W oryginale każda z głównych postaci ma w sobie coś fajnego (dzieci niestety najmniej).
Np. mama Raymonda ma w sobie ogromnie dużo ciepła i tylko ciągle coś z niej wyłazi ;) mniej lub bardziej powiedzmy niechcący i to jest śmieszne. A ta oczywista wiedźma, Anna Seniuk nie daje żadnego powodu, żeby się zaśmiać, wygląda bardzo smutno i ponuro i tyle.
A.Seniuk nota bene w rzeczywistości jest taka jak w tym serialu, kiedyś w wywiadzie albo nawet podczas swojego jubileuszu POCHWALIŁA się dumnie, że wyrzuciła połowę SWOICH studentów, którymi miała się opiekować, z pierwszego roku! Zrobiła to jednoosobowo, arbitralnie, bez konsultacji z innymi wykładowcami, to jest jakaś masakra nie do wyobrażenia i jeszcze jest z siebie dumna i zadowolona...
A Roman..., Raymond jest do zjedzenia, przyzwoicie wygląda, jest wrażliwy, czasem uroczo bezradny, a to dziadostwo Roman - ani na niego patrzeć ani słuchać i jeszcze się uśmiechnąć???? jak????
TVN-wcy kompletnie nie mają pojęcia o czym jest ten serial. Zupełnie inaczej teraz zaczynam postrzegać tvn jako całość, skoro coś takiego mogli 1) zrobić, 2) puścić do publicznego oglądania.