a moim zdaneim jest odwrotnie: 1 sezon to dopiero był wstęp, dopiero w 2 sezonie pojawiają się ajkieś konkrety dotyczące wyspy.
Lubię ten serial ale szczerze mówiąc już zaczyna się robić trochę przewidywalny...
prawda to slimacze tepo szczegolnie mi na nerwy dziala,caly drugi sezon nic sie w zasadzie nie wyjasnia, tylko coraz wiecej pytan...ile to mozna ciagnac? ostatni odcinek z drugiej serii mial byc super wydazniem...a tu co? nic kolejny odcinek kolejne pytania...
Jakby wszystko sie wyjaśniło w 2 sezonie to by serial stracił na wartości.A tak to z niecierpliwością czeka sie na 3 :) A i w tym sezonie co nie co sie wyjaśniło. Mniej wiecej wiemy dlaczego sie robili na wyspie(awaria systemu w bunkrze spowodowana przez Desmonda)Wiemy kto tak naprawde jest "szefem" innych. Wyjaśnło sie "conieco" z samolotem przemytników. Wiemy dlaczego Kate jest ścigana. Życiorysy co poszczególncych postaci zaczynają "przechodzić" w spójną calość. Już nie wspominająć o tym "bunkrze" i projekcie Dharmy:). Zdecydowanym minusem moim zdaniem jest praktyczny brak tego dziwnego potwora. (W pewnym momenie jest tak jakby go w ogóle już nie było) A tak poza tym sezon na DUŻY PLUS moim zdaniem :) Niemal każdy odcinek wbijał mnie w fotel. A zwłaszcza scena jak Michael zabił Anne-Lucie i Libby
Pozdrawiam
A nie wydaje Wam się, że w pewnych momentach sezonu pierwszego można odczuć nawiązania do przyszłych odcinków (z sezonu 2)? Chodzi mi o to, że twórcy serialu prawie że od początku tego serialu z góry zaplanowali co się będzie działo np. w serii 2. Ktoś napisał, że sezon 1 to był tak jakby wstęp. I zgadzam sie z tym (co nie oznacza, że był gorszy od drugiego). Trudno jest zrobić tak długi 'wstęp', który tak wciąga i wprowadza do głównego wątku serialu. Natomiast co do tych nawiązań to chodzi mi m.in. o takie elementy jak: kompas Sayida, który wskazywał zły kierunek; anomalia pogodowe (to akurat wynika z mapy) - na te rzeczy nie zwracaliśmy uwagi pod kątem jakiegoś elektromagnezu, wszyscy myśleli, że ta wyspa jest jakaś magiczna, itp.
A zauważyliscie, że większość,jeżeli nie wszycy bohaterowie są w jakimś stopniu pośrednio,bezpośrednio ze sobą powiązanych?Np: Ojciec Jacke podczas pobytu w Australi spotkał Anne-Lucie( z którą troche pobalował:D) Natomiast pózniej wysiadająć z samochodu poszedł do baru i drinkował z Sawyerem. Jacke spotkał Desmonda.Libby była w tym samym szpitalu psychiatrycznym co Hurley(chociaż Hugo o tym nie wiedział) Może było coś jeszcze w tym stylu ale juz nie pamiętam :)
Tego bylo mnostwo :) Juz wczesniej byl temat o tych powiazaniach i ktos dal rowniez linka do takiego duzego grafu, gdzie sa dokladnie pokazane.. Warto poszukac tamtego tematu i obejrzec tamta "rozpiske", bo jest ciekawa :)
http://www.youtube.com/watch?v=nDE9kkKw4Vw [www.youtube.com/watch?v...]
smieszny filmik:D:D