PILINHA: {__webCacheId=filmBasicInfo_pl_PL, __webCacheKey=611122}
8,5 15 526
ocen
8,5 10 1 15526
Mass Effect 3
powrót do forum gry Mass Effect 3

Moja historia

ocenił(a) grę na 9

Przeszedłem całą trylogię jako całość, jedną i tą samą postacią i mimo iż było to jedno z
najbardziej intensywnych i angażujących doświadczeń, jeśli chodzi o gry, to już nigdy nie zagram
w tą grę.
Chcę ją zapamiętać jako moją historię, nie chcę poznawać alternatywnych wydarzeń, co by się
stało gdybym postąpił inaczej, nie chcę widzieć innych zakończeń wątków...
Jednym z powodów jest między innymi to że przechodząc ME podejmowałem wybory dokładnie
takie jakie sam bym wybrał będąc na miejscu Sheparda. Nie potrafiłbym powiedzieć danym
postaciom innych rzeczy, bądź potraktować ich inaczej albo też widzieć innych kompanów u
mojego boku.
Nigdy też nie ładowałem jakiegoś fragmentu gry, bo chciałem zrobić coś lepiej, albo żeby wyszło
pozytywniej. Można powiedzieć że poszedłem na żywioł i pozostawiłem wszystko tak jak się
ułożyło za pierwszym razem.

Nie wyobrażam sobie żebym mógł np teraz zacząć przechodzić całość kobietą, albo żeby zamiast
Kaidana przeżyła Ashley, albo żebym grał jako renegat.
Kilka spraw potoczyło się nie do końca tak jakbym sobie tego życzył, ale tak jak w życiu,
przeszłości nie da się zmienić więc i ja wolę tak to zostawić :)

Stilnes

Ja również przechodziłem grę w ten sposób co Ty. Wybory Sheparda były moimi wyborami "postawiłem" się na Jego miejscu.
Nie wyszło idealnie, ale trudno. Nie można mieć wszystkich i wszystkiego.
Być może kiedyś zagram ponownie i postaram się grać w inny sposób, bo przecież człowiek zmienia się przez całe swoje życie.
Więc może i wybory w tej grze będą inne.
Jednak gra bardzo emocjonalna, albo po prostu ja jestem zbyt wrażliwy.
Pozdrawiam :)

Stilnes

Słusznie, jako że jest to naprawdę najlepsza trylogia gier RPG w jaką grałem kiedykolwiek, pozwalająca na wielkie przywiązanie się do postaci, wczuwania w rolę i odzwierciedlanie własnej osobowości poprzez wybory dokonywane w grze, dzięki możliwości kontynuacji i przenoszenia kolejnych zapisów do kolejnych odsłon Mass Effect :) Takie jednokrotne przejście dokładnie tą samą postacią, bez zmieniania raz podjętych decyzji czy sprawdzania alternatyw jest najbardziej wartościowe z mojego punktu widzenia, pozostawia w głowie jedyną, oryginalną i niepowtarzalną wersję, moją wersję tej opowieści.

Dzięki temu śmierć postaci z gry boli, emocje są realne, a gra nabiera nowego wymiaru, zupełnie jak seria od TellTale The Walking Dead czy fenomenalna gra studia Naughty Dog - The Last of Us. Obie są ogromnie emocjonalne i taki również potrafi być Mass Effect.

A alternatywne wersje można zawsze sprawdzić w Internecie!

ocenił(a) grę na 9
Stilnes

Uratowałeś Kaidana, nie znałem ani jednej osoby która zrobiła to za pierwszym podejściem :)

A wracająć do tematu też przechodziłem gre moimi wyborami i uważam, że taka gra jest o wiele ciekawsze granie jako "niebieski" lub "czerwony" mój Shepard był zawsze taki pośrodku, choć bardziej "czerwony".Pamiętam, że gdy postanowiłem nie leczyć krogan z genofagium i musiełem zastrzelić Mordina to naprawdę się zawachałem, tak bardzo się wczułem w "bycie" Shepardem. Dzięki takiej grze przymajmniej mnie seria ta utrwaliła się w pamięci podczas gdy wiele innych zapomniałem zaraz po ukończeniu.

