PILINHA: {__webCacheId=filmBasicInfo_pl_PL, __webCacheKey=773315}
8,0 3
oceny
8,0 10 1 3
AntharioN
powrót do forum gry AntharioN

W mojej opinii jest to bardzo dobra gra. Jest w niej to, co powinien mieć każdy erpeg. Mamy tworzenie drużyny – różne rasy, klasy, umiejętności itd., fabułę, zadania poboczne, eksplorację, w tym dziesiątki podziemnych lokacji, sekretów, wybory fabularne i główną historię, która jest standardowa (w sumie w tym gatunku rzadko kiedy jest bardzo dobra).

Antharion miałem już na oku od czasu, gdy kupowałem Balrum. Po ograniu tej drugiej (rewelacyjne cRPG), czekałem na dobrą okazję, aby zakupić podobny Antharion. Co prawda grafika mnie nie zachęcała, wręcz na screenach prezentowała się źle i kojarzyła mi się z tytułami, które nastawione są na grind i schemat. To drugie tutaj jest, ale nie w takim stopniu jak myślałem. Już Lords of Xulima pod tym względem gorzej się prezentuje od produkcji Antharion. Za samą grę dałem ok 21 zł i jak najbardziej jestem zadowolony z tego, co mi zaoferowała za takie pieniądze, tym bardziej, że na Steamie bardzo długo nie miała polskiej waluty i nie można było jej w ogóle zakupić. Teraz na ostatnich promocjach kosztowała ok. 15 zł. - jak najbardziej warto.

Zacznę od odczuć audiowizualnych. Nie ma szału, co zresztą widać na obrazkach czy na zwiastunie. Grafika nie jest ładna, ale w ogóle nie przeszkadza. Spokojnie idzie się przyzwyczaić. Twórcy widocznie zrobili coś, na ile mogli sobie pozwolić (deweloperów było bodajże 4). Jest tryb nocy i dnia, więc kolorystyka w odpowiednim czasie ulega zmianom. Ma to miejscami swój urok. Dźwięk stoi na podobnym poziomie. Jest mało urozmaicony, odgłosy umierania przeciwników to zawsze ten sam pisk szczura, nie ma żadnych mówionych dialogów, w ogóle bardzo ubogo pod tym względem. Nieco lepiej wypada muzyka. Nie jest oczywiście wysokiej klasy, ale nie jest też irytująca – jak najbardziej odpowiednie tło podczas rozgrywki. Nawet jeden fragment przypominał mi kilka dźwięków z Gothic II a drugi motyw Balrum. Ogólnie audiowizualnie nie jest dobrze, ale samo wykonywanie questów, odkrywanie świata daję taką satysfakcję, że nie zwracamy na to uwagi podczas rozgrywki.

Zostając przy stronie technicznej dodam, że gra nie ma dużych wymagań, szybko się wczytuje, zapisuje, nie natknąłem się na żaden błąd itp. Widok jest izometryczny, poruszamy się czteroosobową drużyną za pomocą jednego przycisku myszki – trzymamy wciśnięty lewy przycisk i odpowiednio poruszamy kursorem kierując nasza drużyną po mapie. Całkiem inaczej od przyjętych standardów, ale akurat bardzo przyjemne i i drużyna przemieszcza się po mapie dość szybko. Na pewno dużo szybciej niż ta w przyśpieszonych już Pillarsach ;) Minusem tego rozwiązania jest fakt, że nie możemy ustawić drużyny tak jak chcemy – zawsze są w linii. Dlatego też bardzo ważne jest odpowiednie stworzenie drużyny i to w kolejności, co zaraz poniżej rozwinę. Niestety gra ma tylko jedną rozdzielczość 1280x720 – nie ma innych, ale nie jest źle.

