Tak, ostatnia sekwencja była fantastyczna. Mam nadzieję, że to tylko namiastka tego, co będzie się działo. I ta muzyka! 3:36, odpalam kolejny odcinek.

Taki lekceważący uśmieszek przez wściekłość z papierosem w ręce :D
Ja też dzisiaj "chwyce" drugi odcinek

Też mi się podoba, ze względu na ten klimat! Ale akurat ten serial przyjemnie mi się ogląda w porcjach. I mam nadzieję, że tak będzie dalej, bo wkurza mnie, że teraz tak się czasem robi seriale, że cały odcinek coś się smęci bez polotu, a dopiero na koniec akcja się zawiązuje i kończy wielkim cliffhangerem... I wtedy trudno się doczekać do następnego odcinka. Chociaż jak by był cały sezon, to pewnie i tak bym obejrzał w 3 dni... Na plus dla mnie jest to, że oglądając pierwsze dwa odcinki miałem wrażenie, że po prostu opowieść toczy się właściwym sobie tempem – tak jak autor chciał to opowiedzieć, a nie sztucznie na siłę według marketingowych reguł – chwila akcji, 90% wypełniacza, cliffhanger...

Serial jest nierówny.
Po bardzo dobrym pilocie jest kilka gorszych odcinków i z kilkoma absurdami.
Do tego tragiczna (sztuczna, sztywna itp, itd) kreacja detektywa Tommy Olsena przez Josha Randalla.

Po całym sezonie też tak stwierdziłem. Twórcy stracili pomysł i wyszło nijako. Końcówka jednak mnie zaskoczyła (wspomnienia akcji w Wietnamie). Spodziewałem się, że stało się tam coś drastycznego, ale nie spodziewałem się, że zostanie to przedstawione. Jakbym miał określić ten serial to taka trochę zapchajdziura, nostalgia nad latami siedemdziesiątymi pewnie lepiej odbierana w USA niż u nas. Wg. mnie ten wątek detektywa uciął się zbyt szybko, ale za to z przytupem.

jestem po trzecim odcinku jest klimat i ciekawa akcja a serial swietnie sie oglada, oby tak dalej.