PILINHA: {__webCacheId=filmBasicInfo_pl_PL, __webCacheKey=606340}
8,4 18 981
ocen
8,4 10 1 18981
Mass Effect
powrót do forum gry Mass Effect

Na początek coś lekkiego - pustki i dużo terenu do przejścia. Cytadela jest wielka jak 2 Titaniki, a spotkacie tam z 40 osób, z których mniej niż połowa coś powie. Na Titanicu było jakieś 3000 osób, więc to dosyć wymierne porównanie.

Gdzie te czasy, gdy ktoś, kto miał coś do powiedzenia był zaznaczany na mapie, a w dzienniku było wyraźnie pisane gdzie i dlaczego trzeba iść? Widać niedoczekały się 2007 roku, bo tego w ME nie uświadczyłem, niestety. Często nie wiedziałem co mam robić, gdzie iść. Misje dodatkowe? Musiałem na piechotę przechodzić obok każdej osoby w Cytadeli (przypominam: wielkiej jak dwa Titaniki) licząc, że któraś mnie zaczepi i zleci jakiegoś questa.

...I to na dobrą sprawę będzie jedyne, co mi przeszkadzało przez pierwsze 2-3 godziny gry. Po wyjściu z Cytadeli skierowałem się po Matkę Benezję a tam już się zaczeło konkretnie - po pierwsze, jazda tym klocem o nazwie Mako. Ja pie..., człowiek który go wymyślił musiał mieć mózg z gumy. Bo kto wymyśla pojazd, który przy lekkim naciśnięciu "A" obraca się OD RAZU o 90 stopni? A po wjechaniu w ścianę kręci beczki? Oszaleć można.
Słaby system cheak pointów. Pierwszy raz umarłem o tych kilku godzinach gry, na szczęście zapisałem przypadkiem chwilę wcześniej więc nic się nie stało, ale wtedy odkryłem, że... często nie mogę zapisywać na szybko. Bo milion metrów na prawo ukrył się jakiś niedobitek albo coś w tym stylu, albo gra jeszcze nie zrozumiała, że już go zabiłem. A powtarzanie jest oczywiście irytujące, jak zawsze, więc chce się jak najczęściej save'ować.

Szczególnie wtedy, kiedy przeciwnikiem jest kroganin lubiący szarżować ci w twarz (od czego giniesz) a ciebie ZNOWU zablokowali twoi towarzysze. I ZNOWU widzisz tę dłuuuuuuugą animację umierania. A w słuchawkach słyszysz powtarzający się komunikat o wyłączeniu czegoś, alarm, alarm, alarm.

Poważnie, rage quit można zrobić przy tej grze. I to nie jeden raz.

Etapy na mniejszych planetach? Na początku pewnie były przyjemne do zwiedzania, fajnie się po nich jeździło i w ogóle... Wtedy ktoś musiał to skomplikować, by gra była dłuższa (tudzież wkurzająca, kto ich tam wie) i zrobił powierzchnię pagurkowatą na jeża. Wjeżdżasz na jedną górę 100 metrów w górę, zjeżdżasz z niej, wjeżdżasz na następną i tak przez 10 minut. To jest zabawne, jak patrzysz gdy ktoś gra, ale samemu to odczuwa się LEKKI dyskomfort. A co przy tym pojazd wyprawia i z jakiej wysokości spada (bez szkody oczywiście) to nawet nie mówię.

W ogóle to gra jest bardzo wydłużona. Już nawet nie mówię o tych pustych mapach, konieczności biegania i odwiedza sporej liczby planet po tzw. pietruszkę, windach zastępujących ekran ładowania i długich pustych korytarzach między korytarzami w których coś jest, ale... To przyszłość do cholery, nie mają tam telefonów? Właśnie odebrałem kilkanaście zadań dodatkowych, na koniec każdego zlecenia usłyszałem "będę tutaj gdy skończysz". Kurde, a nie mógłbym zadzwonić? Muszę się fatygować osobiście (plus prawdopodobnie zapomnę gdzie i kto mi to zlecał, co oznacza kolejną porcję biegania)?

