Jestem po finale. Naprawdę nie rozumiem końca serialu. Od razu mi się skojarzył z innymi produkcjami. Jak sens mial ten serial? rownie dobrze mogli poscic pilot i potem obwieścić... ze wszyscy umrą. Po co była nam ta mordęka psychiczna przez tyle lat jak to wszystko i tak nie mam sensu. ALe proszę wyjaśnijcie mi.... jak oni sie odnalezli kiedy juz niby byli martwi? Przeciez zycie sie toczylo widzielismy tez innych ludzi "normalnych". To oni sobie chodzili martwi? Czo to moze chodzi o to ze wszyscy ludzie na swiecie nie zyją (dlatego funkcjonują ze sobą normalnie) ? Nie moge tego pojąć. Czy Desmond po tym dostaniu prodami elektromagnetycznymi zobaczyl swiat po katastrofir, po zadnej katastrofie(?) Ale jak? Jak oni mogli sie rozpoznac jak tak naprawdę się w zyciu nie widzieli a to co odczuwali po "kontakcie" bylo czyms co nigdy sie nie wydarzylo, nie mialo miejsca a oni sabie przypomnieli ze sie kochali.... jak? Nie rozumiem tego. KOniec serialu jest .. nawet nie potrafie sie wypowiedziec tak naprawdę.
Ech... To od początku. Rozbili się na Wyspie. Przeżyli. Potem zaczęły się skoki w czasie. Próbowali zmienić przeznaczenie atomówką, ale tylko trafili do teraźniejszości. Przeżyli. Na koniec serialu Jack umiera, a niektórzy uciekają z Wyspy. Hugo jest nowym Jacobem. Bohaterowie, którzy uciekli pewnie wracają do realnego świata. I tam żyją, aż umrą w jakiś sposób. Hugo i Ben to samo (Hugo mógł umrzeć nawet po wielu stuleciach). I po śmierci każdy bohater trafia do tego miejsca z flash-sideways. Czas tam nie istnieje. Oni wszyscy są w stanie to sobie przypomnieć bo to przeżyli. Przypominają sobie co robili za życia i jak zginęli. Uświadamiają sobie, że są martwi. A ponieważ czas jaki spędzili ze sobą za życia był najważniejszym okresem ich życia tylko razem mogą opuścić to miejsce i pójść "dalej". Flash-sidewaysy stworzyli oni sami by móc się znowu odnaleźć po śmierci. Nie wiadomo, czy tyczy się to każdego człowieka, czy tylko tych, którzy zdali "test" na Wyspie (Eko w 2 serii mówi, że są testowani). Pojawiło się też pytanie jakim cudem w tych "zaświatach" mogą ginąć ludzie po raz 2. Według mnie "giną" tam tylko ci którzy nie zdali testu. I po tej symbolicznej śmierci we flash-sidewaysach trafiają tam gdzie zasłużyli. I jeszcze się pytasz jakim cudem Des to zobaczył. Skoro ludzie tam trafiają po śmierci to Des mógł to zobaczyć kiedy był na granicy śmierci. To samo Juliet.
Wiesz ogladałam wszystkie odcinki i znam historie. No ale jak zmieniono historię poprzez brak katastrofy to jaki cudem oni pamietaja cos czego nie bylo.
To się wydarzyło! Przecież oni są tam martwi! Niczego nie zmienili. Po prostu tak wygląda świat do którego trafili po śmierci. Mówiąc najprościej: flash-sideways to tak jakby reinkarnacja bohaterów (ale tylko metaforycznie). I przypominają sobie co się wydarzyło w ich poprzednim życiu. Możesz to do tego porównać.
Czuje ze teraz wychodzę na kretyna... NO niby rozumiem ale zarazem nie;/ dzieki :)
cała ta niby alternatywna rzeczywistość, gdzie samolot się nie rozbił, została stworzona przez rozbitków, żeby mogli się po śmierci odnaleźć. po śmierci, która dla każdego nastąpiła kiedy indziej (Jin i Sun w łodzi podwodnej, Jack w bambusach, a Hugo może nawet kilkaset lat później). Nawet przed lotem 815, który dotarł do LAX, wszystko to działo się w zaświatach. Jack miał syna, bo to było mu potrzebne do pójścia dalej, odpuszczenia i wybaczenia swojemu ojcu.
A zaczęli sobie przypominać dopiero po wylądowaniu (czyli podczas ich życia w czasie, w którym byli na wyspie).