Wiele osób polecało mi ten serial, więc w końcu wziąłem się za obejrzenie 1 odcinka i jestem zniesmaczony.
1) Bohaterowie nie musieli za wiele myśleć... Wszyscy świadkowie widzieli niebieskiego wana...faktycznie sprytny ten porywacz... Nie dość, że nie zmieniał samochodu to dał się jeszcze za każdym razem wypatrzeć.
2) Wniosek, że sprawcą jest biały mężczyzna...pffff... Czemu nie zdesperowana czarna matka, która straciła dziecko?
3) Przeszukując bazę danych z pół kraju i x lat znaleźli JEDEN przypadek mężczyzny, który stracił 8 letnią czarną córkę (w jakikolwiek sposób: morderstwo, zaginięcie, rozwód)....jasne...co jeszcze
4) Pierwsze miejsce wskazane przez komputer okazało się miejscem pochówku ciał
5) Masa innych pomocnych zbiegów okoliczności
Mama nadzieję, że się jeszcze ten serial rozkręci, bo jak narazie to proszę państwa jak w temacie...żenada
Wiesz co, z żenadą to mamy do czynienia wtedy, kiedy osoba dorosła traktuje serial telewizyjny dosłownie, a nie jak zwykłą, czystą rozrywkę.
UUUuuuuu... Rozdrażniłem fana :P Nie wymagam niewiadomo jakiego poziomu skrupulatności, ale dobrze żeby serial zaskakiwał czymś...pomysłem, wyrazistością postaci, wysokim poziomem realizmu w przeprowadzaniu dochodzeń. Odcinek ten nie mógł pochwalić się żadnym z tych kryteriów.
Jeszcze ten zachęcający opis: "Jeśli ktoś interesuje się choć trochę psychologią i behawiorystką, to ten serial jest dla niego". Jeżeli ktoś choć trochę zna się na behawiorystyce i sporządzaniu profili przestępców to wie, że z niczym takim tu do czynienia nie było. Nie wiem jak Ty drogi użytkowniku, ale ja nie przepadam jak scenarzyści robią z widzów łosi, którzy łykną wszystko i jeszcze poproszą o dokładkę.
Nie będę oczywiście oceniał całego serialu po jednym odcinku, może rozwinie skrzydła ;)
Nie rozdrażniłeś, nie:) Ale fankę, a nie fana. Próbowałam Ci tylko powiedzieć, że po serialu telewizyjnym (żadnym, chyba że to dokument) nie ma co spodziewać się realizmu. Nie tędy droga. Gdyby te śledztwa były choć trochę, jak w rzeczywistości, pozabijalibyśmy się o ekran telewizora - tygodniami/ miesiącami ciągnące się sprawy, sprzeczki i utarczki w zespole, krążenie i błądzenie, a na końcu i tak by pewnie zawiesili sprawę z braku dowodów.
Moim zdaniem, jak się siada do obejrzenia takiego serialu, to trzeba poczucie realizmu powiesić na wieszaku w przedpokoju i niech tam sobie spokojnie wisi te 45 czy 50 minut. Lepiej się wtedy ogląda.
Co do postaci, to są dobrze zarysowane,. W pierwszym sezonie zdecydowanie najważniejszą postacią jest Jason Gideon, w późniejszych sezonach, kiedy już Gideona nie ma, do głosu dochodzą też inni. Ciężko oceniać postaci z seriali kryminalnych po obejrzeniu jednego odcinka, bo budowane są one etapami i odbiorca nie dostaje wszystkiego na raz, bo to nie obyczajówka ani film kinowy, gdzie akcja musi się zmieścić w półtorej godzinie. I fakt, ten serial jest przegadany, owszem, ale taki jego urok. Całość jest robiona wg jednego schematu, jak to serial Made in USA - no i na to też należało by wziąć poprawkę. Niemniej jednak nie czuję się jak łoś. Myślę po porostu, że za dużo się spodziewałeś po serialu telewizyjnym i tyle. Przeczytałeś recenzję (a te czasami są lepsze niż cała produkcja), więc zacząłeś mieć też wyobrażenie życzeniowe o tym, co chcesz zobaczyć, usiadłeś do oglądania i bum. Dlatego nawet nie spodziewam się, by reszta serialu Ci się spodobała.
Jeżeli chodzi o serial kryminalny z seryjnymi mordercami w tle, to kiedyś oglądałam, ale dawno temu, "Portret zabójcy". Nie pamiętam jednak już, ile tam było realizmu, behawiorystki i faktycznej psychologicznej roboty, ale zawsze możesz spróbować, jeżeli nie oglądałeś.
Dzięki za radę, ściągnę i zobaczę :). Pewnie masz rację z tymi podniesionymi oczekiwaniami...Recenzja przypadła mi do gustu i sporo znajomych również chwaliło ten serial, więc nastawiłem się na kawał dobrej kryminalistycznej łamigówki. Po lżejszym podejściu i paru odcinkach odbiór serialu jest zdecydowanie lepszy, no i postacie zaczynają istotnie nabierać cech stricte osobniczych ;P Pozdrawiam!