Serial bez scenariusza, ale nawet bez jakiegokolwiek planu. W przypadku seriali w rodzaju M jak miłość to jest normalne, że serial nie ma scenariusza,te powstają naprędce do każdego odcinka. Quarry niestety jest ja M jak Miłość, choć to nie tasiemiec zaplanowany na kilka tysięcy odcinków, tylko serial na 8 odcinków, w którym twórcy tak bardzo nie wiedzieli, co chcą przekazać, że główny bohater zajmował się naprawą zepsutego basenu w motelu przez 2 odcinki. Już łaskawie pominę to, że ktoś kto rozpisał role i dialogi głównej pary był albo opryszczonym nastolatkiem, albo starym kawalerem honoseksulaistą, bo dialogi są tu tak drewniane jak by je pisał Paulo Coelho. Serial czasem pokazuje pewną historię, a przynajmniej powinien, tu nie. Każdy odcinek jest z dupy, wymyślany naprędce, byle wyrobić 8 odcinków. Sensu nie ma tu żadnego, nie ma też żadnej historii do opowiedzenia. Jest tylko scenografia i muzyka, owszem, one wyszły, ale gdzie reszta. Oglądanie tego bezsensownego widowiska dla debili jest tylko stratą czasu.