Ja obu nie cierpię, obie są głupie ( lol, mam na reszcie, polskie, znaki w klawiaturze :)..)

Ja nie znoszę obu tych kobiet. Cinthia przez to, ze w jej życiu brakowało miłości, zbytnia nadopiekuńczość Rogelia spowodowały, że się pogubiła. Poszukała schronienia w ramionach Efraina, niby jest silna i ma charakter, ale z drugiej strony sobie nie radzi. Pragnie przypodobac się Gustavowi robiąc rzeczy, których normalnie by nie robiła. Zamiast dla siebie zmienić się na lepsze, gra przed Gustavem.

Co do Vanessy to myslałam, ze ma więcej rozumu, bo poniża się w oczach Pauli i Rogelia.

W sumie to trudny wybor... ale chyba Cinthia jest gorsza, wieczne pretensje i niezadowolenie... Falszywa strasznie, gra przy męzu, mowi jedno robi drugie. Z Efrainem caly czas romansuje. Niby taka odwazna i twarda ale tak naprawde nie potrafi sobie z niczym poradzic. Okropna dla osob ktore sa dla niej dobre mam na mysli oczywiscie Marie dla ktorej byla zla rowniez przed tym jak dowiedziala sie ze jest jej matka. Najlepsze jest to gdy sie zdenerwuje jak z kims rozmawia i ,,zarzuca tak soba i wlosami" hehe. Jej sposob chodzenia jest rownie dobry :D

Ale obie są zle i sobie rowne. Niby takie przyjaciolki ale jak przyjdzie co do czego to moglyby sie poklocic i jedna drugiej by z pewnoscia oczy wydrapala... :P