Są w tej grze momenty kiedy stężenie zażenowania rzuca na kolana ze łzami jakbyś ćwiczył Pavarottiego z marchewką w gardle patrząc jak zdycha zadeptywany przez antylopy Mufasa. 
Patrzysz na dziewczynkę o twarzy 12 latki z bimbałami jak Pamela,w poobdzieranych stringach która radośnie odskakuje eksponując fizykę nienaturalnie wielkich piersi i nie wierzysz że to przeszło na rynek europejski. 
Patrzysz, że możesz kupić Season Passy... które przekraczają cenę podstawki... kilkukrotnie. Albo możesz kupić postacie w DLC... które już były w poprzedniej części. Też płatne. Dalej są płatne. 
niby dalej biorą z KOF ale czemu nie Kinga, Leony Heidern, Atheny? 
Stroje odblokowujesz. Znaczy się, części strojów. Losowo wybierane, a jak skompletujesz wszystkie, to... nie masz stroju, tylko musisz kupić... coinami w grzeale jak wydasz te 30000 coinów to MAJTY BĘDĄ. 
Możesz szlaufy zobaczyć w bikini za około 100zł. Nie żebym coś sugerował ale w klubach ze stripteasem w Krakowie i Wrocku biorą tyle za taniec i nie mają na sobie bikini. 
Assety wszelakie - od grafy zaczynając, przez motion capture na muzyce kończąc - w więcej niż połowie wyjęte żywcem z DOA5:LR, nawet mniej contentu jest. 
Cała zawartość to rozszerzony tutorial, poziom AI taki, że w trybie "Legendy" nie przegrywasz ani jednej rundy (albo ja jestem taki dobry) o Story to ja nawet nie mam siły pisać. 
Dobra, teraz najgorsze. Przegrałem w tej grze 50 godzin życia. Weszła platyna. Ubijałem typów online którzy byli w pierwszej setce na jakieś pół miliona graczy. Sam jestem teraz gdzieś 300.Te combosy, holdy i fatal blowy uzależniają jak worek koksu w nosie Amber Rayne... 
To jest bardzo, bardzo grywalny śmieć ze świetnym systemem walki i nic na to się poradzić nie da.