Serial jest dość specyficzny i czasami wręcz zalatuje czarną komedią,dlatego myślę,że trzeba go oglądać z przymrużeniem oka.Każdy z nas zwraca na coś innego uwagę podczas oglądania,dlatego zapraszam do wypowiedzi na temat najśmieszniejszych,najbardziej absurdalnych i niedopracowanych momentach w serialu.Pod podanym przykładem piszcie,w którym to odcinku miało miejsce.Zapraszam ;)
Zacznę jako pierwszy.
Zombi z 2 sztućcami,jednym wbitym w głowę,a z drugim w nosie,który zdezorientowany powoli opada na podłogę w kuchni podczas ataku w stołówce. Odcinek 6 sezon 1.
Mikser + miksowanie twarzy zombiaka + tekst o najgorszym koktajlu w życiu.Atak w kuchni odcinek 6.
Latający dzwon wolności po ulicach Bostonu i koszenie zombiaków na wysokości łydek.Łydki nawet nie drgnęły hehehe.Odcinek 3.
Odcinek 1 - zombie niemowlak.
Odcinek 7 - w stu procentach trzeźwa Warren po wypiciu dzbanka alkoholu.
Właśnie skończyłem oglądać 7 odcinek i pomyślałem,że laska ma naprawdę mocną głowę ;)...tyle bimbru wyżłopała i żaden efekt,trzeźwa jak nic,w sam raz żeby wybić sporą gromadkę Zetek w pojedynkę i jeszcze potem pojeździć sobie autem.
Odcinek 6 - Zombi przy drodze z głową w ręku.Tysiak najpierw załatwia głowę,którą trzyma zombiak,co powoduję jego niezwykłą konsternację,potem odstrzeliwuje już samego zombiaka.BTW mają nie kończącą się amunicję.
Odcinek 1 - Garnett z młotkiem w akcji,kosi masę zombi i przy okazji obficie kąpie się w ich krwi.
Sprostowanie: wcale nie mają nigdy nie kończącej się amunicji! :p Zauwazyłam, że czasami jest konsternacja w stylu: "Nie mam już amunicji" i wtedy druga osoba zawsze mówi to samo, że jej akurat też się skończyła.
Warren chyba w prawie każdym odcinku mówi że ma koniec amunicji. Ale w jakoś w 10 albo 11 odcinku Tysiakowi skończyła się amunicja i to mnie zaskoczyło szczerze mówiąc :)
Mnie w każdym odcinku rozwala jakaś scena.
Z ostatniego (s1e07): Konkurs strzelecki i zombie prowadzone niczym w grze w strzelanie do poruszających się kaczek.
- Postrzeliłeś staruszkę, odpadasz... :)
Dla mnie odcinek 7 to,bez obrazy dla fanów to była jedna wielka komedia....lista absurdów tego odcinka nie ma końca ;)
Potrafi ktoś wyjaśnić sytuacje w jednym z odcinków jak mieli dostać się do helikoptera.
Chodzi o moment kiedy drzwi w windzie się otworzyły i przed nimi była chmara zombie chwile potem się zamknęły znowu otworzyły i już puste pomieszczenie było. Skąd one się tam wzięły, gdzie potem zniknęły, skąd się wziął zombie wielkolud? Jak to możliwe, że dostał kilka siarczystych ciosów w głowę i dalej żył? I jak to możliwe, że generał który tam był w ogóle nie był atakowany?
Taki już film, widocznie generał miał pod kontrolą zombiaki (klatka/łańcuchy) i je tylko wypuścił na bohaterów, co do wielkoluda to taki pewnie chłop się już urodził i miał twardy łeb !
Co do generała to jeśli nie mylę to on był chyba ugryziony czy coś.Scena z drzwiami od windy jest nie jasna,ale tak jak wspomniał kolegoa wyżej,możliwe że generał miał jakąś kontrolę nad całym budynkiem i nad zombi w środku i to była pułapka zastawiona przez niego.
