PILINHA: {__webCacheId=filmBasicInfo_pl_PL, __webCacheKey=611122}
8,5 15 526
ocen
8,5 10 1 15526
Mass Effect 3
powrót do forum gry Mass Effect 3

jeśli chodzi o samą rozgrywkę to każda kolejna odsłona mass effect była ładniejsza, płynniejsza z dającą więcej frajdy akcją itd. I ta część nie jest wyjątkiem.

Mimo to wolę dwójkę od trójki (jedynka jest zdecydowanie przestarzała na tle reszty sagi) czemu? pewnie to żadna niespodzianka - wkurza mnie zakończenie.

Powiem szczerze - po przejściu jedynki byłem serią oczarowany, ale bardzo sceptyczny wobec dwójki. Wiedziałem, że trójka ma być wielkim finałem. Więc czym mogła być dwójka? zapchajdziurą w oczekiwaniu na trójkę bo trylogia brzmi lepiej niż 2 gry^^ walka ze zbieraczami jawiła się w mojej głowie jako błahostka po odparciu Sarena, gethów a przede wszystkim Suwerena - Żniwiarza. Tymczasem dwójka była grą ogólnie lepszą, fabularnie trzyma się mocno a wątek zbieraczy jest wciągający (misja samobójcza po porwaniu załogi Normandii to mój ulubiony etap całej trylogii!!).

Strasznie to wszystko pobudziło mój apetyt na trójkę. jak się okazało dwójka jest tym czego oczekiwałem po trójce (świetna fabuła, odpowiedzi na wiele nurtujących mnie pytań - jak na sci-fi o ludzkim zbawcy galaktyki historia trzymała się kupy). Trójka okazała się tym czego obawiałem się że będzie w dwójce. Jest po prostu na siłę. Na wiele pytań odpowiedzi nie poznajemy a te które poznajemy są bardziej czerstwe niż niewiedza (dziwne dziecko z wizji sheparda tłumaczące o co kaman ze żniwiarzami). Obawiałem się, że zbieracze będą rasą wyssaną z tyłka na siłę żeby grę zrobić, a okazali się ważnym elementem świata ME.

Za to takim z tyłka pomysłem okazał się tygiel. Trąbiono o żniwiarzach od paru lat, z jednym stoczono bitwę i były siły w galaktyce przekonane o prawdziwości tej groźby a jakiś ślad broni Protean zdolnej do walki z nimi odkryto jak już żniwiarze zaczęli inwazję dopiero? zwłaszcza, że Asari miały na swojej planecie jakieś WI z informacjami ważnymi o tym całym tyglu? już bardziej naciąganej historii wymyśleć nie mogli...

Żeby ten tygiel chociaż pomógł ale to tylko taki bzdet który udaje że daje nadzieję żeby było w ogóle po co grać zamiast palnąć sobie w łeb. Aczkolwiek - po przejściu gry z zebranym maksymalnym przygotowaniem do finałowej bitwy wiem już, że do trójki nie mam po co wracać bo koniec zawsze będzie równie rozczarowujący. Gdyby nie to przeszedłbym tą grę już z 5 razy a po dziś dzień stanęło na jednym....

No bo popatrzmy - w dwójce przygotowania do finałowego starcia miały autentycznie sens. Z nimi wyprawa mogła skończyć się spektakularnym sukcesem a bez nich sukcesem okupionym ogromnymi stratami lub nawet klęską. W trójce? możesz nie zbierać sił, ruszyć na żniwiarzy ale galaktyka zostanie zniszczona i tak (tzn. jej cywilizacje) albo możesz zmobilizować cały świat, dopieścić każdy element, stworzyć tygiel... i w sumie o ile skumałem z galaktyki i tak wiele nie zostało^^ to po co się starać? Każda poprzednia część ME była dla mnie fajna do grania i do przejścia - trójka jest najlepsza chyba żeby sobie pograć ale koniec to w zasadzie można olać i lepiej dopowiedzieć go sobie samemu^^

To cholerne zakończenie. Nie sądziłem, że taki szczegół może aż tak obrzydzić mi jakąś grę czy wręcz całą serię/uniwersum ale tak właśnie jest! niektórym się podoba. Ale ja nie grałem w ME dla filozoficznych rozważań to był najzwyklejszy odpowiednik heroic fantasy tylko w klimacie sci-fi. Gdyby galaktykę szło uratować - byłem na to przygotowany, gdyby nie szło - na to też byłem. Ale nie byłem przygotowany na jakieś kaprawe oderwane od czegokolwiek scenki z czerstwym filozoficznym bełkotem jako przesłaniem.

ale ten temat był wałkowany pewnie ze 100 razy.
Tak czy inaczej zamierzam ponownie dać szansę trójeczce, ukazały się jakieś łatki, dlc - zobaczymy może uda się wycisnąć więcej fun'u z tej gry niż za pierwszym razem...

użytkownik usunięty

PS: chciałem przejść na nowo ME3 tym razem jako Adept. Interesuje mnie tylko jedna zdolność bonusowa - Bariera.
niestety przeszedłem całą trylogię kopiując save od jedynki w którym uratowałem Ashley - więc bariery w trójce nie mam odblokowanej (uczy jej kaidan) nie chcę przechodzić pół gry na domyślnych ustawieniach świata żeby dostać tą jedną zdolność i móc grać od nowa ma ktoś może save z trójki gdzie grał z kaidanem i odblokował barierę? może jakbym go wrzucił to mógłbym normalnie zacząć grać od razu....

proszę o wiadomość prywatną to się dogadamy i zapodam swój adres email

http://www.masseffect2saves.com/
wybierasz płeć, usposobienie i "opcję romansową" - pokazuje się lista z sejwami, każdy jeden opisany pod kontem wyborów i towarzyszy.

