wciągająca. Zbyt wciągająca. Pożera na całe godziny, wystarczy chwila nieuwagi na
początku meczu, aby przez kolejne 40-60min wyrwać sobie wszystkie włosy z głowy - a po
przegranej masz ochotę się odegrać i tak w kółko... dobrze, że nie pożarła mnie an tyle, żeby
za nią płącić :)
Gram nadal, ale godzinkę, dwie dziennie, nie tak jak dawniej (dobre kilkadziesiąt
tygodniowo).