Przeszedłem GTA5 sześć lat temu. Byłem wtedy trochę rozczarowany, wydawało mi się, że gra za szybko się skończyła.
Przez te lata często myślałem sobie grając w inne gry, "kurczę, lepiej bym się bawił przy GTA, niż męcząc to badziewie". Ostatnio kupiłem nieszczęsnego "Cyberpunka 2077", ale najpierw zainstalowałem GTA5, żeby sprawdzić, czy PS4 jeszcze w miarę działa. Szybko się wciągnąłem i naprawdę świetnie się bawiłem przechodząc grę po raz drugi.
Świat gry jest przebogaty, ma wiele zakątków, które można odkrywać. Teraz zauważyłem, że wandale posprejowali wielkie litery "Vinewood", a władze miasta najwyraźniej walczą z tym, bo część graffiti jest zamalowana. Takich smaczków jest wiele, kolosalna różnica w stosunku do gier, w których świat podbudowany jest z kilkudziesięciu powtarzających się elementów. Potrójny bohater też jest fajny, jednocześnie oryginalny i nawiązujący do wcześniejszych protagonistów. Myślę, że nawet daje więcej frajdy niż w grach, w których na początku możemy zbudować własną postać, a później prawie nic z tego nie wynika. I wciąż bawi mnie, kiedy przełączamy się pomiędzy bohaterami i przejmujemy nad nimi kontrolę "łapiąc ich", gdy zajmują się swoimi sprawami.