ocenił(a) grę na 9
Chwacki

Wybrałem Kaidana z wielu powodów.
Raz że grałem klasą "soldier" a że i Ashley byłą tej samej klasy, tak ani razu ona nie znalazła się w moim teamie. Kaidan idealnie nadawał się do dobrze zbilansowanej drużyny, tak że praktycznie zawsze go brałem ze sobą. Dwa, Ashley strasznie mnie irytowała, próbowała mnie podrywać w taki wkurzający, zadziorny sposób przez co wciąż musiałem ją upominać gdzie jest jej miejsce :D Potencjalny romans byłby zbyt sztampowy, taki na zasadzie szermierki i podchodów. No i jeszcze miała trochę rasistowskie zapędy bo miała wiele przeciwko obcym (za co też jej dosrałem). No i jako wisienka na torcie, strasznie mi się z twarzy nieatrakcyjna wydawała :)

No a właśnie w finalnej części combo składające się z zamrożenia przeciwnika mocą Kaidana i roztrzaskanie go moim concussive shot było najczęściej stosowaną przeze mnie techniką :)

Z genofagium miałem tak samo, tylko że Mordin nie brał w tym udziału bo zginął w drugiej części :(
Do samego końca nie mogłem się zdecydować czy uleczyć Krogan, czy przystać na propozycję Salarian. Wrex swoim gadaniem trochę wpłynął na moje zdanie jak zaczął gadać o imperium krogańskim. Z bólem serca dokonałem ostatecznego wyboru strzelając w placy temu salarianinowi który tak uparcie chciał ich uleczyć. Strasznie to dramatyczne było. A potem te sceny gdy Kroganie dziękują mi jak bohaterowi to już w ogóle :( No ale wsparcie Salarian, biorąc pod uwagę okoliczności, było bardzo istotne. Wrexa też, po tym wszystkim co z nim przeszedłem, też ciężko było zabić. No ale nie miałem wyboru :(
To jeden z tych elementów, które zrobiły na mnie szczególne wrażenie.
Smutno wyglądał ten samotny Kroganin w epilogu. Wygląda na to że ich rasa wyginęła.

A jeśli chodzi o moralność mojego Sheparda, to praktycznie zawsze byłem w 3/4 niebieski :)

ocenił(a) grę na 8
Chwacki

ratowałeś Kaidana, nie znałem ani jednej osoby która zrobiła to za pierwszym podejściem :)

A wracająć do tematu też przechodziłem gre moimi wyborami i uważam, że taka gra jest o wiele ciekawsze granie jako "niebieski" lub "czerwony" mój Shepard był zawsze taki pośrodku, choć bardziej "czerwony".Pamiętam, że gdy postanowiłem nie leczyć krogan z genofagium i musiełem zastrzelić Mordina to naprawdę się zawachałem, tak bardzo się wczułem w "bycie" Shepardem. Dzięki takiej grze przymajmniej mnie seria ta utrwaliła się w pamięci podczas gdy wiele innych zapomniałem zaraz po ukończeniu.
w odpowiedzi na post: Stilnes zgłoś nadużycieodpowiedz

A ja nie leczyłem genofagium ale sie dogadałem z Mordinem... no i uratowałem Kaidana, Ashley była niezwykle irytująca. Powinno się gadać co uważa a nie grać po jednej ze stron, też bardziej jako renegat, fajnie zrobić czasem coś chamskiego :D Ja się wczułem podobnie w KOTORa chyba tylko.

ocenił(a) grę na 10
Chwacki

Ja się nie zawahałem przed zabiciem Mordina. Było mi żal, że w ten sposób musiała zakończyć się nasza przyjaźń, lecz ostatecznie nie można było dopuścić do uleczenia genofagium (nadal nie rozumiem czemu twórcy ustawiali tak opcje dialogowe, by zawsze argumenty za genofagium były rozpatrywane jako opcja renegata).

Pobierz aplikację Filmwebu!

Odkryj świat filmu w zasięgu Twojej ręki! Oglądaj, oceniaj i dziel się swoimi ulubionymi produkcjami z przyjaciółmi.
phones