieci. Gdy jednak Ragnar przywiózł złoto i kosztowności, dołączyło się do niego więcej ludzi, a gdy ci przywieźli jeszcze więcej złota - wyruszyła flota okrętów, z bandą żądnych krwi wojowników. Jeśli zatem król Anglii usłyszał wieści o hordzie wikingów, mógł w ciemno założyć że jeśli odpłyną z łupami - za rok przybędzie ich dwa razy więcej, zaś niewinne plądrowanie może zamienić się w inwazję na pełną skalę. Stąd takie przerażenie.