Gra jest cudo acz postać nie za bardzo mi się spodobała. Jakaś taka bez osobowa. Grałem w poprzednią część ale tutaj napiszę to co mi się najbardziej w Gordonie nie podobało. Dlaczego on jako postać nie mówi dosłownie nic przez całą grę? Uwielbiam kiedy postać jest kimś i ma swoje własne zdanie, że czasami musi robić co nie jest mu zbytnio na rękę. Jeżeli ktoś jest w stanie wytłumaczyć dlaczego GF nie umie mówić to niech mi tu napiszę. Bo raczej wątpię że stał się naukowcem nie posiadając umiejętności mówienia.
To bardzo proste. Freeman nic nie mówi żebyś Ty, gracz, sam wyrobił sobie opinię na temat wydarzeń i tego co się dzieje w świecie gry. Freeman jest bezosobowy, żebyś Ty był jego osobowością. Dobrym przykładem jest niemy bohater GTA3, dzięki któremu lepiej wspominam tą część niż Vice City, w którym przerywniki z tekstami naszej postaci mnie denerwowały. Mówiąca postać się sprawdza, gdy dialogi są inteligentne, a postać jest ciekawa i powrócę tu z przykładem GTA. W nowszych częściach CJ i Niko byli bardzo dobrze rozwinięci i ciekawi.
A mi właśnie niemi bohaterowie się nie podobają. W GTA III niemy gostek był momentami irytujący. W HL2 aż tak to nie przeszkadzało, bo gra ma niesamowity klimat (Ravenholm :D ). Natomiast Vietcong i kapitalne dialogi jakie tam się pojawiały dodawały tej grze mnóstwo miodności. Ale to oczywiście kwestia gustu.