Albo jesteś już za stary, albo brak ci refleksu, albo nie potrafisz planować swoich działań i idziesz na pałę (nie spełniając dwóch pierwszych warunków). Dla mnie gameplay jest świetny, ginie się często ale i wraca często. I w przeciwieństwie do demons souls nie trzeba pakować postaci (nie wiem jak jest w darkach, ale w demonach trudność polegała na tym, że żeby zabić silniejszego trzeba było godzinami nabijac lvl na słabszych... to jest dopiero nuda)., a jedynie przemyśleć swoje ruchy i je w miarę szybko wykonać.

Za 1000 śmierci masz trofeum więc nie narzekaj na dedy :3

Na pewno wiek nie ma tu nic do rzeczy.
To jedyna gra w której ginąc 1989 raz nie rzucam "ku..." tylko "haha"...
A jestem bardzo nerwowym i wygodnym graczem.
Sterowanie genialne.
Grafika genialna.
Muzyka genialna.
Klimat genialny.
Nawet babole mi nie przeszkadzają....

Grafika jest świetna, ba nawet na 46` bardzo przyjemnie się to ogląda. Sterowanie zarówna na PC jak i padzie wymaga trochę treningu, potem nie ma problemu z kontrolą postaci. O dźwięku i grywalności nic nie będę pisał bo to oczywiste. Jeśli chodzi o trudność, to Hotline Miami ma to do siebie, że z każdą śmiercią gracz chce więcej. Można przechodzić grę powoli i ostrożnie, ale mi najwięcej funu daje szybka rozgrywka, robienie kombosów i dobre timingi. Jasne, zginę z 100 razy podczas jednego chaptera, ale satysfakcja z własnego skilla i dobrej oceny gwarantowana. A umieranie nie wkurza bo:
- jest integralną częścią tej gry
- szybki respawn nie wytrąca z rytmu
- umieramy dlatego że daliśmy dupy, gra nie traktuje nas jak debili i nie trzyma za rączkę
HM trochę przypomina mi Dark Souls, tylko że jest z 100x intensywniejsze, w takich sesyjkach po 30 min/ godzinkę gra ideał.