Co zaś do ME3 i fabuły... mam dokładnie takie samo zdanie. Choć ja już nawet nie próbowałem podchodzić do gry drugi raz. Tak jak dwójkę przechodziłem kilkukrotnie, tak tu po jednym razie nie widzę sensu dalszej gry. W dodatku wiedząc, że wszystkie większe wybory ostatecznie się nie liczą wcale (np. królowa raknii), cała zabawa w dopieszczanie sejwów z poprzednich części też prysła.

użytkownik usunięty
Szejtan

no wiesz - trójka daje mi sporo frajdy.
w dodatku jak jedynka pozwalała ratować/zgładzić rakni a dwójka zdetonować/utrzymać fabrykę żniwiarzy (nie wiem jaki to ostatnie miałoby to wpływ na fabułę trójki - ale z doświadczenia innych wyborów jestem przekonany, że żaden w sumie^^)
tak trójka dawała jeszcze większe pole popisu! leczymy Genofarium i doprowadzamy do pokoju, BA sojuszu między Gethami a Quarianami - zdarzenia które powinny dawać tonę satysfakcji i mieć tonę znaczenia. A tymczasem w sumie równie dobrze moglibyśmy Normandią latać po galaktyce i podkładać ładunki nuklearne zabijając resztki wolnych cywilizacji a i tak nie miałoby to większego znaczenia niż wymienione wcześniej czyny.

Rakni - uratowaliśmy je, długo się zastanawiałem czy nie robiły nas w jajo a później nie spróbują wbić noża w plecy i podbić galaktykę. potem w zasadzie ich nie spotykamy. szkoda.
Gethy - wybić zbuntowane czy przeprogramować? pomóc Quarianom w wybiciu ich czy pogodzić obie strony?
Kroganie - uleczyć czy udawać, że się uleczyło i wykorzystać w wojnie a potem olać. To drugie niby podłe, ale to pierwsze mogłoby prowadzić do kolejnych wojen i zrujnowania tego co zostało z galaktyki - gdyby udało się podbić żniwiarzy.
i wszystkie te decyzje są g*wno warte bo i tak nie mają znaczenia dla wojny ze żniwiarzami.

nawet sławetny tygiel - pic na wodę i fotomontaż.
dopiero zacznę grać w DLC Lewiatan - niby o potworze polującym na żniwiarzy który ma być nadzieją w tej wojnie. Ale przecież wiemy, że zakończenie musi być do d.... to nie ważne czy go znajdę czy nie i czym się okaże nic to nie zmieni!

A najlepsze, że wojna mogła być wygrana i to w dwójce! i nie mam na myśli produkcji własnych żniwiarzy w bazie zbieraczy bo to chore wyjście^^ TYSIĄCE ŻNIWIARZY CHCIAŁO SOBIE WLECIEĆ DO JAKIEGOŚTAM UKŁADU BATARIAN. A my mieliśmy licznik co do sekundy informujący kiedy chcą to zrobić. A cały kretyński plan polegał na zniszczeniu przekaźnika masy nim się zjawią. czy nie byłoby lepiej rozwalić draństwo akurat jak wlecą? nim się skapną o co chodzi? wpada grupa nieprzygotowanych żniwiarzy do jakiegoś układu a tu supernowa im w ryj wybucha - papa główne siły wroga^^ to co by zostało to mogłoby w portki zrobić a nie podbić galaktykę^^

nawet w trójce nikt na to nie wpadł - choć widzieli do czego taki trik jest zdolny - zwabić drani do jakiegoś układu niby na ostateczną bitwę i samobójczym atakiem jakiejś armady zatrzymać ich aż wykończy ich wybuch przekaźnika masy. Podobno większość sił wroga - przynajmniej na początku - zgromadziła się wokół Ziemi. Jedna męska decyzja tam mogłaby niemal zniszczyć nasz gatunek (zamiast mini plagą bylibyśmy mniejszością wśród ras cytadeli) ale ocaliłaby świat. ale nie - po co, można do nich strzelać z karabinów^^

użytkownik usunięty

zapomniałem o jeszcze jednym absurdzie - Jak już żniwiarze dotarli do zamieszkałych granic galaktyki uderzyli na ziemię najpierw i skupili tam największe siły. wyszło pięknie i holywoodzko (gdyby to był film pewnie reżyserowałby go bay - ten facet upchnąłby US Marines w wojnach Rakni albo rebeliach krogańskich czyli zanim ludzkość została "odkryta" chyba ma na tym punkcie fetysz) ale bez sensu. Od jedynki wiemy, że celem numero uno żniwiwarzy w każdym cyklu jest cytadela - żeby za jednym zamachem unieszkodliwić wroga pozbawiając go dowództwa - zmieniając zjednoczone impieria w samotne planetki, księżyce i asteroidki. I nagle na cytadeli ONZ urządza sobie Versal wymieniają plotki i podszczypują striptiserki a żniwiarze marnują główne siły na jakąś ziemię? bo shepard rozwalił Suwerena? (co by the way zawsze mnie wkurzało - shepard pałował się z sarenem - Suwerena atakowały i zniszczyły zjednoczone floty wszystkich ras, a wszyscy pitolą jak to go shepard zniszczył jakby był supermanem i rozwalił go pięścią a jego ataki przyjmował na klatę!).

PS: uważam także, że bezsensem było trzymanie suwerena na warcie by otworzył przejście skoro skróciłoby to operację czekającą 50 000 lat i trwającą milenia o marne 2 lata potrzebne na dotarcie do celu "z buta" - ile lat świetlnych na godzinę osiągają bez przekaźników masy? po co tak gnano z zamknięciem sagi poprzez masakrę uniwersum? czy mass effect musiało być "shepard effect" - bo tylko pod niego tak dziwnie szybko "z tyłka" się pojawili.

