Mnie intryguje. Najpierw w worku zostaje wrzucony niby martwy do jeziora, a potem pływa sobie po morzu indyjskim. Pewnie czegoś nie skumałam, albo coś mi umknęło. Ok, też lubię jak scenarzysta zostawia pole do domysłów i własnych interpretacji, ale tu chyba nie było to potrzebne. Już mógł pozostać ten wątek, że Tony go jednak wykończył wtedy na łodzi. Rozumiem, że Ian wykorzystał to żeby potem po prostu będąc uznanym za zmarłego ulotnić się i zniknąć, ale jakoś to takie nie pociągnięte do końca. I co to była za obietnica, którą Vincent złożył kiedyś swojej dawnej znajomej? Tą znajomą miała być niby żona Garretta?
Poza tym raczej bez zarzutu serial. Końcówka też dobra, bo jak w życiu, nie jest zawsze tak, że się wszystko wyjaśnia, klaruje i kończy happy endem.
Tony go wykończył. To na łodzi było omamem jego chorej żony. Zauważyłaś, że jak Vincent do niej przychodzi to jest na z nią na łodzi? A niby jak miał się tam dostać? Potem sceny są przeniesione do jej pokoju, w jakimś ośrodku, w którym się znajduje. Ona wiedziała czym był i najwyraźniej jej głowa tego nie wytrzymała.
Tak, dzięki już mnie oświecono. Kurde że mi umknęło. No to teraz mam całość i wszystko gra.
Tak, znajoma to żona Garreta, on chciał jej w twarz powiedzieć, że mąż to potwór, ale te prawda dorwała ją sama wcześniej i ona straciła rozum.
Jej wizja na statku to omany. Zauważ, że logo łodzi tzn nazwa jest przypadkiem takie samo jak łóżko w tym ośrodku, w którym ją zamknięto ;)