Czyli jak za garść jenów zrobić prawdziwie uber-wciągającą dramę fantasy.

Na start dwie uwagi:
Po pierwsze, część widowni niezaznajomiona z RPGami (konsolowymi, acz nie tylko) może nie zrozumieć pewnych sytuacji.
Po drugie, wydaje się to być drama 100% shonen. Panie może trochę zdegustować lub po prostu nie rozśmieszyć (oczywiście generalizuję).
Po trzecie, jeśli nie gustujecie w prawdziwie niskobudżetowym kinie akcji, pokroju "Sarniego żniwa" - też możecie się zawieźć. Choć zakładam, że skoro i tak już to czytacie to musicie być przyzwyczajeni do małych budżetów większości dram.

ALE dla tych oglądających, którzy nie są kobietami, są (choćby półkrwi) nerdami i gustują w japońskich produkcjach, będzie to bez wątpienia jedna z najlepszych dram roku i murowane (co najmniej) 8/10.

Można się przy oglądaniu dosłownie posikać się ze śmiechu. Co prawda po kilku odcinkach humor trochę powszednieje i już tak bardzo nie bawi (jak np. w przypadku Hotoke-sama (; - za pierwszym razem się popłakałem, ale później pomimo, że było ciekawie, to już nie tak śmiesznie), to jednak cały czas 'trzyma w napięciu' i nieustającej chęci obejrzenia kolejnego odcinka. Temu, że nie nuży sprzyja też długość odcinków, bo nie trwają one jak w wielu przypadkach 45 min, ale tylko 30.

Tak czy inaczej: polecam wszystkim - przynajmniej spróbować, a jeśli podejdzie to na pewno nie pożałujecie czasu spędzonego z Yoshihiko i drużyną.

Sweetsu!