PS2: jak na chyba jedyną żywą istotę w galaktyce (może od zawsze) jakiej żniwiarze poświęcali osobistą uwagę jest dla nich dziwnie niewidzialny. w pierwszym ataku na ziemię są w zasięgu jego karabinu a jakoś go nie zauważają^^ a potem niby się kręcą wszędzie i sieją zagładę (czasem pod nosem sheparda czy on pod ich nosami) a walczy tylko z różnej maści zombiakami na ich usługach. do me 2 żniwiarze to 2kilometrowe statki (potem też mniejsze 1km) a zombiaki to zombiaki, w trójce nagle zombiaki ochrzczono żniwiarzami żeby nie było, że shepard gnębi płotki gdy inwazję żniwiarzy odpierają inni. teraz inni odpierają te ogromne niepokonane a shepard bohater też odpiera żniwiarzy tylko takich małych, nierozgarniętych głównie biegnących na niego wrzeszcząc "ugabuga" i padających stadami od paru ataków biotycznych.

ocenił(a) grę na 8

"dwójka jest tym czego oczekiwałem po trójce (świetna fabuła, odpowiedzi na wiele nurtujących mnie pytań - jak na sci-fi o ludzkim zbawcy galaktyki historia trzymała się kupy)." Dwójka i świetna fabuła. Nie wiem jak ty definicję "fabuły" rozumiesz, ale chyba graliśmy w dwie różne gry. Zbieranie przez całą grę drużyny i ostateczny kontratak, o którym wiadomo było od początku to dla ciebie dobra fabuła? ME 2 to nic innego jak fabularny ziemniak, tam jej nie ma. A najlepsze jest to, że to nie jest nawet sprawa dyskusyjna. Tak, ma lepszą grafę, lepszą grywalność, lepsze dialogi, lepszą ekipę, ciekawsze misje poboczne, ale to wszystko. Brak klimatu, fabuły, uproszczona, brak elementów rpg z jedynki.

"czy nie byłoby lepiej rozwalić draństwo akurat jak wlecą?" Takie proste pytanie, jak? To co napisałeś doskonale tłumaczy twoją ocenę drugiej części. Wlatuje 100 tysięcy żniwiarzy do układy, tymczasem heros shepard wymierza asteroidę, a żniwiarze się gapią jak powoli leci w kierunku przekaźnika. CZy może rasy galaktyki dysponują już technologią pozwalającą wysadzić przekaźnik natychmiast? Nie mówiąc już nic o tym, że w dodatku liczyły się sekundy, faktycznie w głowie by był komuś taki bzdurny plan i zamiast wysadzić przekaźnik od razu, to czekać, aż zabiją go żniwiarze.

"nawet w trójce nikt na to nie wpadł - choć widzieli do czego taki trik jest zdolny - zwabić drani do jakiegoś układu niby na ostateczną bitwę i samobójczym atakiem jakiejś armady zatrzymać ich aż wykończy ich wybuch przekaźnika masy." 99% ludzi było pewnych, że przekaźniki są niezniszczalne, reszta nie wiedziała, że zamieniają się w supernovą. Poza tym jak zwabisz żniwiarzy w jedno miejsce, masz ich za kretynów? pójdą za przekąską? Oni nie są głupi, nigdy nie wsadzili by całych swoich sił w jedno miejsce. A skąd wezmą gigantyczne ciało niebieskie, aby uderzyć nim w przekaźnik? bo statek chyba nie wystarczy, ponownie, żniwiarze będą się przyglądać jak głupi, mimo, że według twojej teorii, jest ich tam cała flota?

"shepard pałował się z sarenem - Suwerena atakowały i zniszczyły zjednoczone floty wszystkich ras, a wszyscy pitolą jak to go shepard zniszczył jakby był supermanem i rozwalił go pięścią a jego ataki przyjmował na klatę!). " Kolejny absurd. Pokonał szefa całej operacji, nikt nie wiedział, że Suweren jest mózgiem, a pokonując sarena jako finalnego bossa, osłony
Suwerena padły i flota mogła go dobić, tylko dlatego. Poza tym, to nie były zjednoczone floty wszystkich ras, tylko V flota przymierza plus flota cytadeli wspomagana przez drobne siły asari i turian.

"PS: uważam także, że bezsensem było trzymanie suwerena na warcie by otworzył przejście skoro skróciłoby to operację czekającą 50 000 lat i trwającą milenia o marne 2 lata potrzebne na dotarcie do celu "z buta" - ile lat świetlnych na godzinę osiągają bez przekaźników masy?" Tako to różnicę robiło, że przez ich dotarcie "pieszo" zostali zniszczeni. Naprawdę myślisz, że pokonanie żniwiarzy byłoby możliwe, gdyby wszycy żniwiarze wlecieli w jednej chwili do cytadeli, zabili radę i wszystkich, zdobyliby potrzebne informację i przejęli kontrolę nad przekaźnikami masy? Przecież sam to napisałeś. Poza tym można wziąć pod uwagę zwykłe straty energii. Przybycie z buta równa się osłabieniu.

