Po takich ocenach i reputacji, tytuł zawiódł. Kontekst ciekawy, oprawa wizualna dobra i historia solidna. Niestety, gameplay to co 3 minuty rąbanka Mongołów przez absolutnie całą grę i to jest praktycznie cała gra. Każda scenka fabularna jest kolejnym pretekstem do rąbanki. Prymitywne to jest.
Misje poboczne to też jedynie rąbanki Mongołów i fabuła tam jest na niskim poziomie, jeśli w ogóle jakaś jest. Technik na broń białą jest chyba ponad 50 różnych kombinacji i trzeba się naprawdę sporo nauczyć i wytrenować, żeby pokonywać kolejnych bosów. Po kilku godzinach dałem spokój, zobaczyłem gameplay na YouTube w kilku losowych miejscach, a tam nic tylko kolejne masakrowanie Mongołów. I to ma być to "rewelacyjne, przełomowe" Ghost of Tsushima?
Ja nie jestem jakimś 35-latkiem z Japonii, Włoch czy z Polski, mieszkającym u mamy i nie mającym życia, który spędza swoją energię i czas na wirtualne pseudo-osiągnięcia i pseudo-naukę. Uczenie się miliona technik w jakiejś grze, technik, które do tego kompletnie nie będą przydatne w żadnej innej grze, to dla mnie absurd. Granie ma być relaksem po sukcesach i pracy z Realnego świata, a nie zdobywaniem jakiejś iluzji osiągnięć, jak w Ghost of Tsushima.
Dopowiedzenie, żeby nikt mnie nie próbował wziąć tandetnie na pozorną sprzeczność: sama główna fabuła nie wygląda źle (mimo, że jej nie skończyłem), można by pewnie przyzwoity film z tego zrobić. Problemem jest rozwleczenie jej na kilkadziesiąt godzin, żeby móc co 3 minuty walczyć z pięcioma dzikusami kataną.