Wreszcie skończona fabuła i gra na 100%, po... nie wiem ilu latach, ale koło dziesięć temu zacząłem na X360. Fabularnie nadal bardzo solidna, jedna z lepszych, choć uważam że Shay to kretyn (ale jeden z lepszych asasynów) - morduje tysiące ludzi przez nieporozumienie. Ta gra szła taką przepiękną ścieżką... tak mi przykro, co się stało z serią. Ale czuć jak był absolutny peak w AC2, a potem z każdą kolejną częścią Ubisoft (albo jego martwy korpus) dodawał coraz więcej i więcej nudy oraz krindżu. Widziałem ostatnio fragment z Valhalli i Joszue w czekoladzie, co za krindżowisko.