"w trójce nagle zombiaki ochrzczono żniwiarzami żeby nie było, że shepard gnębi płotki gdy inwazję żniwiarzy odpierają inni. teraz inni odpierają te ogromne niepokonane a shepard bohater też odpiera żniwiarzy tylko takich małych, nierozgarniętych głównie biegnących na niego wrzeszcząc "ugabuga" i padających stadami od paru ataków biotycznych.w trójce nagle zombiaki ochrzczono żniwiarzami żeby nie było, że shepard gnębi płotki gdy inwazję żniwiarzy odpierają inni. teraz inni odpierają te ogromne niepokonane a shepard bohater też odpiera żniwiarzy tylko takich małych, nierozgarniętych głównie biegnących na niego wrzeszcząc "ugabuga" i padających stadami od paru ataków biotycznych.w trójce nagle zombiaki ochrzczono żniwiarzami żeby nie było, że shepard gnębi płotki gdy inwazję żniwiarzy odpierają inni. teraz inni odpierają te ogromne niepokonane a shepard bohater też odpiera żniwiarzy tylko takich małych, nierozgarniętych głównie biegnących na niego wrzeszcząc "ugabuga" i padających stadami od paru ataków biotycznych.w trójce nagle zombiaki ochrzczono żniwiarzami żeby nie było, że shepard gnębi płotki gdy inwazję żniwiarzy odpierają inni. teraz inni odpierają te ogromne niepokonane a shepard bohater też odpiera żniwiarzy tylko takich małych, nierozgarniętych głównie biegnących na niego wrzeszcząc "ugabuga" i padających stadami od paru ataków biotycznych.w trójce nagle zombiaki ochrzczono żniwiarzami żeby nie było, że shepard gnębi płotki gdy inwazję żniwiarzy odpierają inni. teraz inni odpierają te ogromne niepokonane a shepard bohater też odpiera żniwiarzy tylko takich małych, nierozgarniętych głównie biegnących na niego wrzeszcząc "ugabuga" i padających stadami od paru ataków biotycznych." Nikt nikogo nie ochrzcił, znowu gadasz bzdury, konwencjonalne metody są tylko chwilową próbą ratunku, nie da się nimi zniszczyć żniwiarzy, Przecież to shepard wykonuję całą robotę, jeśli chodzi o ich zniszczenie, czy według ciebie jeżeli nie przyłoży pięścią 2-kilometrowemu statkowi to znaczy, że z nimi nie walczy? Tylko dzięki niemu cokolwiek się posuwa, podobnie z Suwerenem, zniszczenie go bez sheparda nie byłoby możliwe, zatem tak, walczył ze żniwiarzami i swoimi działaniami zabił ich więcej niż ktokolwiek inny, bo ich wszystkich. Co mają do tego zombie?

I żebyś nie myślał, że próbuje po tobie pojechać z nudów. Piszesz po prostu czasem takie bzdety, że głowa mała. No, to tyle :)

użytkownik usunięty
tailer

czasem powinieneś posłuchać sam siebie. Albo raczej poczytać nim do kogoś zaczniesz się pultać, że bzdury wypisuje, ale jak twoja głowa jest taka mała może tłumaczyć czemu prostych spraw nie pojmujesz.

1. co do fabuły to jest kwestia gustu a o takich się nie dyskutuje, może bym i złamał tą niepisaną zasadę - ale szkoda czasu na to dla buraka który wpada mi tu, robi ze mnie idiotę i myśli, że jest miły i kulturalny bo na końcu palnął pseudousprawiedliwienie. z każdym (w sensie zgadzającym się z tobą w danej sprawie, nie zgadzającym się czy nie mającym zdania) idzie się dogadać. Wystarczy odrobina szacunku dla cudzych poglądów czy po prostu dla rozmówcy. Jakbyś wszedł z innym zdaniem niż moje i przedstawił swoje to bym nie miał pretensji. aczkolwiek ty wpadłeś tu z dupy i się wymądrzasz z typowym dla milionów debili w internecie podejściem "rację mam ja a kto twierdzi inaczej ten najwyraźniej jest niedorobiony" i mam w dupie czy się zgadzasz z tym co pisałem wcześniej albo tym co piszę teraz bo twoje zdanie nie obchodzi mnie ani troszkę bardziej niż ciebie moje.


2. - nie mówię, że operacja zniszczenia przekaźnika za pomocą asteroidy przez przymierze czy kogo tam by się powiodła ale spróbować mogli. tylko jakoś nie próbują. pitolą też, że żniwiarze niszczą ich stare wyrzutnie atomowe. Czemu ich nie użyli? skoro ze 100 statków ma siłę ognia by zniszczyć żniwiarza czy atomowa bombonierka na powitanie też by im dnia nie zepsuła? wracając do planu zdetonowania przekaźnika - jeśli żniwiarze kręcili by się po układzie ale z daleka od tegoż przekaźnika (setki milionów albo i miliardy kilometrów bez przesadzania) nawet gdyby próbowali zareagować niekoniecznie musieliby zdążyć. Wykrycie i analiza zagrożenia to jedno - teraz doleć do niego na czas, jeśli nie by powstrzymać asteroidę to żeby zwiać przekaźnikiem nim pierdyknie. Jak dla mnie plan nie głupszy niż próbowanie ze żniwiarzami walczyć za pomocą karabinów.
zresztą ciągle i tak wszystko sprowadza się do tego, że Shepard miał licznik pokazujący co do sekundy kiedy nasi goście się zjawią. Jakby nie celował w zniszczenie im drogi wgłąb galaktyki tuż przed ich pojawieniem się a w rozwalenie ich samych jak tylko się zjawią nie widzę czemu miałoby się nie udać. to nie jest tak, że żniwiarze by tam wlecieli oczekując asteroidy frunącej w ten cholerny przekaźnik - a nawet jakby patrz wątek odległości. To że byliby w obrębie układu który by miał wybuchnąć jak supernowa oznacza, że byliby w polu rażenia nieprzyjemnie wielkiego wybuchu, ale to nie znaczy, że byliby na tyle blisko by cokolwiek zrobić nawet jakby mieli kilkanaście minut. W grze w tym czasie można przelecieć wzdłuż i wszerz kilka układów ale w "prawdziwym świecie" nawet światłu zajęłoby to dużo dłuższą chwilę.
zresztą : jak żniwiarze są tacy mądrzy czemu się nie skapnęli, że przymierze buduje ten cały tygiel by im zrobić kuku i go nie zepsuli?
2a:"skąd wezmą gigantyczne ciało niebieskie by zniszczyć przekaźnik" jak to skąd? WIDZIAŁEŚ PASY ASTEROID W PRAWIE KAŻDYM UKŁADZIE? a przecież czasem latają luzem poza nimi (słyszałeś o spadających na Ziemię czy inne planety meteorytach?) gigantyczne to pojęcie względne nie potrzebowali czegoś rozmiaru planety - wystarczyłoby pewnie mniejsze niż to co wysadzał Bruce Willis w Armageddonie.
no i tak poza tym - to jest gra akcji sci-fi. wytykanie mojemu planowi, że jest niemożliwy do zrealizowania jest (biorąc pod uwagę konwencję gatunku) słabym pomysłem i mówię to nie biorąc w ogóle pod uwagę faktu, że przecież podobny plan zastosowano w dlc arrival do dwójki i o którym wspomina początek trójki.