A co do odcinka, to od razu mi się przypomniała scena zombi i doktorka uwięzionego w szybie.Ubawiłem się do łez,jak doktorek se z nim gaworzył, a potem dał mu zjeść palącego się skręta z trawką.
odcinek 6. Gdy Murphy wkłada palce do ust zombi jako dowód że jest mesjaszem i dialog jego kompanów:
-Jezus
- Nie to tylko Murphy
Kilkakrotnie bohaterowie walcząc na krótkim dystansie z zombi jednocześnie rozmawiają, a nawet żartują. Nie jest to koniecznie śmieszne, ale zaskakujące i zwróciło moja uwagę
odcinek 4 podróż drogą i kilkukrotne odbijanie samochodu, w tym przez rodzinkę z dziećmi
Mnie rozwaliła scena (tylko nie pamietam dokładnie, który to był odcinek) jak szukali helikoptera i dojechali do bazy gdzie był ten porabany oficer.I taka pierwsza zabawna scena to była z zombie olbrzymem
Druga to oficer popełniajacy samobójstwo skacząc z budynku.To było naprawde bardziej zabawne niz dramatyczne.
I po 3: tornado zombie i to oczywiste nawiązanie do filmu "Rekinado"
Nawet był taki dialog:"tornado z zombie?"
"-no przecież nie z rekinami" :P
kombinezony i maski zasłaniające tylko oczy w odcinku ze skażoną elektrownią, wódka zamiast paliwa do samolotu, murphy który przeżył wybuch w szybie wentylacyjnym itd itp
W odcinku 12 trzy najbardziej rozbrajające mnie rzeczy to:
- ślina murphy`ego i jego kontrola nad kimś kto ją spożył.
- naćpane zombi.
- i zmobi,które się tam chyba migdoliły między sobą czy coś... komentowała to chyba ekipa z lornetką w lesie.
Niezła jazda ;)
jak już to nie "migdoliły" tylko migdaliły się. A nie migdaliły się tylko spożyły Viagrę i miały erekcję, btw jakby zombi myślały o jedzeniu czegokolwiek...
Tak masz rację,przejęzyczyłem się ;)
Ten odcinek oglądałem trochę nieuważnie,więc nie byłem pewien o co chodziło w tej scenie,potem sobie jeszcze raz zobaczyłem i skumałem,że chodzi o erekcję i viagrę,ale to już było po napisaniu tego postu ;)
BTW nie dość,że myślą o jedzeniu czegokolwiek,to do tego mają sprawny układ krwionośny.W końcu erekcja nie bierze się z niczego :)...czy to aby na pewno zombi?
:)
A jak dla mnie cały serial jest absurdalny, ale właśnie dlatego świetnie się przy nim bawię. Radze nie rozmyślać nad tym co jest mniej a co więcej prawdopodobne tylko wczuć sie i odpłynąć. Oby więcej seriali robili podobnych do twd (któremu i tak żaden nie dorówna)
Błagam Cię, ZN jest 10x lepszy niż TWD. Z jest stylizowany na filmy klasy B a TWD próbuje udawać realistyczny i "na poważnie" co w nawale absurdu i niespójności wręcz przeraża. 1 sezon TWD był ok im dalej tym gorzej.
1 sezon TWD byl swietny, 2 dobry a teraz to juz nie wiem co oni probuja krecic, coraz gorzej to fakt ale jest dosc realistyczny i powazny. Niespojnosci sa wynikiem braku pomyslu.
Cassandra jako... Jako kto/co właściwie?
Murphy, którzy "wyszedł z siebie". Dosłownie.
Grupowy uścisk z Murphym, który ochronił resztę grupy przed zombie.
Największym absurdem jest to, że oni wszyscy tam maja prąd, kamery działają, a baterię w telefonach przez 3 lata się nie rozładowały.
Fajnych scen było wiele, ale najlepsze według mnie:
1) postrzelony doktor odzywa się w stylu "chcesz mnie zabić?!", kiedy wraca wyglądając jak zombie
2) scena w kostnicy, kiedy słyszymy co wszyscy sobie myślą w tej sytuacji
3) Warren rozmawia z zombie-barmanem
Z kolei najbardziej wstrząsnęły mną sceny: Murphy wpuszcza zombie do rodziny, ludzie z odciętymi kończynami wiszą na hakach.
Scena w kostnicy była dobra. Wszyscy już jakieś zdesperowane myśli mają a Tysiak sobie uciął drzemkę. I jeszcze sobie chrapał w najlepsze Tak jakby za ścianą nie czaiła się horda zombie :D