Nie mam za duzo czasu na seriale, wiec nie wiedzialam, ze kreca polska wersje "wszyscy kochaja Raymonda". Tamten serial swietny. Starzy boscy, zwlaszcza wszechwiedzaca mamuska i wiecznie znudzony tata. Jak zobaczylam polski odcinek zamarlam:))) Pozniej dowiedzialam sie, ze to niby polska odpowiedz na swietny amerykanski serial. I wtedy odkrylam urok tej komedii bo ryknelam smiechem:) W zyciu bym nie pomyslala, ze te 2 seriale maja cos wspolnego. A gra aktorska? Coz. Kasprzykowski po raz kolejny nie przypadl do gustu widzom. Moze i chlopak ma zmysl komediowy we wlasnym towarzystwie, bo czesto taka opinie slyszalam, ale do serialu komediowego chlopak sie nie nadaje. A Pani Todorczuk...juz sztywniej sie nie da? W jednym odcinku parsknela smiechem, a Roman jej powiedzial, ze ja kocha (ten akurat ogladalam). Piekny pokaz sztucznego, wymuszonego, nienaturalnego smiechu:) Dziwi az tak wysoka ocena. Rozumiem, ze przez aktorow grajacych rodzicow Romana. Bo innego wyltumaczenia niestety nie mam. Porazka na calej linii. Ogladac sie tego nie da. To i tak malo powiedziane. Szkoda. Bo oryginal zajebisty:)