Mam już dosyć tych ckliwych "fanatycznych" fanów "Lost", którzy tylko wychwalają do wyrzygania serial, nie pozwalając nic napisać krytycznego.
Coś im powiedzieć, że jest nie tak, to się rzucają na człowieka jak stado wilków!
Że nie wspomnę o uczonych mądrych głowach, które niczym profesor na katedrze udzielają pseudo autorytatywnych wypowiedzi i piszą Lost-owe encyklopedie!
Tu jest temat "CO NAM SIĘ NIE PODOBA W LOST" i nikt kto napisze negatywny post na ten temat nie zostanie skarcony!
Proszę też wypisywać wszelkie wpadki serialowe.
Od siebie:
Generalnie serial bardzo mi się podobał i uważam, że był rewelacyjny do . . .
Właśnie do pewnego momentu, a konkretnie początku 6-tego sezonu!
Natomiast odcinek finałowy to według mnie totalna kompromitacja, spławianie widza i robienie z niego kretyna!
Uzasadnienie:
Nie po to śledziliśmy sześć sezonów losy odcinków, żeby na koniec okazało się, że w ostatnim odcinku wszyscy jak jeden mąż poszli pięknie do bozi!
TO JEST WĄTEK DLA FANÓW SERIALU ALE KRYTYCZNY!
KAŻDY KTO BĘDZIE "SŁODZIŁ" SPOTKA SIĘ Z OSTRĄ RIPOSTĄ!
Najpierw Jacob, a potem Dymek - http://w562.wrzuta.pl/obraz/powieksz/9lhIuSnhDQC
Już wiemy o co tak na prawdę chodziło w sporze między Jacobem aka "Pałą", a jego bratem MIB :D
Haaa! Super!
Przyznam, że tego chyba nie widziałem.
A więc ci dwaj cały ten czas toczyli spór o - super przystojnego chłoptasia z makijażem!
;-)))
Jesteś facetem więc jeżeli jesteś w 100% hetero raczej nie dostrzeżesz jaki z Richarda jest przystojny skurczybyk
Domyślam się, że ci wszyscy faceci
>>> nie w 100% hetero <<<
to wprost wariują na jego punkcie!
Bo kobietom, wiadomo nie koniecznie wszystkim, to się nie musi podobać.
Hehe no trochę przesadziłam, wiadomo że wszyscy nie szczają po gaciach jak go widzą.
Nie mniej jednak mi się gość podoba.
Nie no, obiektywnie mogę przyznać, że jakiś brzydki nie jest.
Swoją drogą ciekawe czemu Hurley nie ma grona wielbicielek?
No raczej, a swoją drogą to ciekawe, bo przecież u nas ostatnio podobno cała Polska szaleje na punkcie "Grycanek" !?
No taka gruba "Lola" od tych lodów razem z trzema upasionymi córciami.
Gdzie się nie obejrzę to wszędzie te pulchne gęby widać!
Jeszcze ta matka, to jak cię mogę, ale za te dzieciaki to powinni jej jakiś wyrok dać!
http://cdn29.se.smcloud.net/t/photos/thumbnails/149759/grycanki_640x0_rozmiar-ni estandardowy.jpg
Jak Hugon . . .
Dżijsas... jak bym nie wiedziała, to bym pomyślała że to jakieś hamerykanki. Coś obrzydliwego (zwłaszcza ta mała dziewczynka, przecież to jeszcze dziecko a już wygląda jak mała świnka). I mówisz że takie spaślaki się jeszcze promuje? Heh widzę że po Adele która to tak bardzo kocha swój tłuszcz zaczynają się lansować inne "większe" kobiety. Trochę samokrytyki!
Może kolega zechciałby scharakteryzować też jakieś panie dla odmiany?
P.S.
Burke - Juliet?
http://pl.wikipedia.org/wiki/Edmund_Burke
http://portalwiedzy.onet.pl/61813,,,,burke_edmund,haslo.html
Czy jego poglądy mają coś wspólnego z zachowaniem Juliet? Nie wiem, ( o ile przy Alpercie mam pewność - wątpię żeby było bez znaczenia to że ta postać nazywa się tak jak profesorek interesujący się LSD i mistycyzmem) być może to nie jest żadne nawiązanie, po prostu ot takie nazwisko, ale być może jest jakiś "smaczek".
Gdybyś chociaż raz zajrzał na profil Tortugi to może skapowałbyś, że to kobieta :]
O pardon!
Faktycznie, ale jaja [albo ich brak] :-))
Gapa ze mnie - patrzę na avatar a tu jakiś facet w cabrio i tak to się stało . . .