Tworzenie postaci. Jest świetne. Mamy trochę opcji i można przy nim spędzić trochę czasu. Poza standardowymi 6 atrybutami jak siła, zwinność, inteligencja, mądrość, budowa człowieka i szczęście mamy jeszcze 15 umiejętności. Zazwyczaj w nowszych, niszowych grach często twórcy poprzestają na samych atrybutach, jak i same przyznawanie punktów może być byle jakie a na dodatek jeszcze mamy możliwość anulowania swoje buildu. Tutaj tego nie ma. Tworzysz kiepską drużynę – dostajesz po dupsku. Proste. Bardzo ważne przy tworzeniu drużyny jest kolejność, bo potem nie mamy możliwości ustawienia poszczególnych postaci. Ta pierwsza od góry zawsze będzie pierwsza i jest szczególnie narażona na ataki. Moja drużyna wyglądała następująco: Z przodu wojownik z dużą siłą i budową oraz broniami jednoręcznymi i obroną. Drugi łucznik, który miał podniesione statystyki z otwierania zamków oraz dużą zwinnością, która odpowiadała też za ilość pól jakie może przebyć przed wykonaniem swojego ciosu w turze. Trzecia to nekrofilka parająca się czarną magią, a więc ofensywną, czyli szły w górę staty z zakresu inteligencji, mądrości, czarnej magii oraz handlu (barter), gdyż faktycznie każdy punkt na to dawało kilka sztuk złota mniej w sklepie. Dodatkowo identyfikowała mi niektóre znalezione przedmioty. Na końcu miałem alchemiczkę/łuczniczkę. W sumie atrybuty miała wyważone, ale w umiejętnościach poszedłem z nią w łucznictwo, alchemię oraz wiedzę (lore), która pomagała w identyfikacji i otwieraniu ukrytych przejść. Walki były urozmaicone, ale kilka razy przegrałem, szczególnie gdy przeciwnikami byli kapłani i nekromanci-nekrofile na pustynnym Margzahnie, który jest najtrudniejszą ze wszystkich lokacji w grze. Jednak patrząc teraz z perspektywy gracza, który ukończył Antharion, to było ewidentnie widać, że wiele przedmiotów było pod wojownika z bronią dwuręczną, łucznika i maga z magią białą/czarną, z czego to magia biała nie wymagała wielu punktów umiejętności z tej dziedziny, aby nauczyć się zaklęć, więc była bardzo dobra na początek. Dobrze rozwinięty łucznik sieje też duże zniszczenie. Podstawą w drużynie jest posiadanie kogoś od otwierania zamków, bo tych w grze jest bardzo dużo. Także warto mieć kogoś z wysoko rozwiniętym handlem, bo w tej produkcji handlujemy bardzo dużo a u handlarzy znajdziemy naprawdę wiele dobrych przedmiotów, niż te, na które natrafimy w grze – chyba, że mamy dobrze rozwinięte plądrowanie (foraging). Podobno wtedy możemy w niektórych przypadkach znaleźć lepsze przedmioty. Nie wiem na ile to jest skuteczne, bo tego nie rozwijałem. W dialogach spotkałem się nierzadko z perswazją , więc dobrze rozwinięta pomoże nam uniknąć rozlewu krwi. Niemal każdą postać możemy też okraść jeśli mamy odpowiednio wysoką kradzież kieszonkową. Tak więc, dla każdego coś miłego. Wraz z każdym levelem dostajemy po 5 punktów do rozdysponowania na każdy atrybut i umiejętność. W okolicach 15 poziomu, spada to do 4 punktów a 20 do 3.