Przeszkadzało mi przegrzewanie się broni. Pakowałem w snajperkę, a tam po 2 strzałach pod rząd musisz odczekać chwilę. Nie wiem, czemu to miało służyć, skoro tuż obok tego ograniczenia jest nielimitowana amunicja oraz rozszerzający się celownik który i tak nie zmienia faktu, że trafiasz w przeciwnika (można nawet strzelać snajperką z biodra, sprawdziłem).
Do końca gry nie ogarnąłem przyklejania się do osłon oraz kiedy włącza się bieg (i czemu ten bieg jest taki wolny i tak krótki...). Raz nawet nie chcąc się przykleić do osłony, przyklejałem się. Raz ginąłem starając się przykleić a Shepard za ch... nie chciał tego zrobić. Raz miałem do rozbrojenia 3 bomby w kilka minut - wtedy oszalałem ze względu na ograniczenie biegu. Spodziewałbym się, że komandos te 30 metrów da radę przebiec pod ostrzałem. Wiecie, w końcu... mógł zginąć, więc... eee... dreptanie nie było na miejscu, że tak to ujmę.

Odnośnie fabuły też kilka uwag mam. Są takie drobne jak np. ta sytuacja w której musiałem zdecydować kogo ocalić. Miałem do wyboru ocalić kobietę lub mężczyznę, przy okazji wielki szokers, że nie mogę być w dwóch miejscach jednocześnie. Wiem, że powinna to być emocjonalna i trudna decyzja... Ale nie była. Nie grałem ani z facetem ani z babką. Gra powinna wybrać dwie osoby z którymi najczęściej wychodziłem na misje, bo w takim wypadku zdecydowałem za pomocą wyliczanki. Niezbyt spektakularne.
Sama fabuła jest liniowa przez większą część rozgrywki, tzn. nawet jeśli podejmie się ważną na pozór dezycję to i tak można przewidzieć jakie będą konsekwencje. Rdzeń fabuły jest wyraźny i nie do końca zmienny.


Ale gra ma też wiele zalet!

Przede wszystkim, im dalej tym ciekawiej. W grę wchodzi los całej galaktyki, i to czuć - naprawdę się tym przejąłem. Waga decyzji była konkretna, one same również (poddać się licząc na to, że wygrany nas nie zabije - może to faktycznie najlepsze wyjście?) a do tego cała historia z Proteanami i Żniwiarzami bardzo ładnie wpłatano w prawdziwy, realny świat. Jest epicko!

Doceniam rozmach ogółu, tzn. sporo ras, postaci, planet, dialogów, historii i tak dalej.

Jednak największy plus dociera na sam koniec, kiedy to lecą napisy końcowe... I wtedy włączam sobie nakładkę steama i opowiadam znajomemu (któremu spoilery nie straszne, bo skończył już trójkę nawet), jakich to wyborów dokonałem. Wtedy dociera do mnie cała ta historia, że to naprawdę było istotne w mojej "karierze" gracza, ukończenie "Mass Effect". Trylogię miałem dokończyć i tak, ale teraz... chcę tego bardziej. Produkcja ma błędy, sporo w niej pójść na łatwiznę. Nie zachęciła mnie bym grał "Bardziej", przeszedłem w zasadzie tylko wątek główny i kilka dodatkowych (w tym Asteroidę X57), przy czym wbiłem 40 poziom, co zajeło mi 14 godzin... Tak, gra ma wady i błędy (często przy wychodzeniu np. do dziennika / ekwipunku itd. po prostu zawieszało się na chwilę tak długą, że myślałem, że mi grę wywaliło - co zresztą dwa razy się zdarzyło), ale tego finalnego uczucia nic nie zastąpi. Brawo do BioWare za stworzenie go.

Żeby było pełniej, spiszę je tutaj (SPOILERY !!):
W moim wydaniu (grałem jako dobry facet - żołnierz, głównie latałem z Liarą i Tali):
- ten robak zza Matki Benezji przeżył;
- Wrexa uspokoiłem i nadal ze mną lata po galaktyce;
- Ashley wysłałem do pomocy i zgineła;
- Rada zgineła;
- nowy przewodniczący rady to teraz kpt. Anderson;
- ruchałem smerfa;
- na tej stacji którą kontrolowała roślinka udało mi się nie zabić 15 osób. Latałem i biłem ich z kolby by zemdleli, ale jedna osoba jakoś padła.
(SPOILER end)



Cóż, jeśli ktoś czyta tylko koniec wypowiedzi, to powtórzę: poznanie tej historii jest istotne dla gracza, choć nie koniecznie ze względu na jej poziom. I za to plusik do oceny. Na minus wszystkie upierdliwości (czasami zaznaczałem jakąś broń lub umiejętność... i gra tego nie zauważała. Kilka razy pod rząd).



