PILINHA: {__webCacheId=filmBasicInfo_pl_PL, __webCacheKey=624596}
2,8 2,2 tys. ocen
2,8 10 1 2242
Wszyscy kochają Romana
powrót do forum serialu Wszyscy kochają Romana

Stąd cała mizeria tvn-owskich seriali. Prezesi siądą, zarządzą - kupujemy licencję, ten
przetłumaczy, tamten coś tam pozmienia i dopasuje do polskich realiów, nakręci się w
miesiąc, doszyje się śmiech z komputera i jazda. Pójście na łatwizne i oczekiwanie, że
widz - debil, będzie szczęśliwy że ma 'amerykański" serial.

W stanach stworzenie zabawnego sit-comu to praca kilkunastu scenarzystów,
specjalistów od komedii i humoru sytuacyjnego.
Gotowy scenariusz odcinka ćwiczy się przez tydzień, i przerabia się każdą zakichaną
linijkę, żeby była śmieszna i jeszcze śmieśniejsza.
Potem do studia wchodzi 500 osób, i siada na widowni, i kręci się odcinek. Widownia
śmieje się jak ma powód, a jak nie ma-to się nie śmieje.
Dzięki temu jest na planie maksymalna koncentracja a aktorzy wyłażą z siebie, żeby było
śmiesznie, a jak to nie pomaga, to na poczekaniu zmienia się dialogi i wypróbowuje na
"żywej" publiczności. Po paru godzinach aktorzy się kłaniają, widownia idzie do domu, a
ekpia zajmuje się sklejeniem wszystkiego w całość.
Najśmieszniej jest oczywiście jak aktorzy się mylą :] http://www.youtube.com/watch?
v=b0bR172ux8E&feature=related
No ale w skrócie - tak powstają ŚMIESZNE seriale ( wspomnę tylko Przyjaciele, Pomoc
Domowa, Skrzydła, Wszyscy kochają Raymonda, Dwóch i pół itd)
Więc to, co robi tvn na tych licencjach, to jest kpina a nie sit-com.
powiem jeszcze raz i dobitnie- KPINA ;)

ocenił(a) serial na 1
funkate

Bardzo fajny i mądry komentarz. Zgadzam się ze wszystkim oprócz jednego punktu:

"Widownia śmieje się jak ma powód, a jak nie ma-to się nie śmieje."

Otóż w amerykańskich sitcomach śmiech publiczności jest silnie przetwarzany. To nie jest tak, że w "nieśmiesznych" momentach nikt się nie śmieje, a w "śmiesznych" nagle wszyscy. Genialne jest jednak to, że nagrania śmiechów pochodzą od prawdziwych widzów i zwykle poziom nasycenia śmiechów jest dostosowany do sytuacji. W przeciwieństwie do takiej TVN-owskiej Niani, gdzie nieraz było naprawdę śmiesznie, a śmiech był mizerny, a czasem w niemal losowym momencie słychać było salwę śmiechu.

Pamiętajmy też o tym, że Amerykanie to zupełnie inna bajka niż Polacy. Spędziłem sporo czasu w USA i wiem, że oni są - od zachodu po wschód Stanów - po prostu naturalnie ekstrawertyczni i radośni. Dlatego u nich publiczność głośno się śmieje, w Polsce byłby z tym większy problem (choć w Miodowych Latach efekt był znakomity). Z tego samego powodu sama idea tworzenia sitcomu w Polsce jest sztuczna, bo sitcom opiera się na wybuchach emocji. W Miodowych Latach wyszło to naturalnie, bo wybuchy dotyczyły zwykle emocji negatywnych, a w tym jesteśmy nieźli.