PILINHA: {__webCacheId=filmBasicInfo_pl_PL, __webCacheKey=133834}

Zagubieni

Lost
2004 - 2010
7,6 181 tys. ocen
7,6 10 1 180927
7,1 37 krytyków
Zagubieni
powrót do forum serialu Zagubieni

Katastrofa samolotu nie była przypadkiem. Trudno jest uwierzyć, że ludzie tak bardzo ze sobą powiązani trafili na tę wyspę akurat przez przypadek lub też jedynie przez to, że Desmond nie wcisnął przycisku. Analizując szereg retrospekcji poszczególnych bohaterów, można czasem odnieść wrażenie, iż wiele postaci pobocznych mogło być w to zamieszanych (jeszcze nie wiem jak, ale to bardzo przekonywujące). Jak na razie chodzi mi tu o 2 osoby: ojciec Jacka oraz jasnowidz, który wróżył Claire. Wiem, że Christian Shephard rzekomo nie żyje, ale tak naprawdę nie jest to do końca udowodnione - wydaje się, że zna już na tej wyspie całkiem sporo osób. Co do jasnowidza, to jest tu troszkę inaczej. Jak wiadomo, "Inni" niejednokrotnie nazywają siebie "dobrymi ludźmi". W odcinku 10 pierwszej serii (w tym, w którym Ethan porwał Claire i Charliego), w retrospekcjach Claire jest scena, w której pada to wyrażenie (oglądajcie od 36 min., 20 sek.). Dla mnie ten jasnowidz wcale nie był jasnowidzem (a dowód na to znajdujemy we flashbackach Eko - odc. 2x21) - po prostu wykiwał Claire, aby ta trafiła na wyspę. Nie było żadnej rodziny w Los Angeles, która miałaby adoptować dziecko, jednak na koniec jasnowidz mówi: "They're good people" (być może mając na myśli "Innych" z wyspy). To tylko takie moje przypuszczenia. Mam naprawdę ciekawą teorię, być może jak ją przygotuję, to przedstawię w całości... ;)

ocenił(a) serial na 10
zuckuss_2

a co ty na to, że ojcem tego kolesia co zrobił dziecko Claire jest henry gale (wyczytałem gdzieś w powiązaniach). przecież mógł spokojnie namówić syna do pokierowania jego laska żeby i tak wsiadła do tego samolotu.

co do rozbicia tego samolotu to nie mam pewności czy to była wina desmonda. przecież elektromagnez był w stanie krytycznym jakieś 15 sekund i miałby ściagnac samolt. a jak w finale był właczony jakies 3 minuty to nie dało sie odczuć działania tego wielkiego pola magnetycznego (chodzi mi o te łódke co majkel nią odpłynoł, przecież łódka jest kilka set razy lżejsza od samolotu a nawet nie zareagowała na pole magnetyczne). no i dochodzi to rozbicie samlotuna 3 kawałki w któych w każdej ktoś przeżył katastrofe.

ocenił(a) serial na 8
strzelba

Bo w lodce nie ma zyroskopow poprostu i tyle. Co z tego, ze lodka jest iles tam razy lzejsza od samolotu. To nie o to chodzi. Chodzi o przyrzady pokladowe, ktore z kolei opieraa swoje dzialanie na dzialaniu zyroskopow i tyle. Magnes zaklocil dzialanie przyrzadow i samolot spadl.

ocenił(a) serial na 10
Misiek_5

tak, juz tez o tym gdzieś pisałem że uszkodziło to przyrządy. ale chodzi o to że uszkodzenie przyrządów nie powoduje rozerwania samolotu na 3 części.

ocenił(a) serial na 9
zuckuss_2

Rzeczywiście losy pasażerów lotu Oceanic 815 przeplatają się ze sobą w sposób niemal wykluczający zbieg okoliczności. Ale nadal katastrofa mogła być przypadkiem. Powiem więcej - w tej sytuacji na pewno zadziałał przypadek. Dlaczego?