3: co to jest flota cytadeli jeśli nie floty wszystkich ras na niej mieszkających? praktycznie każdy ma tam swoje statki i każdy musial się bronić. Cytadela ma własną flotę pewnie (a konkretnie rada) ale nawet to byłaby flota kilku najważniejszych ras. co do Suwerena - zniszczyło go ze 100 statków kosmicznych (może mniej może więcej - grunt że sporo) pieprzenie głupot w stylu "Szepard rozwalił suwerena" działa mi na nerwy bo w tej walce poległy tysiące ludzi (jako ludzi rozumiem wszystko co z nim walczyło a nie tylko nasz gatunek) i wynika to tylko z tego, że bioware (choć cenię ich za ciekawe scenariusz nawet z ogranego i na papierze słabego materiału, świetne postacie i dialogi super napisane i odegrane) ma ostatnio kretyńską tendencję do robienia z głównego bohatera swoich gier mesjasza. Nawet Hawke w DA2 czy Wiedźmin w Wiedźminie to tło przy heroicznie bohaterskim Shepardzie Wielkim z mass effecta. Zwłaszcza, że shepard ciągle coś robi z pomocą innych a jakoś nie słyszałem nigdy "tali zbawczyni galaktyki" czy "garrus pogromca suwerena" - mordin wyleczył genofarium, ale dam sobie jaja uciąć, że jeśli będzie jakiś ciąg dalszy trójki to kazdy poruszający ten temat zacznie mniej więcej "o - shepard, uzdrowiciel krogan, uleczył genofarium". Nie robiłem nic w żadnej części by "pchać się na afisz" a i tak wychodzi na to, że shepard gołymi rękoma ratuje samotnie galaktykę - widać lubi się gość lansować....

4. O co chodzi w tym "dzięki dotarciu z buta zostali zniszczeni"? a od kiedy to zostali zniszczeni bo jakoś tego nie pamiętam? poza tym jakby zaczęli siać zagładę od cytadeli zniszczenie ich pewnie szybko stałoby się niemożliwe zwłaszcza, że to stamtąd są (o ile pamiętam prehistorię z jedynki) kontrolowane przekaźniki masy. Właśnie dla tego tak powinni zrobić. serio człowieku pomyśl nim napiszesz. KOMU MA ZALEŻEĆ NA ZWYCIĘSTWIE ŻNIWIARZY JAK NIE IM SAMYM? takie dziury w scenariuszu jak ta czynią trójkę najsłabszą fabularnie częścią sagi. Nawet w obrębie swej własnej konwencji, własnego uniwersum trójka nie ma za grosz sensu (dobrze, że ratują ją postacie, dialogi itp.).

5. "Co mają do tego zombie?" to, że wkurza mnie shepard wołający "ŻNIWIARZE ATAKUJĄ - UWAAGA" do swoich kolegów jak idzie do zombich postrzelać. Jakby zaatakował go żniwiarz a nie jakaś jego żałosna marionetka to pewnie by nie dokończył wrzeszczeć ostrzeżenia dla towarzyszy.
tak poza tym - to, że nikt specjalnie nie zajmuje się żniwiarzami (poza tymi którzy na lini frontu osłaniają świat własną piersią przed farmerami) to jeden z wielu absurdów trójki. w dwójce i jedynce mu nie pomagano bo mu nie wierzono i nawet to mnie nie dziwi. Gracza może to wkurzać bo on wie, że to prawda, ale jakbyśmy potraktowali kogoś kto by nam wmawiał, że ogromne myślące statki kosmiczne przylecą niedługo zniszczyć życie na Ziemi? długo by trwało nim wylądowałby w pokoju bez klamek owinięty mało gustownym białym kaftanikiem z rękawami za długimi raczej? Trójka co innego - nikt już się nie puka w czoło jak usłyszy "żniwiarze istnieją i chcą nas zniszczyć" bo już tam są i niszczą. a mimo to nadal panuje atmosfera - co rzuca się w oczy zwłaszcza na cytadeli - "to my się ponaradzamy nad kolorem ścian w sali obrad rady a ty idź szukać sposobu na walkę ze żniwiarzami jak ci się nudzi, my mamy ważniejsze sprawy trzeba ustalić stawkę akcyzy na batariańską gorzałkę"

w skrócie - poprzednie części, miały luki w scenariuszu ale ani jedna mnie nie zraziła nigdy. W sci-fi jak już mówiłem łatwo postawić zarzut, że coś jest nienaturalne czy nie możliwe ale to jak z fantasy - krytykowanie opowieści w tym gatunku, że smok nie mógłby ani latać ani ziać ogniem bo to niemożliwe to troszkę kopanie poniżej pasa i zwykłe czepialstwo. ale co innego czepialstwo w kwestii szczegółów budowy świata (żniwiarze, przekaźniki masy, smoki, magowie rzucający kule ognia z tyłka) a co innego wytykanie bzdurnych luk w scenariuszu - przynajmniej moim zdaniem. Tak czy inaczej do jedynki i dwójki jeśli mam zastrzeżenia to mechaniczne jak skanowanie planet czy zwiedzanie ich w mako - strasznie psuło mi to nastrój. nie bez powodu raczej nie jada się w toalecie - widok czy zapach mogłyby odebrać apetyt. mi mako i szukanie surowców skanerem odbierały chęć do grania. jak coś w fabule się nie zgadzało to nie zwróciłem uwagi.
co innego trójka - tam wszystko co nie miało sensu wcześniej teraz nie ma bardziej. w dodatku sama w sobie od samego początku do samego końca jest jakaś głupia i naciągana (sci-fi o zbawianiu galaktyki mogę wybaczyć naciąganą fabułę - do pewnego stopnia, w trójce z naciąganiem przegięli i pękła). Mam do niej troszkę sentymentu wyłącznie przez wzgląd na całokształt serii. aczkolwiek dużo uczucia mojego do tej sagi zmarło przy tej grze. kropka.