7/10.

_Garret_Reza_

Najlepsze w ME 1 jest styl , nieodkryte światy , pułapki , dziwne zjawiska [ np czaszka na jakiejś planecie i artefakt Proteanów w którym czytamy ze badali ludzi ]].W 2 wszystko już prawie zostało odkryte , ale nadrabia grafiką i ilością załogi a fabuła jest tak samo dobra jak w 1 .Wybory choć mają nie wielki wpływ na grę , to dodają wielkiego + - import postaci to genialny pomysł.

Raknni to nie robak ....
A Smerf to .... ? - jest Garrus niebieski i córka Benezji

A co do snajperki to pewnie masz ulepszenie z granatów .

Dobre jest jeszcze to ze za każdym razem jak przechodzę to zawsze coś nowego odkryje .

ocenił(a) grę na 7
movies_2

Smerf to córka Benezji :)

movies_2

Wiesz co ?
Ta gra to pomyłka - sterowanie, fabuła, aktorzy... Rrghghhhh !
Az mnie wstrżasa, gdy o tym myślę.
A grafika ? Rozumiem, że to gra z 2007 ,ale wygląda tylko trochę lepiej niż GTA: SA !

kamulec123

Fabuła to pomyłka ? W trylogij Mass effecta wszystko się łączy , od 1 części autorzy gry wiedzieli co będzie na końcu 3 części , niestety zakończenie wyciekło i musieli zrobić nowe , Żniwiarze w 1 i 2 części mówili o zbawieniu przez zniszczenie i faktycznie takie było ....Do sterowania nic nie mam bo jest wygodne . Aktorzy tez mi nie przeszkadzają , lepiej mieć ME z głosem niz z napisami bo w 3 trzeba grać a napisy mi to utrudniały bo musiałem je czytać .Co do grafiki to faktycznie taka sobie ale 2 część to nadrabia.

ocenił(a) grę na 8
movies_2

Faktycznie scenariuszowy majstersztyk, podziwiam geniusz zamysłu - w jedynce mamy rozwalających wszystko super-hiper-extra mocnych Żniwiarzy, żeby brzmiało groźniej, w trójce (uwaga) walczymy z nimi!

Tak właściwie to fabuła jest bardzo dobra, ale bardziej mam na myśli ogrom świata i ambicje twórców, którzy stworzyli całe uniwersum od postaw. W końcu to nie Wiedźmin.

Oczywiście dubbing w jedynce kuleje, choć nie jest tragicznie (beznadziejny jedynie Dorociński). Angielski naprawdę dobry.

Grafika w rpgach to sprawa drugorzędna, w ME2 i 3 na najwyższym poziomie.

Ruben_6

Zgadzam się, że dubbing angielski rewelacyjny. Polski jednak mnie bardzo zawiódł, jakby aktorzy wcale nie łapali klimatu, nie wiedzieli co się właściwie w grze dzieje, tylko czytali tekst. Różdżka najgorsza, jeśli ktoś grał kobietą.

Annkoo90

Nie ma sensu grać po polsku w anglojęzyczną produkcję. Mass Effect tylko po angielsku, wiedźmin za to tylko w czystej polszczyźnie.

Hnyszard

No ja grałam po angielsku z angielskimi napisami. Z ciekawości tylko potem sięgnęłam po polską wersję, by sprawdzić jak się spisali. Może też dlatego tak źle ich oceniam, bo po przejściu gry po angielsku postawiłam im wysoką poprzeczkę.

ocenił(a) grę na 8
Annkoo90

Aż tak fatalnie znowu nie jest, Dorociński i Rożdżka kompletnie spieprzyli sprawę, inni aktorzy - poprawnie. Oczywiście angielski dubbing oddaje w zupełności klimat gry, szczególnie męski Shepard renegat : )

Ruben_6

ja pokombinowałem i grałem angielski dubbing z polskimi napisami, chyba najlepsza opcja.

ocenił(a) grę na 9
movies_2

Wiem, odpisuję na post sprzed roku.