Bo konsekwencji katastrofy samolotu nie da się przewidzieć w 100%. Nie da się odgadnąć, który z pasażerów zginie, a któremu się akurat poszczęści. Ktoś kto chciał sprowadzić konkretną grupę żywych ludzi na wyspę, nie ryzykowałby że zginą w wypadku. Prawda?

Przyjmijmy kilka bardzo prawdopodobnych założeń:
- wszyscy zostali zaciągnięci lub zwabieni na pokład tego właśnie samolotu celowo,
- samolot nie zboczył z kursu przypadkowo, a piloci dokładnie wiedzieli jaki kurs obrać by trafić na tą właśnie wyspę,
- całość została uknuta przez DHARMA Initiative lub przez The Hanso Foundation.

Tylko dlaczego w taki sposób?

Opcja 1: Wszyscy mieli być dostarczeni na wyspę żywi.
- Piloci mieli wylądować na wyspie lub nieopodal (pamiętajcie, że załoga Perły miała być odwożona do baraków promem, możliwe więc, że całkiem blisko jest inna wyspa, a może lotniskowiec?).
- Jeżeli nie ma lotniska - mieli się rozbić jak najłagodniej - na przykład lądując awaryjnie na "polu golfowym" Hurleya.

Wariant 1a:
- Incydent Desmonda nie był zaplanowany, przeszkodził w realizacji tego planu. Samolot schodził do lądowania, był na dość niskim pułapie, więc oddziaływanie magnetyczne było silne i naruszyło jego strukturę, samolot się rozpadł.

Wariant 1b:
- Kelvin miał za zadanie celowe wywabienie Desmonda. Może przypuszczano, że nie wciśnięcie przycisku spowoduje powstanie odwrotnego pola magnetycznego i zamortyzuje upadek ("odepchnie" samolot tuż przed uderzeniem, tak jak w ostatnim epizodzie drugiej serii odepchnęło właz od bunkra).

Opcja 2: wszyscy mieli zginąć, pozbywano się niewygodnych osób.
- To że część pasażerów przeżyła było dziełem przypadku, a Inni postanowili wykorzystać sytuację do swoich celów, prawdopodobnie szukając wśród rozbitków nowych rekrutów.

Wariant 2a:
- Piloci mieli rozbić samolot na wyspie, gdzie nikt nieporządany by go nie znalazł. Nie wciśnięcie przycisku przez Desmonda uratowało część pasażerów (pole magnetyczne "zamortyzowało" upadek).

Wariant 2b:
- Piloci myśleli, że mają wylądować gdzieś w okolicy, i że nikomu nie stanie się krzywda. Kelvin celowo wywabił Desmonda z bunkra tego właśnie dnia by spowodować rozbicie tego samolotu. Pole magnetyczne miało ściągnąć samolot na dół, jednak w momencie gdy Desmond zresetował licznik nastąpiło chwilowe odwrócenie pola i "amortyzacja" upadku.

To są w zasadzie podstawowe teorie, reszta przeważnie jakoś kręci się wokół nich i dobudowuje powody - a to dla czego chciano ich zabić, a to znowu po co mieli być sprowadzeni.

Ilość tych podstawowych wariantów mogłaby się zmniejszyć z czterech do dwóch gdyby wiadomo było jak dokładnie działa pole magnetyczne wyspy (kiedy przyciąga, kiedy odpycha i kiedy rozrywa samoloty na 3 części).

No, w dzisiejszym odcinku to tyle :)
Pozdrawiam.

ocenił(a) serial na 10
space_cowboy

Bardzo ciekawe teorie. Tak naprawdę łatwo byłoby stworzyć dokładną teorię, gdyby nie fakt, że przeżyli właśnie ci a nie inni ludzie - ludzie, którzy są tak bardzo powiązani. Z czystym sumieniem można byłoby uznać, że to nie przypadek, gdyby nie to, że jedni zginęli a inni przetrwali upadek samolotu. Ja pracuję teraz nad swoją teorią, jak skończę, to ją przedstawię... :)