Jaka jest waszym zdaniem najzabawniejsza scena z wszystkich sezonów The X Files ? Ja najbardziej uśmiałem się, gdy na początku odcinka S6E19 Unnatural kilku członków Ku Klux Klanu przerwało mecz baseballowy pomiędzy drużyną czarnoskórych i białych ale zostani przez nich obezwładnieni i po ściągnięciu maski jednemu z członków KKK okazuje się, że był to kosmita. Bardzo podobała mi się też scena w odcinku o wilkołaku, który przebywał wśród plemienia indian, gdy podczas sekcji zwłok Mulder otwiera szczękę trupa i dostrzegając duże kły jak u wilka mówi do Scully " Będziemy musieli porozmawiać z dentystą Joe Goodensnake'a".
Scena kiedy w Bad Blood Mulder i Scully siedzą w swoim biurze i opowiadają sobie swoje wersje tej samej historii - bardzo charakterystyczna. Całe Bad Blood jest pełne takich gagów. Lubię też przerażona Scully w "How The Ghosts Stole Christmas", kiedy trzyma na muszce "panią - ducha" ;) I Muldera wydającego z siebie dziwny dźwięk w "Jose Chung's From Outer Space" i rozmowę przy kolacjiw "Arcadii". Tyle pamiętam w tej chwili, ale generalnie większość moich ulubionych epizodów ma przynajmniej jedną zabawną scenę.
Faktycznie prawie w każdym odcinku można znaleźć coś zabawnego - najczęściej tekst Muldera czasem Scully. Mnie przypominają się odcinki takie jak
"Humbug", gdzie mamy paradę "dziwolągów" a wśród niej naszych agentów (którzy w takim towarzystwie sami wyglądają dziwnie),
"War of the Coprophages", gdzie agenci po wybuchu fabryki ubrudzeni są odchodami i Mulder sugeruje Scully, żeby się umyła,
"Syzygy", gdzie układ planet wpływa na zachowanie agentów i raczą się wzajemnie uszczypliwościami,
"Jose Chung's From Outer Space" i wspomniany pisk Muldera lub zadane pytanie po każdym zjedzonym placku,
"Home" i agenci w zagrodzie ze świniami,
"Small Potatoes" i podrobiony Mulder,
"Chinga" i urlop Scully i wymiana zdań z Mulderem, gdzie Fox oświadcza się Danie,
"Bad Blood" to chyba faktycznie najbardziej zabawny odcinek całego Archiwum,
"Dreamland I i II", gdzie mamy taniec Muldera przed lustrem, problemy z nową rodziną, tekst jego żony "dziwnka Scully",
"Three of a Kind" i Scully pod wpływem jakiegoś środka,
"Rush", gdzie młodzież skomentowała, że kiedyś ze Scully musiała być niezła laska, Scully zdziwiona powtarza laska, a Mulder dodaje kiedyś,
"X-COPS", gdzie Scully wstydziła się kamery,
"Hollywood A.D." posiada wiele zabawnych scen wymienię tylko Scully pokazującą swojemu filmowemu odpowiednikowi jak się biega w butach na obcasach,
"Fight Club", gdzie Scully przedstawia się jako agentka specjalna i słyszy w odpowiedzi co w niej takiego specjalnego.
A jeszcze bardziej zabawne są gagi z planu, do których uwielbiam wracać, bo zawsze poprawiają mi humor :)
I to bardzo :)) Uwielbiam ją: świetna aktorka, piękna kobieta, zabójczy śmiech, inteligentna i nie gwiazdorzy.
Jeśli chodzi o Gillian - zanim jeszcze dotarł do mnie internet obstawiałam, że z dwójki Duchovny/Anderson to on jest bardziej wyluzowany i sympatyczny. Ależ się myliłam... ;)
nikt nie wymienił "Home" jak Mulder męczy się z telewizorem ;) oraz "Wariacji Goldberga" gdy załamuje się pod nim podłoga zaraz po tym jak źle zakręcił rurę ;)
to ja bym dodała jeszcze "Detour", gdzie jest sporo zabawnych sytuacji (na czele ze śpiewającą Scully), "Monday" z dziurawym łóżkiem wodnym, które pokonało Muldera i "Chingę" z ołówkami :)
Dobra jest scena z Ice, kiedy męska część załogi ma zbadać się nawzajem na obecność czarnych guzków i kiedy mają rozebrać się do naga Mulder mówi: "Zanim cokolwiek powiecie przypominam, że jesteśmy na Alasce". Zabawne to było.