Kawał bardzo solidnej rozrywki (zwłaszcza dla koneserów), choć nie wywraca branży do góry nogami.
Jatka wyjątkowo krwista - Doomguy nie potrzebuje już power upów by gołymi rękoma masakrować wrogów. Wystarczy być odpowiednio blisko ogłuszonego wroga i ręka, noga, mózg na ścianie! Muzycznie i stylistycznie bliżej do Doom 3 plus garść elementów z Fallout których część nie przypadła mi do gustu.
PS. Nie doszedłem do końca gry i zachodzę w głowę: kim/czym jest Doomguy? To całe wychodzenie z sarkofagu, zbroja zamknięta w kamieniu...