Opinie, po odcinku.
Jak dla mnie to juz nie zachwyca. Paranoja goni paranoje i przestało byc to smieszne.
Wyróznianie się z tłumu przez alkohol i narkotyki, ze tak zenujące i typowe, że w dzisiejszym swiecie ciezko trzezwego znalezc.
Premiera była słaba, ale drugi odcinek był lepszy, więc nie wieściłabym, że "już nie zachwyca" po jednej wpadce.
Jest połowa sezonu i muszę przyznać rację. Lindsay irytuje jeszcze bardziej niż w pierwszym sezonie, żarty są przyciężkawe, albo powtarzane do znudzenia (zespół Gretchen, lekcje improwizacji). Zdecydowanie nie jest tak śmiesznie, jak było i pewnie będzie tylko gorzej, bo nie wiem, w jaki sposób zamierzają przedstawić dk w humorystyczny sposób.
Ze smutkiem potwierdzam. Bardzo dobrze się bawiłam na pierwszym sezonie, ale drugi mnie męczy i oglądam z gasnącą nadzieją.
Myślę, że to po części wina wydłużenia sezonu. Gdyby nie mieli 13 odcinków to raczej nie marnowaliby 3 na rozwiązywanie nocnych eskapad Gretchen, a i żarty pewnie by się tak nie powtarzały.
Tyle, że te żarty już nawet nie są śmieszne (i wcale nie chodzi o powtarzalność). Brakuje tu takiego specyficznego humoru jak w pierwszym sezonie. Teraz wszystko jest naciągane, nawet związek głównych bohaterów. Nudzę się trochę, oglądając po raz setny Lindsay, która nie może się wziąć w garść po Paulu, Jimmy'ego robiącego bóg-wie-co, żeby odzyskać wenę, Edgara... no, właściwie pojęcia nie mam, co on dalej robi w tym serialu, bo o ile uwielbiałam jego postać wcześniej, to teraz mnie drażni. Jestem mocno zawiedziona.
Trudno się nie zgodzić, tylko mnie nie tyle drażni jego postać, co poczucie zmarnowanego potencjału. Pierwszy sezon był taki świeży chyba przez to, że humor wydawał mi się bardziej brytyjski niż amerykański.
Jestem po 10 odcinku i naprawde serial meczy.
Gretchen ma akcje w stylu nastolatka pokolenia millenialsów. W to sie nie da uwierzyc nawet jak sie bardzo chce.
Jimmy już nie jest the worst bo martwi sie o Gretchen i jej nie zdradza a znając zycie fantastycznych chłopaków the best kazdy przelaciałby ze trzy razy narzucajaca sie nie rozgarnieta babke z baru.
Po 11 możesz zmienić zdanie. Tyle dobrego, że się przy nim zaśmiałam ze 3 razy, a w skali sezonu to jest wyczyn.
Chodzi o ten odcinek gdzie Jimmy jednak wrócił? Oj tam oj tam, jak sie babka tak na niego rzuciła... I tak mnie nie smieszy....
Ogólne wrażenia z tego sezonu są słabe i gdy (jeśli?) ogłoszą, że to koniec, poczuję już chyba tylko ulgę.