Świat i Eksploracja. Antharion to 5 regionów, z czego północny jest największy i jest tam wieczna zima, mamy jeszcze tereny pustynne, bagniste i umiarkowane (obrazek). Każdy ma swoją specyfikę, przeciwników i mieszkańców. Każdy ma swoje miasto i w każdym natrafimy na dziesiątki podziemi do zbadania, kopalń, ruin, jaskiń, kanałów, studni itd. Szkoda tylko, że są one przeważnie labiryntami z odmienną florą i przeciwnikami. Tylko na północy natrafimy na wilki, yeti, a na południu na skorpiony, sępy, skarabeusze, kobry i inne tałatajstwa. Wszelkich przedmioty i składniki zbieramy z beczek, skrzynek, kufrów i niektórych zabitych przeciwników. Nie ma zbieractwa – składniki mikstur poza wymienionymi wyżej miejscami możemy jeszcze kupić u niektórych handlarzy. Na najwięcej rzeczy natrafimy właśnie w podziemiach, te najbardziej przydatne za ukryta ścianą (odpowiednio wysokie lore) lub w skrzyni/pomieszczeniu z dobrym zamkiem (są easy/medium/hard i najlepiej mieć wysoko rozwinięte otwieranie zamków no i oczywiście wytrych pod ręką). Warto zbierać wszystko (poza obcęgami, łyżkami i kamieniami), bo za pochodnie, lampy, czaszki też możemy otrzymać dobrą cenę a kasa się przydaje bardzo. Jak wspomniałem każda kraina to miasto, w którym natrafimy na kupców, zarządców, gospodę, nauczycieli, mieszkańców z zadaniami dla nas itd. Niestety po ok 20 godzinach eksploracja podobnych podziemi może znudzić, ale większość z nich jest opcjonalna. W ogóle świat gry jest otwarty i możemy wędrować gdzie zechcemy, ale w pewne miejsca lepiej iść mając odpowiednio rozwiniętą drużynę. Ja zatopiłem się w świat Antharion tak, że dopiero po 20 godzinach zabrałem się za zadania z głównego wątku. Jednym z głównych minusów jest też to, że nagrody za wykonanie zadania są słabe, bardzo rzadko dostaniemy lub znajdziemy coś fajnego z wyposażenia. Ale jak wspomniałem wcześniej, nie miałem dobrze rozwiniętej umiejętności foraging, która mogła ten stan zmienić. Podróżować możemy też statkiem. Jest też szybka podróż między miastami, która kosztuje parę zapasów jedzenia oraz zaklęcie teleportacji, ale nie wiem na jakiej zasadzie ono działa. Dużym minusem jest też to, że nie można na mapie dodawać własnych opisów. Zwiedzamy na pamięć.

Walka. Jest turowa. W zależności od poziomu zwinności mamy pewną ilość punktów do wykorzystania – na poruszanie, wypicie mikstury i zadanie ciosu/rzucenie zaklęcia, które kończy u danej postaci ruch. Walki są w sam raz. W ogóle twórców należy pochwalić za balans, bo przeciwnicy nie levelują z nami a gra dopiero po 20 poziomie jest łatwiejsza. Podobnie jest ze złotem. Dopiero pod sam koniec miałem jego przesyt, wcześniej szanowałem każdą monetę. Przeciwników mamy różnych, ale większość dysponuje atakiem bliskim. Najtrudniejsi są do pokonania grupy magów i nekromantów, bo potrafią rzucić na nasze postacie oszołomienie, zatrucie, polimorfię, tym samym wydłużyć naszą walkę lub ją zakończyć z niekorzyścią dla naszej drużyny. Dodam, że jeśli zginie nam członek drużyny, ale walkę wygramy, wraca on do życia z minimalnymi punktami życia i many. Wtedy konieczny jest odpoczynek (potrzebne jedzenie) lub skorzystanie z mikstur. Z inteligencją wrogów jest różnie. Raz nie wiedzieli jak się zachować, a raz walili po moich najbardziej rannych.

Handel i przedmioty. Jak dla mnie przez większość czasu było to najprzyjemniejsze doświadczenie oraz jedno, nad którym zastanawiałem się dłużej. Za posiadane złoto miałem zawsze dylemat co kupić i komu. Czy wydać ostatnia monetę na zaklęcie dla maga, czy jednak na broń dla woja a może zakupić więcej jedzenia pod odpoczynek? Tym bardziej, że przedmiotów u kupców było od zatrzęsienia i były bardzo przydatne, lepsze niż te, na które natrafialiśmy podczas gry. To nie poziom tych gier, gdzie u handlarzy tylko się skupywało przedmioty, bo te najlepsze zawsze znajdywaliśmy… Na dodatek kupcy mają określoną ilość miejsca oraz złota, więc nie zawsze wszystko sprzedamy u jednego. Handel przeprowadzimy tylko w dzień – w nocy nie dobijemy targu. Warto zwracać uwagę na to, co mają do zaoferowania sprzedawcy, szczególnie jeśli chodzi o składniki do mikstur. Wiele poszczególnych kupimy tylko u jednego lub dwóch.