Przepraszam koleżankę!
Następna postać:
Daniel Faraday - no tutaj odwołanie jest raczej oczywiste.
Michael Faraday - jeden z najwybitniejszych fizyków, LOST-owy Faraday - geniusz nauk ścisłych, zwłaszcza fizyki.
Tak, zdecydowanie.
Swoją drogą dobrze, że użyli trochę mniej popularnego nazwiska fizyka, bo co by było gdyby nazywał się Daniel Einstein?
Byłoby śmiesznie, ale może bardziej uzasadnione, bo jak wiadomo to Daniel namówił między innymi Jacka do zdetonowania Jughead'a. A Einstein to przecież podwaliny pod a-bomb.
Albo Daniel Oppenheimer - nie to zbyt oczywiste!
Wg mnie nazwisko Faradaya padło tu ze względu na jego zamiłowanie do elektryczności oraz magnetyzmu (proste skojarzenie z wyspą), no i poza tym było to nazwisko anglojęzyczne. Nie widzę innych sensownych kontrkandydatur, no może poza Benjaminem Franklinem.
Tak mnie nagle olśniło po tym co napisałaś.
Przecież jakie jest największe osiągnięcie Faraday'a (fizyka z XIX wieku)?
Teoria indukcji elektromagnetycznej i tzw. "klatka (puszka) Faraday'a".
Nasz biedny Daniel od momentu narodzin został uwięziony w "klatce" przez swoją matkę i częściowo ojca.
Jego los był z góry zaplanowany i skrupulatnie pilnowany by nie zboczył z wyznaczonej ścieżki.
Co więcej matka (z przyszłości) wysłała go na pewną śmierć!
Na moment przed śmiercią zdał sobie z tego sprawę i powiedział: "... you always knew!"
Czyli następna postać do odfajkowania.
Ostatnio był ten odcinek w tv (obejrzałam z nudów i w sumie z tęsknoty heh)
Dobijał mnie lektor czytający "Dżejk" zamiast "Dżak", albo "Radźiński" zamiast "Radzinski".
Wiem że się czepiam, ale denerwuje mnie takie przekręcanie i spolszczanie.
Jednak nie ma jak LOST z napisami.
Tak, powinni większy nacisk położyć na autentyczność wymowy!
Wielkim plusem natomiast, oprócz anglojęzycznych fopasów, była dobra wymowa azjatycka - "dźin" a nie "dżin".
Z drugiej strony, ale by byłe zbyty jakby mieli na wyspie "dżina" . . .
Tych grochów było więcej: "la fler" zamiast "le fleuyr", Danielle mówiła "meyrsi rhoberht" a on "dziękuję robert", czy chociażby "harlej" a w oryginale "harli". No i ten "radźiński" no można by "radzinski ale tak tez już niech będzie. Był jeszce "matju" zamiast "methju" czy "hołking" gdzie mówią to według akcentu albo "hooking" albo "houking" - ale to już faktycznie czepianie się!
Ale myślę że rekord makaronizmu padł w innym momencie! Wiem, że hamerykańce nie są w stanie wypowiedzieć centralno i wschodnio-europejskich imion i nazwisk poprawnie i kaleczą, ale lektor powinien to skorygować do należytej postaci!
Chodzi mi oczywiście o "mikchail" - oni tak mówili, ale chyba lepiej by nam było po prostu z "michaił".
Takie makaronizmy z hameryki tak się wdzierają do nas, że sławne już jest hamerykańskie "fedor emilianenko" zamiast "fjodor jemiljanjenko" - sława MMA.
Mi tam specjalnie "Mikchail" nie przeszkadza.
W wersji z lektorem jednak i tak najgorsze jest to że nie słychać tam tych wszystkich "Dude", "Brotha", "Don't tell me what I can't do" itp. Poza tym miło posłuchać akcentu Sayida, czy Desmonda, przyjemnego głosu Juliet ...Jeszcze do tego lektor czasami pomijał teksty Sawyera.
Oczywiście masz rację!
