No tak, bo do szpitalnej sali ojca premier UK może sobie wejść randomowa laska i wstrzyknąć mu co tam uważa za stosowne.
Żarło fajnie i taka bzdura wszystko zepsuła.
Już na początku. Mąż premier przebywa w niebezpiecznym zakątku świata, bez ochrony.
A finałowym odcinku? Pani premier kilka godzin po zamachu swobodnie przemieszcza się po ulicach prywatnym samochodem, jadąc do rodziny która ukrywa się u jakiegoś "znajomego". No i główny antybohater - bez broni w finałowej scenie, on chciał wszystkich ich tym nożem kuchennym + pogrzebaczem załatwić???