PILINHA: {__webCacheId=filmBasicInfo_pl_PL, __webCacheKey=646697}
7,5 17 tys. ocen
7,5 10 1 16583
Assassin's Creed III
powrót do forum gry Assassin's Creed III

Dałem ACIII 10/10, już na początku od razu po uruchomieniu. Nie zmienię tej oceny, choć jednak się chyba trochę pośpieszyłem... Ale za sam fakt, że wciągnęła mnie jak jeszcze żadna gra, pozostawiam jej 10/10.
Nie wiem gdzie, ale przeczytałem gdzieś, że AC3 jest dobry dla tych, którzy grali już w poprzednie odsłony gry. Jednak nie zgadzam się z tym, przynajmniej jeśli chodzi o Connora. Jego historia została świetnie przedstawiona. Inna sprawa z Desmondem, choć nie do końca.
Było po północy jak włączyłem instalację - trwała ona chyba z 3 albo i 3,5h, w sumie się nie dziwię. Następnego dnia odpaliłem AC3.
Desmond - w sumie nie wiem, czy on umarł, czy żyje? Jednak według tego, co zapowiadali twórcy, miała to być ostatnia gra z Desmondem, więc zobaczymy :). Misje z nim związane były.. Całkiem, całkiem... Spodobała mi się odsłona w Brazylii, natomiast źródła energii zabrały kilka cennych godzin mojego życia. I wydaje mi się, że ma on strasznie dziwną twarz... Ale to moje odczucie :).
Connor.. Głos świetny, idealnie do niego pasuje. Jednak jak dla mnie Connor przez większość gry był totalnie bezpłciowy [szczególnie jego mimika...], gdyby częściej okazywał emocje byłby genialny. Patrząc na Connora po ukończeniu gry stwierdzam, że miał on straszne życie.. Matkę, jakby na to nie patrzeć, po części 'zabił' ktoś, komu początkowo bardzo ufał, następnie musiał zabić ojca, a także swojego przyjaciela z dzieciństwa (nie mam pojęcia jak on się nazywał). No i potem zmarł Achilles, chyba jedyna bliższa mu osoba.
Początek gry i w ogóle większość fabuły były genialne. Historia Connora została świetnie opisana, większość misji była ze sobą spójna. Zaczyna się od ojca Connora, ktoś nie w temacie może pomyśleć, że to właśnie jest nasz Connor. Ale wkrótce szybko połapie się co i jak, ponieważ świetnie została wytłumaczona historia Connora. Od dziecka i śmierci matki, poprzez jego dorastanie (tu z kolei wytłumaczono, w sumie dobrze, polowanie i te sprawy) aż do końca. Niektóre misje mogą wydawać się niepotrzebne, ale trzeba było jakoś 'zapełnić' fabułę :).
Cele dodatkowe. Powiem tak: Podoba mi się synchronizacja 100%-owa i nagroda za nią, tak więc rozumiem ideę twórców gry odnośnie celów dodatkowych. Ale niektóre były strasznie głupie, a nawet i prawie niewykonalne - niektóre same się robiły, innych, niestety, nie zrobiłem i będę musiał powtarzać misje jeszcze raz. Ale, jak już wspomniałem, podoba mi się pomysł powtarzania misji, dobrowolnego :).
Bitwy morskie miło mnie zaskoczyły, ale tylko bitwy. Pościgi mnie denerwowały. Ulepszanie Aquili, cóż.. Zawsze jakieś urozmaicenie :D. Skarby drewnianej nogi i misje, które za nie dostaliśmy także sprawiły, że rozgrywka była lepsza, oczywiście - po przejściu fabuły. Zamek szalonego doktora, w którym cały czas myślałem, że coś/ktoś mnie tam zaatakuje, trochę mnie zawiódł :P.
Grafika, piękna, cudna i w ogóle genialna. Na pierwszy rzut oka.. Wygląd miast, ok - nie ma porównania z Włochami, ale w końcu były to dopiero początki USA.
Zwierzęta i polowania.. Podobno podstawowa bron dystansowa Indian, łuk, zadaje zwierzętom większe obrażenia od chociażby ostrza, po prostu genialne. Linka, pistolet i wszystkie inne bronie dystansowe sprawiają, że wnętrzności zwierząt albo ich poroże/skóra nie nadają się do użytku, natomiast rzutki z trucizną nic im w środku nie robią, genialne rozumowanie o.o. Ale dobrze, można przynajmniej trochę pobiegać po lesie :). Spodobało mi się kolekcjonowanie zwierząt, tj. kompletowanie ich występowania w danym obszarze łowieckim. Co do wyglądu zwierząt, jedne mnie zachwyciły i aż żal mi ich było zabijać, np. bobry, lisy, czy też szopy, inne niespecjalnie, a nawet zdziwiły - samice łosia, ok, w miarę dobrze zrobione, ale samce? Wyglądają jak jelenie...
Skakanie po drzewach, płynne, świetnie - ale jak te gałęzie i drzewa są nierealistyczne! Dziwnym trafem ileś tam drzew na pograniczu z punktami widokowymi wyglądają identycznie (inna sprawa, że zajęło mi sporo czasu rozszyfrowanie jak się wdrapać na samą górę drzewla widokowego. Klify, fajne urozmaicenie, ale bez przesady... Żeby wdrapać się na klif gdzieś na pograniczu musiałem przebiec cały wzdłuż, aż wreszcie znalazłem taki 'przyczepliwy' :/... Woda? Nie mam zastrzeżeń, oprócz tej temperatury, ale utrudniłoby to rozgrywkę.
Walka? Płynna, ale nie zachwyca jak na samym początku gry. Można zabijać i Anglików i Patriotów i cywili i zwierzęta i właściwie tylko dzieci mordować się nie da :)... Pokoje, przez które przebiegamy są ok, można przynajmniej łatwo zgubić tłum 50 strażników :).
Misje poboczne: Bostońscy Pięściarze, Zlecenia pobicia, Dostarczanie listów, tych towarów - szczerze mówiąc, nic specjalnego... Było to chociażby w AC2 (2 z nich przynajmniej), a różnicy wielkiej nie widać. Jest to swego rodzaju urozmaicenie, ale lepsze po skończeniu fabuły.
Misje wyzwoleńcze - dla jednych może to być głupota, ale dla mnie jest ok, wiele się nie trzeba namęczyć. A potem dostajemy tych rekrutów. I jaki mamy z nich pożytek, oprócz funtów i innych takich łupów z tych misji? Nie zauważyłem, żeby mi pomagali w rozgrywce. Raz, czy dwa użyłem eskorty więźnia i tyle.
Konie i inne zwierzęta domowe, jedne są w miarę ładne, inne takie nieładne, podoba mi się interakcja z nimi :). Konie? Porażka, ale można przynajmniej pojeździć nimi po mieście, ale przyjemności nie ma z tego ŻADNEJ!... Koń ciągle się zatrzymuje, ciągle skacze gdzie chce albo zwalnia, jak mu się podoba - BEZNADZIEJA.
Ludzie z Pogranicza - i to mi się bardzo spodobało. Jako Connor możemy zdemaskować różne amerykańskie? (nie jestem pewien co do potwora morskiego :)) mity, potwory. 'Sasquatch', nawiedzona wieża, tzn. latarnia morska, czy chociażby Jeździec bez głowy, świetne urozmaicenie!
Osada. Misje związane z osadą warto, a nawet trzeba wykonać. Sam pomysł jest świetny, wykonanie? Cóż, dobre. Niektóre misje były głupie, jak rozdzielanie tych dwóch, a niektóre powinny być częścią fabuły, jak śmierć Achillesa. Ulepszane produkty i inne takie praktycznie nie zmieniły nic w mojej rozgrywce, ale przynajmniej nie zanudziłem się na śmierć po skończonej fabule... :)