ocenił(a) grę na 8

"czasem powinieneś posłuchać sam siebie. Albo raczej poczytać nim do kogoś zaczniesz się pultać, że bzdury wypisuje, ale jak twoja głowa jest taka mała może tłumaczyć czemu prostych spraw nie pojmujesz. " Oj, czytam dokładnie i dochodzę do wniosku, że ze zrozumieniem nie ja mam problemy.

"co do fabuły to jest kwestia gustu a o takich się nie dyskutuje" Kwestią gustu to jest to czy gra się podobała, czy nie. Ciekawym jest, że fabuła trzeciej części jest dla ciebie naciągana, a drugiej już nie. Oczywiście, mogę podpiąć to pod twój wyjątkowy gust, który podbiega albo pod małą ilość ciekawych historii, które poznałeś, albo pod jego brak. Fabuła jest słaba, a jako, że nie wierzę, że nie grałeś w porządne fabularnie gry (parz Mass Effect 1) to ja (burak) śmiem wszem i wobec twierdzić, że nie znasz definicji tego słowa. To coś co nie podbiega pod gust, ale spostrzegawczość. Stwierdzając fakt, nie mogę narzucać Ci mojego zdania.

"ale szkoda czasu na to dla buraka który wpada mi tu, robi ze mnie idiotę i myśli, że jest miły i kulturalny bo na końcu palnął pseudousprawiedliwienie." Jeżeli udało mi się zrobić z z ciebie idiotę, to mi schlebiasz, bo nie to było moim zamiarem. Gdybym chciał się usprawiedliwić to nie sądzisz, że byłoby to bez sensu i lepszym sposobem byłoby usunięcie tekstu, którego żałuje? A co do buraka, łatwo popadasz w paranoję, nie obrażam się bezpośrednio ani pośrednio, wypisuję rzeczy nazywając je po imieniu (według mnie- nie wiedziałem, że muszę to dopisywać przy każdym zdaniu). Nie powiem, przyrównanie mnie do warzywa, uderzyło we mnie mocno, patrz ( :DDD) żeby, jeszcze nie zostało przyjęte to chłodno.

" i mam w dupie czy się zgadzasz z tym co pisałem wcześniej albo tym co piszę teraz bo twoje zdanie nie obchodzi mnie ani troszkę bardziej niż ciebie moje." Jak chcesz mi coś zarzucić w moim zachowaniu to nie odpowiadaj tym samym, taka mała rada.

"2. - nie mówię, że operacja zniszczenia przekaźnika za pomocą asteroidy przez przymierze czy kogo tam by się powiodła ale spróbować mogli. tylko jakoś nie próbują. pitolą też, że żniwiarze niszczą ich stare wyrzutnie atomowe. Czemu ich nie użyli? " Niszczą, czy zniszczyli? Z tego co wiem zniszczenie atomowych silosów, było jedną z pierwszych części ich planu, zaraz po uszkodzeniu boi komunikacyjnych, po drugie, powodzenia w używaniu bomb atomowych w próżni. Pyknąć bombkę to oni sobie mogą co najwyżej na planetach, niszcząc je zarazem.

"Shepard miał licznik pokazujący co do sekundy kiedy nasi goście się zjawią." Myślisz, że cała flota żniwiarzy przedostała by się przez przekażnik alfa w sekundę? On nie był do tego przystosowany, to mogłoby im zająć nawet kilka godzin, jeśli nie dni. Licznik odliczał czas do rozpoczęcia skoku (rozpoczęcia). Oni chyba mieli by dość czasu na działanie, zresztą po co działać, nie wystarczy odlecieć?

"To że byliby w obrębie układu który by miał wybuchnąć jak supernowa oznacza, że byliby w polu rażenia nieprzyjemnie wielkiego wybuchu, ale to nie znaczy, że byliby na tyle blisko by cokolwiek zrobić nawet jakby mieli kilkanaście minut. W grze w tym czasie można przelecieć wzdłuż i wszerz kilka układów ale w "prawdziwym świecie" nawet światłu zajęłoby to dużo dłuższą chwilę." To rozmawiamy o grze, czy o prawdziwym świecie? Poza tym, co ma do tego światło. Skoro mają te twoje kilkanaście minut, to chyba mnóstwo czasu, żeby przyspieszyć do ponad 4000x prędkości światła ( o ile się nie mylę, z taką prędkością przeciętnie poruszają się statki w nadświetlnej), wystarczająca prędkość, aby supernova mogła ich pocałować w dupę.

"zresztą : jak żniwiarze są tacy mądrzy czemu się nie skapnęli, że przymierze buduje ten cały tygiel by im zrobić kuku i go nie zepsuli? " Bo nie wiedzieli gdzie jest?

"skąd wezmą gigantyczne ciało niebieskie by zniszczyć przekaźnik" jak to skąd? WIDZIAŁEŚ PASY ASTEROID W PRAWIE KAŻDYM UKŁADZIE?" Więc podlecą do układu pełnego żniwiarzy, doczepią silniku fuzyjne, przy okazji wgrają jakąś fajną WI do kontroli trajektorii, a to wszystko w czasie wystarczającym, by wrogowie ich nie zauważyli.. eeeem.