Zawsze nie ma to jak oryginał, bo te tłumaczenia a zwłaszcza lektor to wiadomo:
- "Do diaska" (fak)
- "Terefere!" (fak ju)
- "Ty też terefere" (fak ju tu)
co mi sie nie podobalo tak? serial uwielbialam i ciezko teraz znalezc jakis jego zastępnik ale takze bylo pare rzeczy ktore wprawialy mnie w szal berserkera
- Kate -> w kazdej scenie, w kazdym ujeciu, jestem na plazy musi byc kate, jestem w srodku jungli kogo spotykam kate! siedze w kiblu... KATE! nikogo nie slucha gdy sie ja prosi o zostanie na miejscu, zawsze wyrusza mimo wszystko i psuje ludziom plany wpadajac w pulapki, sprawia , ze przez jej bezmyslnosc gina ludzie, porywa dziecko claire,nie chce oddac go prawdziwej rodzinie, a potem dziwi sie , ze claire moze byc na nia zla, momenty w ktorych nie bylo kate... byly cudowne
-i strasznie zaczely mnie meczyc watki pojawiajace sie od sezonu 3 do 5, takie skakanie z historii w historie, bezsensowne smierci i zagrania, ale wszystko nabralo sensu w ostatnim odnciku ktory uwazam se fenomenalny i warty wymeczenia sie przez te 3 sezony
Jak, wszyscy wtajemniczeni zapewne tu już wiedzą, oceniam coraz wyżej zacząwszy od 1-szego sezonu do super extra 5-tego.
Za to ostatni - cóż szkoda gadać.
Czyli nasze zdania na ten temat są skrajnie inne.
P.S.
Kate - najbardziej mnie wkurzyła jak już uciekli z tej wyspy i ubzdurało jej się kompletnie, że Aaron jest jej synem i tylko jej i nikogo więcej, i że ma na niego wyłączność, więc nikomu nigdy w życiu, po jej trupie, za żadne skarby go nie odda!
no dokładnie nawet widziałam tysiący Hate Kate klubów, także chyba nie tylko nas to denerwowało,
ja bardzo lubiałam ostatni sezon miedzy innymi za ostatnia scene w ktorej umiera jack, nigdy jacka nie lubialam za bardzo bo od poczatku bylo wiadomo, ze to glowny heros sezonu, ale ta scena byla dla mnie taka wzruszajaca, jeszcze ta muzyka, ze obejzenie wszystkich pozostałych czesci i przemeczenie sie sezonami od 3 do 5 nie mialo juz znaczenia, 1-2 byly spoko ale potem juz za bardzo zaczeli krecic, co mi sie jednak podobalo w tych tragicznych sezonach 3-5 to podroze w czasie/umysle desmonda i motyw z charlotte i danielem
Mnie tak gdzieś od 3-4 sezonu zaczęły męczyć ciągle wyskakujące nowe gęby i tak :
O ile nawet polubiłem Horace'a, Faraday'a, Miles'a i mojego małego pupilka nerwusa Radzinsky'ego, o tyle wpieniały mnie coraz to nowe "buźki", które się pojawiały nie wiadomo skąd!
Bram, Ilana, Eloise, Phil, Widmore (szczególnie ten młody), Roger ojciec Bena, szofer Matthew - to były denerwujące osoby.
No i oczywiście jeszce Caesar! Jakie to szczęście, że Ben zechciał mnie tak szybko od niego uwolnić :-)
Natomiast szkoda mi bardzo Naomi - tak szybko się jej pozbyli.
A była taką śliczną "czekoladką" - może byłby jakiś mały romansik z którymś z lostowiczów?
Kto kim jest w świetle znaczenia swojego nazwiska.
Rozważmy rozpatrzenie postaci względem znaczenia / tłumaczenia jego nazwiska.
2. James "Sawyer" Ford = Jakub "Pilarz" Brodzik
Osoba skrajnie samolubna, egoista, złodziej, kłamca i szabrownik.
Po pewnych sytuacjach jego postać ewoluuje i zmienia się w lojalnego kompana doli i niedoli a nieco później w szefa.
Niewątpliwa wrodzona inteligencja podpowiada mu by czerpać wzór ze znanych postaci - pada na Churchilla.
Co więcej okazuje się, że stać go nawet na romantyczny 3 letni związek z kobietą, a może nawet na rodzinę, na którą niestety, dzięki naszemu "pasterzykowi" nie ma już czasu . . .
Aha przy jednych postaciach ukrtye znaczenie jest w ich przetłumaczonych nazwiskach (Shephard), ale nie we wszystkich przypadkach ta metoda się sprawdza. Sawyer jest zapewne odniesieniem do postaci Tomka Sawyer'a Marka Twain'a.
Oczywiście trzeba pamiętać o tym że niektóre nazwiska za pewne tylko nawiązują do danej postaci, bez jakiś głębszych znaczeń.
Myślę że ogólnie nazwiska nawiązujące do filozofów, odnoszą się do filozoficznej strony serialu.