Fabuła i zadania. Pod względem zadań pobocznych Antharion stoi na przyzwoitym poziomie. Główna opowieść z kolei to zaledwie kilka zadań, ogólnie nic ciekawego. Wolałem rozwiązywać zadania mieszkańców, eksplorować krainy i tunele. Do głównego wątku powróciłem po ponad 20 godzinach. Ogólnie większość to sztampa. Ot często pojawiają się zadania: zabij i przynieś, znajdź itp. Od naszego sumienia zależy, czy wybijemy bezdomnych w jednym miasteczku, czy z kolei zgodzimy się na rolę zabójcy na zlecenie, aby pozbyć się z tego świata kilku jegomości rozsianych po całej krainie. Raz poprzez swoją ciekawość natrafimy w zamkniętym domu na nekromantę, którego możemy ubić lub dogadać się, że dostarczymy mu więcej owczych trucheł, ale aby dostać się na wyspę, na której żyją potrzebny jest nam statek a żeby określić pozycję na mapie – potrzebny jest sekstans. Skomplikowanie rośnie, ale to niestety tylko w pewnych zadaniach. Ogólnie bez szału, ale przyzwoicie. Nie jest tak powtarzalnie jak w Lords of Xulima. Dodam, że gra ogólnie nie ma zakończenia. Po zrobieniu swojego możemy nadal eksplorować Antharion a nawet przyjmować zadania od NPCa, który jest związany z głównym wątkiem. W ten sposób można sobie wydłużyć rozgrywkę z tym tytułem. Ja póki co jeszcze coś tam robię, bo natrafiłem na jeszcze jedno zadanie i mam w ekwipunku oryginalny przedmiot, który na pewno z czymś jest związany. Ogólnie na pewno nie wykonam jednego zadania dla złodziei - przez swoją nieuwagę (trzeba uważać na to, co się sprzedaje…). W niektórych zadaniach można skorzystać z perswazji, jeśli mamy ją odpowiednio rozwiniętą. Warto nadmienić, że większość zadań nie ma znaczników. Są one tylko wtedy gdy nasz zleceniodawca wie, gdzie jest dane miejsce. Dodam też, że w przypadku kradzieży lub zabójstwa przy świadkach gdy dopadnie nas straż możemy walczyć, zapłacić lub trafić do więzienia.

Interfejs i pozostałe rzeczy. Interfejs schludny i bardzo przejrzysty, bez wodotrysków. Na pasku szybkiego dostępu mamy ikonki odpowiadające za tworzenie mikstur, za zaklęcia, statystyki postaci, ekwipunek, podręczne mikstury/czary. Przy tworzeniu mikstur warto zwrócić uwagę, że liczy się kolejność składników. W dzienniku mamy wszystko krótko i zwięźle spisane, spokojnie się w nim odnajdziemy – to już duży plus.

Ogólnie z Antharionem spędziłem czas (i jeszcze z kilka godzin spędzę) bardzo przyjemnie. Dobra jest na max dwie godziny dziennie, ale czasami przysiadłem przy niej dłużej. Nie jest to nie wiadomo jaki tytuł, ale dla mnie to takie 8/10. Na pewno dla części graczy będzie to gra przeciętna lub co najwyżej niezła. Na Steamie ma oceny mieszane, ale czytając niektóre dyskusje czy recenzje odnoszę wrażenie, że do gry dorwały się jakieś dzieciaki, dla których jest za trudna lub nie mają znaczników na mapie, czy pytajników nad postaciami. W zależności od tego jak nas wciągnie, to możemy z tym tytułem spędzić od 15 do 40 godzin, w końcu nie ma przymusu wykonywania wszystkich zadań lub zwiedzenia każdej dziury :)

Pobierz aplikację Filmwebu!

Odkryj świat filmu w zasięgu Twojej ręki! Oglądaj, oceniaj i dziel się swoimi ulubionymi produkcjami z przyjaciółmi.
phones