Kupiłem ją w niedzielę i właśnie ją przed chwilą przeszedłem(oczywiście z eksploracja mapy i wykonywaniem rożnych pobocznych misji, zbierania run i kluczy itp) taka zaje***ta gra ale szkoda że krótka udało mi się ją skończyć w 15godz.
Jeszcze muszę poczekać na grę z taką fabułą i wykonaniem jak Dishonored ale i z dodatkiem długości gry :) (Liczyłbym na ok 30godz).
Co o tym myślicie?
Dla mnie długość głównego wątku fabularnego była wystarczająca. Pod koniec już trochę wiało nudą i monotonią, dlatego użyłem trainera i gr stała się bardziej dynamiczna (i tak według mnie powinna być zrobiona końcówka). Oczywiście całokształt oceniam na 9, bo w lepszą skradankę z lepszą fabułą z widoku pierwszej osoby chyba nie grałem. Jedyna skradankowa konkurencja może być w Kronikach Riddicka, ale Dishonored to dużo wyższy poziom. Poza tym:
+ bardzo fajny, steampunkowy klimat
+ soundtrack trzymający w napięciu
+ multum możliwości "usuwania" przeciwników
+ mechanika gry
i dwa minusy - grafika (choć tutaj można polemizować, bo te nieostre tekstury nadawały tej grze klimatu), oraz quicksave i chechpointy. Tych powinno być trochę więcej.
Twórcy Dark Messiah się naprawdę postarali i wyszła świetna gra. Czekamy na następną.
PS. Czy tylko mi Emily wygląda na Elizabeth z Bioshock Infinite?
Nie do końca rozumiem dlaczego quicksave`y sa na (-). Sejwowanie w D. jest kompletnie dowolne w każdej chwili (poza 'akcją'), za co chwała twórcą. Jeden jedyny minus to poziom trudności. Żaden ze mnie wojownik elektroniczny, po prostu było mi szkoda gry. Masa możliwości przejścia misji + zdolności postaci, nawet na najtrudniejszym poziomie walki były wręcz banalne.
SPOILER -----------> Dopiero zabójcy byli wyzwaniem jakimś (choć zatrzymując czas - żadnym). <-------------SPOILER
Wyzwaniem, jak już było przechodzić grę 'duchem', szkoda jednak, że nie wyglądało to podobnie jak w Thief`ie, gdzie ciężko było się przekradać, natomiast wręcz niemożliwym było wystąpienie zbrojnie. W D. walka otwarta jest najprostsza do przeprowadzenia.
Chodzi mi głównie o checkpointy, które były tylko na początku misji, a brakowało ich np. w momencie gdy przejdziemy z jednej lokacji do drugiej (np wejdziemy do budynku).
no stary bez jaj :P checkpointy były w sam raz moim zdaniem i występowały w przechodzeniu z jednej ważnej lokacji do drugiej podczas jednej misji, występowały też po znalezieniu runy
zresztą, mogłeś sam saveować kiedy tylko dusza zapragnie
W sumie tak, ale brakowało czegoś w stylu autosave'u, gdy np. wybrało się jeden z "perków" (Bone Charms), albo gdy minęło się jakiś trudniejszy moment w danej lokacji.