jak w temacie kory ze spólników Vercitiego był lepszy
jak dla mnie Lance bo więcej pomógł Tommiemu szkoda ze to on zdradził
Lance nie pomagał tylko chrzanił każdą robotę a potem miał jeszcze pretensje, że dostaje za to opieprz.
Dzięki Kenowi po każdej wpadce nie szło się do więzienia tylko płaciło karę. Poza tym dzięki niemu Tommy załapał kontakty z Cortezem i Carringtonem.
Tia, jedyna rzecz, jaką zrobił, zresztą sam najpierw zaognił sytuację więc właściwie pomógł tylko posprzątać burdel, który sam zrobił.
Ken moze byl paranoikiem, ale zostal przy Tommym do konca. Poza tym to On po pierwsze ubezpieczal Toma prawnie a po drugie wskazal do kogo nalezy isc i z kim nawiazac kontakty. Lance to zwykly cyngiel ktory dorobil sie przy bracie - dosatkowo kiepski cyngiel.
bardzo lubiłem Lance ponieważ pierwsze grałem w VCS miesiąc po nim grałem w gta VC
żeby nie było moim pierwszym gta była jedynka :)
Podpisuje się pod tym zdaniem, Lance był takim niedowartosciowanym chłopcem którego trzeba było nianczyć, Ken nie pomagał za bardzo bo akcja nie była jego mocną stroną, on dawał wskazówki co jest chyba pomocą
Ken Rosenberg! Zawsze lubiłem się pośmiać z jego cpuńskiej paranoi i respektu przed Tommy'm ;)
Lance'a lubiłem jak byłem młodszy, ale to tylko za jego unikatowego, białego Infernusa. Teraz zmieniłem do niego podejście (pieprzony oportunista). Pozdrawiam :)
Ja też lubiłem Lance'a jak byłem młodszy ale pewnie to przez jego slogany "it's time for Lance Vance Dance!" XD