Pierwsza część to absolutne arcydzieło. Jednak w tym roku wyszedł również świetnie
zapowiadający się horror "Outlast" i tu pytanie do was - lepiej zakupić Maszynkę dla świń czy
Outlasta? Oba wyglądają ciekawie. Jednak stać mnie tylko na jedną, bo wykosztowałem się na
GTA V. Proszę o podanie mocnych i słabych stron produkcji (długość, grafika, muzyka i oczywiście
poziom strachu)
Wypowiem się na temat Amnesii A Machine For Pigs bo tylko w ten tytuł grałem.
Długość: 3,5h może 4h, czyli bardzo krótko, ale wole już te 4h świetnie opowiedzianej historii, niż długą grę bez fabuły.
Muzyka: 9/10 mistrzostwo, ale jeden punkt odjąłem, za średnią muzykę podczas ucieczek.
Grywalność: 7/10 usunięcie ekwipunku, oliwy do lampy, krzesiw, stanu zdrowia i psychiki... jak się już do tego przyzwyczaimy to jest naprawdę ok.
Fabuła: 10+/10 zdecydowanie bije tą z The Dark Descent, najmocniejszy atut gry.
Klimat: 10/10 wręcz wylewa się z monitora
Strach: 5/10 nie sądziłem, że w survival horrorze, nie będzie mi przeszkadzać, że zbytnio nie straszy, tym bardziej, że tego oczekiwałem od kontynuacji Amnesii
Interakcja: 3/10 praktycznie jej brak, nie ma już zabawy świetna fizyką
No i gra jest okropnie liniowa, taka interaktywna opowieść.
Reasumując grę polecam gorąco, jest to kompletnie inna gra niż Amnesia 1, to nie jest survival horror, a mocny, psychologiczny dreszczowiec z drobnymi elementami z Amnesii TDD.
Pozdrawiam
Witam,
Udało mi się zagrać w obydwie produkcje i już spieszę z odpowiedzią.
Zaczynając od Amnesii, graficznie niewiele się zmieniło, bynajmniej nie dostrzegłem jakiejś znaczącej poprawy. Na pewno otoczenie jest bardziej urozmaicone niż w 1. Mamy więcej lokacji, więcej obiektów. Dodatkowym plusem jest świetna historia (nieco pogmatwana wg mnie) którą to okrywamy poprzez zbieranie notatek, stron z dziennika (których to jest dużo więcej niż w 1). Często czytałem notatkę więcej niż jeden raz, bo nie mogłem uwierzyć w to co ona zawierała (nie chcę za bardzo spoilerować). Niestety tu się dobre strony kończą. Machine for Pigs nie jest straszny jak The Dark Descent, oczywiście jest kilka momentów, w których serduszko zabije szybciej ale to już nie jest to samo. Nie czuć tej ciężkiej atmosfery, co sprowadza się do tego, że przez większość czasu po prostu sprintowałem między lokacjami. Ograniczono też znacznie integrację z otoczeniem, podnosić już możemy jedynie najważniejsze przedmioty, zlikwidowano menu ekwipunku (choć dla niektórych to akurat jest plus).
No to teraz Outlast, graficznie przedstawia się oszałamiająco (jak na grę indie). Lokacje są bardzo ciekawe, eksplorowanie ośrodka jest całkiem przyjemne (nie licząc świrów dybających na twoje życie). Gra oferuje całkiem sporo fajnie podanych jumpscares. Story jest całkiem dobre aczkolwiek ciut słabsze niż w AAMFP. Bardzo ciekawym dodatkiem jest kamera z trybem nocnym, naprawdę to tworzy niesamowity klimat. Dodatkowo gra nieco zmusza do eksploracji z włączona kamęra, ponieważ jest kilka lokacji, obiektów, scen, które sfilmowane dodaja unikalne notatki do naszego dziennika. Chciałbym też zwrócić uwagę na postać, która przyjdzie nam kierować, w Amnesii jest to lewitująca lewa ręka z latarnia, natomiast w outlast nasza postać to cały model, który wyglądając za rogu korytarza opiera dłoń o ścianę. Oczywiście nie obejdzie się bez minusów, Outlast jest nieco schematyczny. W kilku momentach w grze przyjdzie nam zakręcić dwa zawory, tudzież przesunąć 2 dźwignie, także kiedy mamy takie zadanie to można być pewnym skradanki między patrolującym świrem. W 90% przypadkach, gdy zobaczysz szafkę, to rownież możesz być pewnym, że za chwilę z niej skorzystasz.
No to się troszkę rozpisałem. Ogólnie mi się bardziej podobał Outlast, może dlatego, że na Amnesii się drastycznie zawiodłem. Spodziewałem się czegoś w stylu 1, a tu dostałem Dear Esther w uniwersum amnesii. Nie oznacza to, że gra jest kiepska, gdyż story jest super ale niestety to nie wystarcza (przynajmniej dla mnie).
Odnośnie polskich wersji językowych, amnesia takową posiada od dnia wydania, natomiast co do Outlast to niestety nie wiem czy jest już jakieś spolszczenie.