"przecież podobny plan zastosowano w dlc arrival do dwójki i o którym wspomina początek trójki." Taa, to było zanim żniwiarze przybyli i mogli komuś pokrzyżować plany.

"pieprzenie głupot w stylu "Szepard rozwalił suwerena" działa mi na nerwy bo w tej walce poległy tysiące ludzi (jako ludzi rozumiem wszystko co z nim walczyło a nie tylko nasz gatunek)" Przecież nawet shepard mowi o poświęceniu wielu istnień podczas tego wydarzenia. Za zwycięstwo nagradza się w większym stopniu dowódców operacji. To jak gadanie, że to nie Napoleon podbił pewnych krajów, tylko jego wojsko, to nie o pionkach się pamięta, a nawet jeśli przyczepisz się do tego, że shepard nie był najwyższy w hierarchii, to i tak był mózgiem operacji, po raz kolejny, jego inicjatywa. Wojsko jest dobre, ale musi przyjmować od kogoś rozkazy.

" Zwłaszcza, że shepard ciągle coś robi z pomocą innych a jakoś nie słyszałem nigdy "tali zbawczyni galaktyki" czy "garrus pogromca suwerena" - mordin wyleczył genofarium, ale dam sobie jaja uciąć, że jeśli będzie jakiś ciąg dalszy trójki to kazdy poruszający ten temat zacznie mniej więcej "o - shepard, uzdrowiciel krogan, uleczył genofarium" No to chyba dobrze, że robi, w tym tkwi jego skuteczność. Ludzie są pod jego rozkazami, zatem jako ich dowódca otrzymuje pochwały, zaszczyty(jako ktoś ponad nimi). Ludzkość też dostała miejsce w radzie, bo shepard i reszta uratowali galaktykę (to problem, bo nie robił tego każdy?). Poza tym shepard jako widmo dostał specjalne zdanie schwytania sarena i powsztrzymania zagrożenia, skoro to się powiodło, to jest pierwszą osobą do której trzeba kierować zaszczyty i główną zarazem.

" O co chodzi w tym "dzięki dotarciu z buta zostali zniszczeni"?" No i znowu sam sobie odpowiadasz parę zdań później. Zakończenie trójki zdaje się to zniszczenie żniwarzy (pomińmy kontrolę, syntezę). Każdy poprzedni cykl to efekt zaskoczenia i innych czynników. Pierwsze żniwa bez zaskoczenia, bez cytadeli, skutek długofalowy, zniszczenie całej rasy.

"serio człowieku pomyśl nim napiszesz" No myślę, myślę, i cały czas nie doszukuję się nielogiczności w tym co piszę.

""tali zbawczyni galaktyki" czy "garrus pogromca suwerena" - mordin wyleczył genofarium" Tali, garrus, nieoficjalni sprzymierzeńcy sheparda,mordin wyleczył genofagium? jego udział jest nie mniejszy niż sheparda, to on odratował dane mailona, czy jak mu tam i je zachował, a potem na podstawie danych z nich poprowadził akcję, dzięki której zostało ono rozprzestrzenione, to że nie zginął wtedy, to szczegół, a dodaj do tego, że przebieg misji nie był prawie, że tajny, w porównaniu z atakiem gethów na cytadelę.

"Co mają do tego zombie?" to, że wkurza mnie shepard wołający "ŻNIWIARZE ATAKUJĄ - UWAAGA" do swoich kolegów jak idzie do zombich postrzelać. Jakby zaatakował go żniwiarz a nie jakaś jego żałosna marionetka to pewnie by nie dokończył wrzeszczeć ostrzeżenia dla towarzyszy." A co ma krzyczeć? Ratunku! Marionetki żniwiarzy atakują, czy może, nazwać ich zmutowanymi cybernetycznie zwłokami ludzi. Zwykłe uogólnienie, wiadomo, czyje szeregi zasilają te stwory, walka z nimi, to walka ze żniwiarzami.

"nikt specjalnie nie zajmuje się żniwiarzami (poza tymi którzy na lini frontu osłaniają świat własną piersią przed farmerami) to jeden z wielu absurdów trójki. w dwójce i jedynce mu nie pomagano bo mu nie wierzono i nawet to mnie nie dziwi. Gracza może to wkurzać bo on wie, że to prawda, ale jakbyśmy potraktowali kogoś kto by nam wmawiał, że ogromne myślące statki kosmiczne przylecą niedługo zniszczyć życie na Ziemi? długo by trwało nim wylądowałby w pokoju bez klamek owinięty mało gustownym białym kaftanikiem z rękawami za długimi raczej? Trójka co innego - nikt już się nie puka w czoło jak usłyszy "żniwiarze istnieją i chcą nas zniszczyć" bo już tam są i niszczą. a mimo to nadal panuje atmosfera - co rzuca się w oczy zwłaszcza na cytadeli - "to my się ponaradzamy nad kolorem ścian w sali obrad rady a ty idź szukać sposobu na walkę ze żniwiarzami jak ci się nudzi, my mamy ważniejsze sprawy trzeba ustalić stawkę akcyzy na batariańską gorzałkę" A co mają robić, marnować wojska na konwencjonalny atak? W takim przypadku trzeba sprawić, by cywile jak najdłużej przetrwali, ciężkie pancerniki wcale tak w tym nie pomogą, trzeba się skupić na organizowaniu żywności, transportowaniu ludzi, ewakuacjach, partyzanckich zasadzkach przy jak najmniejszej stracie cywili, czy zbieraniu info na temat wroga. To, że na cytadeli to mieli w dupie, wynikało z ich strachu i głupoty, ale również myślenia, od początku wiadomo było, że jedyną nadzieją jest tygiel, floty trzeba było zbierać na atak ostateczny, który i tak miał dać trochę więcej czasu, Takie bezmyślne działania jak pójście na żniwiarzy na ślepo to samobójstwo, albo cała flota, albo trzymanie jej na specjalną okazję.

