Powiem krótko: Uważam, jak Zygmunt Kałużyński, że każdy film jest wartościowy. Dodam od siebie: Sztuka nie ma żadnej wartości, oprócz sztuki filmowej. Kocham film! (i nadal jest to moja jedyna miłość) PS. Skoro film naśladuje życie, a jest uważany za fikcję, w takim razie życie również jest fikcją. Czy w takim razie film jest realniejszy od rzeczywistości?