Nie umniejszam jakości fabuły całej trylogii, ale niestety nie wszystko jest tutaj takie spójne i logicznie ze sobą powiązane, a przynajmniej nie w takim stopniu, jak się z pozoru wydaje. Spowodowane jest to tym, że twórcy nie mieli od samego początku spójnej wizji scenariusza na całą trylogię, tak więc fabuła wymyślana była "w trakcie". Efektem tego są pewne niespójności, takie jak np. wygląd Protean ukazany w ME3. Kiedy okazało się, że na Ilos widzieliśmy przecież posągi pokazujące kosmitów o zupełnie innym wyglądzie niż Javik (proteański towarzysz z ME3), to twórcy skombinowali wyjaśnienie, że Ilos posiada ruiny nie Protean, ale cywilizacji przed nimi - Innusannon. Sami przyznacie, że bardzo naciągane to "usprawiedliwienie".

Inną sprawą jest rola Cerberusa w fabule. W pierwotnych planach Drew Karpyshyna Cerberus był jedynie jakąś tam mało znaczącą organizacją ksenofobiczną, z którą gracz walczyłby w side-questach (sam Drew to przyznał). Dopiero przy tworzeniu ME2 Walters i Hudson wpadli na pomysł, aby to właśnie Cerberus współpracował z Shepardem, ale żeby wprowadzić ten pomysł w życie, najpierw musieli Komandora uśmiercić. I już ten element fabuły spotyka się u niektórych z mieszanymi uczuciami, ale najgorszy jest fakt uczynienia Cerberusa tak ważną fabularnie organizacją, podczas gdy w ME1 gracz w ogóle nie musiał się na Cerberusa natknąć. No, przynajmniej u mnie tak było, bo przyznaję się bez bicia, że przy mojej pierwszej przygodzie z Mass Effectem jakimś cudem ominęły mnie te questy. W efekcie mimo, że "jedynkę" ukończyłem, w "dwójce" miałem lekkie problemy z połapaniem się w fabule, a gdy Jacob przyznał się, że należy do Cerberusa, zabrakło mi opcji dialogowej "a co to?", lub czegoś podobnego.

Kolejnym argumentem jest umieszczenie w grze tzw. pochłaniaczy ciepła. Według Leksykonu Rada Cytadeli wprowadziła je zamiast przegrzewanych broni po walce z Suwerenem, aby zwiększyć efektywność tychże broni. Taki zabieg wiąże się z kilkoma błędami w dialogach, np. Shepard zaraz po obudzeniu się i przywdzianiu pancerza pyta się, dlaczego jego broń nie ma pochłaniaczy ciepła. Skąd może w ogóle o nich wiedzieć, skoro "przespał" te dwa lata, a Cerberus nie ingerował w jego mózg i świadomość (o czym jest w grze wspomniane wielokrotnie)? W sumie mniejsza z błędami w dialogach, znacznie poważniejszą nielogicznością jest np. załoga Hugo Gernsbacka z misji lojalnościowej Jacoba, która walczy przeciwko nam używając broni na... pochłaniacze ciepła. Ponownie - skąd ci ludzie wytrzasnęli taki arsenał, skoro po rozbiciu się żyli na tej wyspie odseparowani od świata przez 10 lat (jeśli dobrze pamiętam)?