Niewątpliwie cenna uwaga.
Możemy rozpatrywać postacie pod 3-ma aspektami :
1. samo tłumaczenie imienia i nazwiska przełożone na ewentualny ukryty podtekst
2. przedstawienie faktycznego światopoglądu i charakteru bohatera z serialu
3. analogia imienia i / lub nazwiska do postaci z historii w kontekście zachowań
Ja bazowałem na 1 i trochę na 2 a Ty preferujesz 3. Myślę, że idziemy w dobrą stronę, ale pamiętaj proszę aby nie poprzestawać tylko na jednym kryterium - jak w przypadku Twojej wypowiedzi na temat Alperta trochę wyżej. Nie zapominajmy, że mistycyzm owszem, ale z chemikaliami Alpert nie miał żadnego kontaktu, a wręcz był abstynentem, bo nie ma przykładów picia alkoholu, palenia czegokolwiek (tytoń, maryśka itp.) czy nawet używek typu kawa.
Jak się mylę - popraw mnie.
Z tego co mi wiadomo ( w którymś z tych linków są o tym wzmianki) że trochę się bawił z LSD.
Oczywiście jak wiemy nasz "buddy eyeliner" nie miał nic wspólnego z jakimikolwiek specyfikami, co nie przeszkadza w mojej teorii. Przecież to nie muszą być (nawet śmiem twierdzić że na pewno nie są) 100% odzwierciedlenia tych postaci historycznych. To są tylko lekkie powiązania i odniesienia.
Nie podobało mi się prawie wszystko od ostatniego odcinka 2 sezonu. Trzeci był dla mnie kompletną porażką, czwarty trochę zrehabilitował serial, ale później równia pochyła. Naprawdę nie wiem, jak można było zniszczyć tak świetny serial.
Jakby istniały tylko 2 pierwsze sezony, to Lost jest mocnym kandydatem na najlepszy serial ever. Tak to bida.
Osobiście uważam, że poziom rósł od 1 do 5, który był genialny, natomiast w 6 rozbił się z hukiem o ziemię.
Fakt, że 3 i 4 były trochę trudne, bo wiele nowych wątków i zagadek, ale fajnie się wkomponowały w 5!
Według mnie sezony 5 i 6 to mozolne budowanie piramidy absurdu, która sięgnęła szczytu w ostatnim odcinku serialu. Głupiej nie mogło być. Całe to przesuwanie wyspy, powrót na nią bohaterów, jakieś przesunięcia w czasie - klimat został zamordowany, a zdrowy rozsądek poszedł na długie wakacje.
No cóż - taką momentami chorą wizję ulęgli sobie w dyńkach tak zwani twórcy serialu i nie ma zmiłuj!
Przesuwanie wyspy to jakaś chałą, ale podróże w czasie już nie, bo się ładnie połączyły z innymi zdarzeniami.
No a 6 sezon - olewka widza, bo jak się wszystkich pozabija to już nie ma żadnej siły na 7 sezon i spokój!
Znalazłem extra zdjęcie, które super nadaje się na Jackowy "LOST" demotywator, koniecznie z podpisem:
" Łatwo im tak było mi powiedzieć! Tylko jak ja mam TO sobie wsadzić w tyłek ??? "
http://liberalvalues.files.wordpress.com/2010/04/lost-bomb.jpg
W tym filmie zawarte są wszystkie odpowiedzi na temat "LOST", przynajmniej tak twierdzą autorzy . . .
http://www.youtube.com/watch?v=j1PAB6Sgdp8
Jednak po jego obejrzeniu jest jeszcze więcej pytań!
Zdjęcie nadaje się na Benowy "LOST" demotywator, koniecznie z podpisem miny w stylu:
" A celuj mi prosto w czoło, a ja i tak was wszystkich jak Dharmę wsadzę do gazu ! ! ! "
http://3.bp.blogspot.com/_-xx4UW3nDEI/St89xA0N6vI/AAAAAAAADak/KRGdchLN7Cw/s400/B en.jpg
Co się stało z posągiem?
Odpowiedź tu: http://www.youtube.com/watch?v=vGzXBTjRReg
I dlaczego były dwa posągi?
Lub dlaczego był jeden i za każdym razem inny: http://www.youtube.com/watch?v=QEakFHHaKD4
I wreszcie . . .
Kiedy twórcy wymyślili zakończenie serialu?
Na jego początku! : http://www.youtube.com/watch?v=bbimqOYZMws
Ależ wyeksploatowali ten fragment: http://www.youtube.com/watch?v=Tvf2aX1q9sU