Wiesz, mój post mógłbyś nazwać gburowatym, gdybym swoich odpowiedzi nie argumentował, tylko czysto na ciebie wjeżdżał. Żeby nie było niezrozumienia, tym razem buźki nie dodam.

użytkownik usunięty
tailer

nie chce mi się czytać całego tego wywodu bo późno - przeczytałem początek którego komentować nie warto i koniec do którego się odniosę.

po primo co to jest argument twoim zdaniem? pofilozofowałeś sobie jak to jest twoim zdaniem - to mają być argumenty? jakbyś nie zauważył takie "argumenty" były w moich poprzednich postach i ostatnim. Gdybanie co mogło/powinno być albo co czyim zdaniem było sensowne lub sensu pozbawione to żadne argumenty. A pomijając to? gdybyś nie był gburem wyraziłbyś, że się nie zgadzasz z klasą. To nie trudne, wystarczyło napisać, że po prostu masz inne zdanie i je przedstawić (lub nie przedstawiać - wariant dla leniwych). "bzdury gadasz, że głowa mała" bynajmniej nie jest raczej przyjmowane za uprzejme zagajenie prawda? zacznijmy od tego chłopcze, że nie jesteś w tej sprawie żadnym autorytetem. Jakbyś napisał mass effecta, albo robił lepsze gry od niego w gatunku, albo pisał książki sci-fi na których się bioware wzorowa mógłbyś się tu ponapinać może. ale jesteś tutaj takim samym pierwszym lepszym przybłędą jak ja. W tym co twierdzę mogę racji nie mieć ale to samo tyczy się ciebie. Powtarzam, że tutaj nie bardzo można spierać się na argumenty raczej na spostrzeżenia. więc skąd pomysł, że wiesz kto opowiada bzdury a kto ma rację (zwłaszcza, że sam założyłeś, że jesteś w tej sprawie mądrzejszy - nie jesteś chyba obiektywnym źródłem opinii jako sędzia w swojej sprawie nieprawdaż?)???????
jak ktoś będzie opowiadał, że Ziemia to piąta planeta od słońca, albo, że Francja to kontynent możesz mu przedstawiać argumenty, że się myli. A jak zamierzasz mi udowodnić, że zniszczenie przekaźnika masy w ME3 by się nie powiodło i nie zakończyło zdziesiątkowaniem wroga? albo, że podróż bez użycia przekaźników masy o własnych siłach wcale nie powinna zająć żniwiarzom dłużej niż 2 lata spoza galaktyki do jej centrum? no właśnie. Tyle ode mnie - wkurzyłeś mnie na starcie i za dużo uwagi już na ciebie zmarnowałem. żegnam.

ocenił(a) grę na 8

"po primo co to jest argument twoim zdaniem? pofilozofowałeś sobie jak to jest twoim zdaniem - to mają być argumenty? jakbyś nie zauważył takie "argumenty" były w moich poprzednich postach i ostatnim. Gdybanie co mogło/powinno być albo co czyim zdaniem było sensowne lub sensu pozbawione to żadne argumenty." Radzę Ci przeczytać całość, wtedy może się dowiesz czego dotyczy dyskusja i co nimi jest. Argumenty mają to do siebie, że większość można kontrargumentować i to nie jest nic niezwykłego.

"A pomijając to? gdybyś nie był gburem wyraziłbyś, że się nie zgadzasz z klasą." Oczywiście, mógłbym przedstawić się na początku, zapytać wpierw czy mogę dołączyć się do dyskusji, a później nieśmiało wtrącić, że się z tobą nie zgadzam. Tyle, że piszę otwarcie, że to co wypisałeś to dużej mierze głupoty. Niemożliwość ucieczki w kilkanaście minut mając możliwość lotów nadświetlnych, to nie jest po prostu gdybanie, to szukanie płytkiego i naciąganego rozwiązania na siłę. A to, że piszę do tak "otwarcie" nie czyni, mnie większym chamem, niż ktoś kto mówi: "Przepraszam, jest pan burakiem", lub" za dużo zmarnowałem na ciebie czasu", "chłopcze". Traktujesz drugą osobę w sposób podobny, układając to w potencjalnie ładne słówka. To, że ma to miejsce po moim poście, nie ma dużego znaczenia.

"ie jesteś chyba obiektywnym źródłem opinii jako sędzia w swojej sprawie nieprawdaż?)???????" Witam w klubie.

Dyskusję, można zakończyć.

P.S. Może przeczytaj tekst jak będziesz miał czas dokładnie i sprawdź czy nikt tam niczego nie uzasadnia. Będzie mniej nieścisłości.

użytkownik usunięty
Szejtan

aha zapomniałbym - wielkie dzięki za link - szukałem w google takich rzeczy, nie wiem jakim cudem tego nie pokazało!!!!!
najgorsze, że zdąrzyłem pograć kilka godzin, zabugował mi się quest nie miałem sejva z jego początku musiałem grać od nowa (albo go olać bo to side quest ale ja nie z tych:P) i zdążyłem pierwszą fazę przejść na nowo kolejną postacią - nie mam siły grać tych paru godzin jeszcze raz inną postacią:( szkoda, że nie odezwałeś się szybciej^^

ale i tak wielkie dzięki a link się tu bardzo przyda - mogą być inni równie niekumaci jak ja i dla nich będzie to skarb. nawet mi jeszcze kiedyś się bardzo przyda pewnie! a wkażdym razie jak zrobią taką stronę z sejvami z trójki pod czwórkę:P

Pobierz aplikację Filmwebu!

Odkryj świat filmu w zasięgu Twojej ręki! Oglądaj, oceniaj i dziel się swoimi ulubionymi produkcjami z przyjaciółmi.
phones