Uważam, że ten miniserial jest najlepszy z całej serii "Walking with...". Przede wszystkim, ani razu nie razi sztucznością, jak to się zdarzyło kilka razy mini serii "Wędrówki z Bestiami". Po drugie, te krajobrazy! Gdzie, u diaska, oni takie znaleźli? W ostanie odsłonie serii pokazującej początek Triasu pokazany jest wspaniały widok na las szpilkowy, jakby żywcem wzięty z tamtej ery (choć w jednym miejscu widać wyraźnie trawę, a wtedy trawy na pewno nie było). Inne miejsca są równie ciekawe, na przykład - początek Permu. Po trzecie wreszcie - muzyka. Muzyka jest znakomita, zresztą podobnie jak w Wędrówkach z Dinozaurami"! Mój ulubiony fragment to pastelowy i delikatny podkład muzyczny pod scenę w której ryby Cephalaspis płyną na tarlisko. Inny który mi się niezmiennie podoba, to tło muzyczne do komentarza mówiącego o końcu Permu i wielkim wymieraniu. Aż się czuje, że "live everyhere is on the brink" (życie w każdym miejscu planety jest na krawędzi). Jednym słowem - majstersztyk!