PS: Wspólnym mianownikiem obu serii jest fantastyczna scieżka dźwiękowa.
Właśnie skończyłem nową Amnesie: http://gracz.org/horror-w-tajemniczej-fabryce-recenzja-amnesia-a-machine-for-pig s/
Jeśli miałbym wybierać między nią a Outlast'em to wybrałbym tego drugiego - co prawda A Machine for Pigs ma ciekawszą fabułę i grało się całkiem przyjemnie to jednak Outlast bardziej mnie wciągnął ;-)
Zdecydowanie Oulast ,dlaczego? na Amnesi bardzo sie zawiodłem poza mistrzowskim audio i ciekawym głównym wątkiem gra oferuje zdecydowanie za mało. Nie mamy żadnego ekwipunku ,co jak dla mnie w takiej produkcji jest niewybaczalne. W grze nie wystraszyłem się ani razu ,grając w nocy na słuchawkach. Potwory zamiast staszyć są po prostu upierdliwe ,gdy zginiesz respawnujesz sie niedaleko miejsca w którym zginąłeś i szukanie wyjścia zaczyna się na nowo. Fabuła jest dobrze opwiedziana ,co prawda na początju będziesz się zastanawiał ,ale dlaczego ,co i jak ,ale wszystko wyjaśnia się później ,no może nie do końca - różnie to można interpretowac ,ale nie mam zamiaru spoilerować. Ogólnie przechodzisz z jednego punktu do drugiego ,nie rozwiązujać żadnych zagadek. W mojej ocenie przyniesienie świeczki i wsadzenie jej do dziury ,raczej do łamigłóki to nie należy. Ogólnie5/10.
Co do Oulasta ,zgadzam sie z tym co napisał wyżej kolega Dasio ,dodałbym jeszcze poczucie zaszczucia i lęku. Nie oznacz to jednak ,że będziesz srałw gacie:D. Ja w grze przestaszyłem się 4 razy ,z czego 3 praktycznie na samym początku. Końcówka ssie ,niestety. Czułem się jakby ostatnie poziomy robił któs zupełnie inny. Finał ,no cóż sam się przekonasz. W mojej skromnej ocenie Oulast otzymałby 7/10. Dziękuje.
Może i ja dorzucę swoje trzy grosze. A raczej poprę swoich poprzedników.
A:MfP ma ciekawą historię i stawia na strasznie, hm, psychologiczne - bardziej niepokoi niż przyprawia o zawał. Gracz szybko przestaje się bać i jest ledwie kilka momentów, przy których włos się jeży. Na plus zaliczam muzykę i bardzo przyjemny klimat ponurej, wiktoriańskiej Anglii. Niestety, zagadki są banalne, gra prowadzi w wielu miejscach za rączkę, niskie zagrożenie ze strony przeciwników, wykastrowanie z takich elementów jak chowanie się po szafach, wskaźniki zdrowia, zagadki oparte na fizyce, dbanie o poczytalność czy szukanie oliwy. W dodatku zniknął system losowego pojawiania się przeciwników, brak możliwości tworzenia modów oraz krótki czas przejścia sprawiają, że jeżeli uważnie szukałeś wszystkich kartek z notesu, to jest to gra właściwie na raz.
Jeżeli masz ochotę na coś spokojniejszego, coś skłaniającego do przemyśleń na te jesienne wieczory pełne chandry, lubisz eksperymentalne gry - spróbuj, to niezła pozycja, choć z kontynuacją pierwszej Amnesii ma mało wspólnego.
O ile nowa Amnesia skupia się na straszeniu przez filozofowanie, tak "Outlast" stawia na gore i jumpscares - moim skromnym zdaniem, jako horror spisuje się znacznie lepiej. Nie brak tu zarówno makabrycznej scenerii, jak i wyskakujących znienacka paskud, nerwowego skradania się za przeciwnikami, nagłego uciekania przed nimi i momentów stawiających na nasze szybkie reakcje - choć prawdą jest, że uważny gracz szybko nauczy się rozpoznawać, jakiego rodzaju straszenia może się spodziewać (chociażby te szafki, o których pisał Dasio) Do tego dochodzi bardzo klimatyczny pomysł z kamerą, który został bardzo dobrze wykorzystany.
Jeżeli stawiasz na porządnego straszaka, lubisz klimaty zamkniętych szpitali psychiatrycznych, w których rzeczy całkowicie wymknęły się spod kontroli - "Outlast" będzie jak znalazł.
"Odnośnie polskich wersji językowych, amnesia takową posiada od dnia wydania, natomiast co do Outlast to niestety nie wiem czy jest już jakieś spolszczenie."
Ja się tam nie znam, ale widziałam u jednego gameplayera filmiki z "Outlasta" z polskimi napisami właśnie. Ale czy to łatka, czy to tak w oryginalnej wersji, tego nie wiem.
Z wyrazami szacunku
Kazik
P.S. Ach, GTA V, czekam na obniżkę cen. Pewno za jakieś pięć lat sobie zagram.