Czemu taka niska ocena. Za te 16 zł z CDA czy nawet za 20 (czy ile ona tam teraz kosztuje) ze sklepu całkiem fajna gierka. Przyjemnie się strzela, graficznie nie jest to Crysis ale przecież nie jest też strasznie. Problemem jest fatalna optymalizacja (wspomniany Crysis chodził u mnie płynniej) i niewykorzystany potencjał fabuły. Nie czuć specjalnego związku z poprzednimi częściami. Z tego, że Ben ma na nazwisko McCall nic nie wynika, wątek skarbu i lokalizacja jednej z misji w forcie dodane trochę od czapy. Czemu Duke nie jest potomkiem Barnsby'ego? Charakter tych postaci jest podobny i nawet mówią jednym głosem. Słyszałem sporo głosów, że odejście od dzikiego zachodu to błąd i dlatego gra jest taka sobie. Przeniesienie akcji w przyszłość jest konieczne jeśli chcemy zachować ciągłość fabularną (trójka braci nie żyje a Billy raczej zadatków na kowboja nie ma) a czasy współczesne to bardzo fajna idea i jak widać w The Cartel da się z nich wycisnąć całkiem sporo westernu. Gra nie jest małym arcydziełem jak Więzy Krwi nie przez nowe realia - skaszaniono sam gameplay i nie dopracowano fabuły. Black Ops to to nie jest. Nie mniej jednak skubnąłem grę w 6.5h i całkiem nieźle się bawiłem nawet mimo bombardowania mnie historią tak pokręconą jak 4 sezon Skazanego na Śmierć. Dla mnie 6,5/10 nie rozumiem za co to wieszanie psów.