To teraz szybko o tym, o czym jeszcze nie powiedziałem:
-gry - nie używałem ich, nie umiem grać w gry z XVIII wieku :D
-zamieszki - nie rozumiem ich sensu, podczas walki są nieaktywne...
-oś synchronizacji - niektórych nie mogę zebrać, a inne zebrałem - i wiele z tego nie mam
-sieroty - nie dość, że wyglądają jak wychudzone karły, to jeszcze biegają ci koło nóg, nie cierpię ich
-kostiumy - niektóre są świetne, inne mniej, szkoda, że 2 chyba, z nich była w pre-orderze
-DLC - mam 2 misje, czasu mi wiele nie zabrały ani nie urozmaiciły rozgrywki, oprócz pięknych widoków Peru? czy co to tam było u tych Majów...
-broń - fabułę robiłem ostrzem i maczugą wojenną, potem tomahawkiem, nie wiem czemu :D ogólnie najlepiej gra się podstawową bronią, ale jak kto woli ; zakochałem się w lince, najlepsza chyba broń w całej grze, i do powieszenia, i do uduszenia, i do powalenia najsilniejszego wroga, cudo!
-funty - przez prawie całą grę brakowało mi pieniędzy! konwojów (konwoi? konwoi?) w ogóle nie wysyłałem, bo za dużo z tym roboty...
-forty - całkiem miłe oderwanie od 'codzienności', można powybijać kilku Anglików, wysadzić proch, zabić kapitana, powiesić flagę USA i wprowadzą się tam patrioci, no i tyle zabawy...:P
-ruchome wozy z sianem i wozy i konwoje Anglików - jak była sposobność to się chowałem/atakowałem, ale za dużo zachodu z szukaniem takich wyjątków
-podziemia - robię je teraz i TYLKO dla synchronizacji, nic ciekawego :)...
-pióra i alamanachy - po skończeniu fabuły można się w to pobawić :).