Nie zamierzam tu wspominać o zakończeniu, bo każdy wie, jak to się ma do pierwotnego zamysłu twórców, ale jeśli komuś mało, to można sobie odpalić filmiki niejakiego Smudboya na DżuTube. Ten koleś pokazuje, jak w istocie dużo nieścisłości pojawia się na przestrzeni trylogii i nie tylko...

ocenił(a) grę na 9
BOND_07

Co do Ilos i tych posągów. W czasie pierwszej części nigdzie nie zostało powiedziane, że to są posągi Protean, to były jedynie domysły, jako że Ilos do czasu, kiedy odwiedził je Shepard było jedynie legendą. Nie wiadomo przez kogo zostało stworzone, czy Proteanie byli jedyną rasą, która miała Ilos na własność itd. W trzeciej części Javik wspomina nam nieco na ten temat. Mówił, że owe miejsce było legendą już za jego czasów. Jedynie grupka proteańskich naukowców zdołała się dostać na Ilos, reszta mogła nawet nie wiedzieć, że takie miejsce naprawdę istnieje. Mi tam pasuje taka wizja, że Ilos może istnieć już niezliczone wieki. Człowiek już za pierwszym razem czuje potęgę tego miejsca, ciężar tych wieków i tajemnic. A co dopiero, jak przechodzi jedynkę po raz drugi, kiedy już wie, że Ilos mogło być zamieszkiwane przez mnogość wcześniejszych cykli niż cykl Protean, i ma już tyle lat, że to się w głowie nie mieści. Ilos jest moją najulubieńszą lokacją ze wszystkich gier.

użytkownik usunięty
kamulec123

Trolling?

no raczej tak, jak można porównywać grafikę ME do GTA:SA.. idiots everywhere!

ocenił(a) grę na 9
movies_2

Raknii to nie robak? oczywiście, że robak. Nawet w leksykonie jest napisane że znaleźli rasę przemierzających kosmos owadów, mających wspólną inteligencję czy coś takiego...

_Garret_Reza_

Przeczytałem całą twoją wypowiedź i jestem dosyć zdziwiony, jak bardzo rozmija się z moimi odczuciami.

Mam wrażenie, że jesteś dosyć "świeży" w tym gatunku, jeżeli ME był dla ciebie za wielki. Dla mnie był za mały, i to całkiem sporo za mały. Wspomniana przez ciebie cytadela dzieli się na ledwo dwa obszary, których całkowite obejście zajmuje nie więcej niż 15 minut (chociaż i tak wydaje mi się, że wystarczy mniej czasu).

Nie odczułem także ani razu problemu "co mam teraz robić, gdzie iść", wszystko w dzienniku było dosyć przejrzyście wyjaśnione.

Mako mnie też irytuje, ale bynajmniej nie ze względu na sterowanie, tylko ogólną nudę podczas tych etapów gry.

Z checkpointami ani save'ami też problemu żadnego nie miałem, wszystko szło gładko.

Towarzysze podczas walki schodzili mi z drogi, jeżeli z nimi kolidowałem, też nie miałem tego problemu.

Pierwsza rzecz w której się z tobą zgadzam, irytujące "mniejsze planety", tak mało zróżnicowane i dosyć nudne.

Co do trafiania w przeciwników mimo rozszerzającego się celownika- w opcjach gry standardowo jest ustawione wspomaganie celowania, stąd ten absurd. Można to wyłączyć jednym kliknięciem myszki.

System sprintu też nie do końca udany, zgadzam się.


Wydaje mi się, że powodem wszelkich problemów, które uświadczyłeś w grze, jest twój komputer, bądź wadliwa kopia gry. Czytałem już trochę na forach tych narzekań na te wszelkie dziwactwa, pokroju zawieszania się gry przy wyborze ekwipunku, dziwnym reagowaniu mako itd., i czytałem też opinie ludzi którzy takich rzeczy nie uświadczyli ani razu (np ja), ktoś gdzieś napisał właśnie o tym, że problem leży w jakimś kolidowaniu gry z systemem.

ocenił(a) grę na 7
Patty Diphusa

Kopia z CDA. Komputer działa nawet z BF3 bez problemu.

Cytadela była za duża w stosunku do zawartości. Btw, mi też się wydaje sporo rzeczy na twój temat po przeczytaniu tej wypowiedzi.

_Garret_Reza_

Czy ja wiem? Na każdym pomniejszym obszarze cytadeli było po parę rzeczy do wykonania. Żeby zaliczyć wszystko, co cytadela ma do zaoferowania, trzeba na niej spędzić około od półtorej do dwóch godzin, co w stosunku do jej obszaru (jak mówiłem- 15 minut na obejście jej całej) wydaje się całkiem dobrze "zagospodarowane".