No i błędy.. Szczególnie widoczny błąd z moją kartą graficzną, czyli kolorowe włosy. Tak na dłuższą grę to nie zmienia niczego. Jeżeli włosy są zawsze kolorowe to wyglądają jak farbowane, jeżeli po dłuższym czasie z normalnymi pojawią się kolorowe... To wtedy to zauważymy. Najgorsze były moim zdaniem błędy typu utknięcie w choince, na sznurku, itd. Również konie zatrzymywały się na kamieniach i trzeba było z nich zeskoczyć, aby móc dalej grać.

Co jeszcze z błędów?:
-błędy wyświetlania postaci: np. atakuję fort, wybijam kilku strażników, wysadziłem już składownię prochu i szukam kapitana. Ale nie ma kapitana - Gdzie jest kapitan? Więc wybiegłem z obszaru czerwonego, tj. fortu, wróciłem, a tam kapitan z szeregami żołnierzy stoi sobie tam, gdzie wcześniej pustki... To samo tyczy się tych ludzi z podziemi.
-błędy zwierząt: szczur, który idąc po ulicy NJ najpierw idzie sobie po drodze, potem na 2 sekundy idzie pod ziemią i znowu się wynurza ; albo pies, który uciekając przede mną wbiegł 'pod'? wóz z sianem i dalej 'pod' nim biegnie
-spadanie z klifu - czasami gdy spadałem z klifu zatrzymywałem się w nicości, biegłem kilka minut i dopiero umierałem, niby takie małe opóźnienie, ale zabiera to trochę czasu.

Było tego o wiele więcej, ale to są TYLKO BŁĘDY, będą zapewne aktualizacje. Nawet dzisiaj jakaś weszła i coś o tych błędach z wyświetlaniem postaci było w opisie :).
I na koniec Multiplayer. Dobiłem do tego 20. poziomu i tyle. Można się w to 'pobawić' jak się nie ma co w domu robić, ale nie jest to znowu aż tak 'świetne'. Jeśli chcesz dobić do 20. poziomu to najlepszym trybem jest Wataha, jak trafisz na w miarę dobrą grupę to podskoczysz zapewne kilka poziomów, oczywiście musisz się tam udzielać :)

Tak więc, ogólnie AC:III jest dla mnie świetny, jak pozostałe 4 części i polecam go wam :)
Jednocześnie czekam na kolejne odsłony AC :). Chciałbym zobaczyć odsłonę we Francji albo Rosji.