No właśnie ludzie narzekali bardzo na kopie "Mass Effecta" z CDA, zarzucając im wadliwość.

ocenił(a) grę na 9
Patty Diphusa

Racja, Cytadela była w sam raz, chrzanienie że była za duża jest czepianiem się na siłę i trollowaniem.

ocenił(a) grę na 7
ocenił(a) grę na 9
_Garret_Reza_

Piszesz że Cytadela jest za duża. A w sumie dla mnie jest za mała! W dodatku narzekasz że dziennik nieczytelny. Jest bardzo czytelny. Nie pamiętam jak w "jedynce" ale w "dwójce" radar sam pokazuje gdzie iść. To jest takie trudne? Chyba nie za bardzo grasz w cRPG - co zabawne, ME cRPG trudno nazwać. Nie pamiętam czasów gdy osoby z którymi trzeba było gadać były zaznaczane na mapie - w jakim tytule? Kompromitujesz się, bo ja takich cRPG sobie nie przypominam za wyjątkiem Diablo 2.
Mako jest bardzo fajnym pojazdem, sterowanie łatwo się da opanować, brakuje mi go w "dwójce".

W ddoatku czepiasz się długości gry - skonczyłem "jedynkę" w 29 godzin czyli w czasie w jaki w niektorych starych cRPG kończyło się JEDEN quest.

Gra nie jest liniowa - chyba że inaczej definiujemy liniowość w cRPG, sama zaś fabuła jest ok - bez szału w dół ani w górę.

ocenił(a) grę na 8
Iselor

Właśnie przechodzę Mass Effect po raz drugi i stwierdzam, że to najlepsza część. Największym + tej gry jest możliwość wszechstronnego dobierania i upgrad'owania ekwipunku czego brakuje w następnych częściach. Cytadela tak duża to nie jest, ale w porównaniu do następnych części można nazwać ją gigantem. Jeżdżenie Mako o dziwo już mi tak nie przeszkadza jak za pierwszym razem. Fabuła i wybory - tutaj seria trzyma cały czas równy poziom. Jedynym plusem następnych części są ciekawsze zadania poboczne i bardziej zróżnicowane lokacje.

Pozdrawiam fana Piccolo.

Iselor

Swoją drogą w których starych RPG potrzebne było aż 29 godzin na ukończenie questa o.o

ocenił(a) grę na 9
Patty Diphusa

Przejście Tomb of Varn w Might and Magic VI może zająć dobre 10 godzin, albo lepiej. Zależy od ekipy. Takich questów kilka godzinnych jest więcej w w serii Might and Magic i w Wizardry.

ocenił(a) grę na 9
_Garret_Reza_

Zły człowieku, jak mogłeś zabić Ashley ? :) toć to moja miłość,, swojska kobieta a nie różowe coś żyjące 200 lat, heh....z kolei Kaidan wiesz, kim się okazał, prawda ? Lepiej go nie mieć na pokładzie, bo strach iść do łazienki. Jego odpowiednikiem w dwójce jest Jacob - "no wiesz, kapitanie, mamy ich pozabijać, ale ja tak cierpię, tak mi smutno i płaczę".
Ogólnie strasznie się identyfikowałem z postacią kmdr Sheparda, z jego wyborami, miłością, cierpieniem i walką. Rada nie żyje, potwór z podziemi żyje (ta matka robaków), głównym rządcą jest Udina, Wrex żyje. Na

_Garret_Reza_

Sprawa jest prosta.

Po pierwsze, ta gra ma PIĘĆ lat. Ma prawo NIEZNACZNIE odbiegać od obecnych standardów. Właśnie nieznacznie, gdyż mimo swoich pięciu lat gra bez problemu może konkurować z większością nowszych tytułów.

Po drugie... Może wersja na PC jest po prostu gorsza, nie wiem, nie grałem, jednakże na X360 nie miałem żadnych problemów jakie wymieniasz. Co więcej, jestem zdania, że problemy z osłonami, bieganiem itp, to TWÓJ problem i Twoich niskich umiejętności w grach akcji(mimo że ME ma elementy RPG, jest grą akcji).

Co do Cytadeli... Grubo przesadzasz z wielkością, wcale nie jest taka spora, co więcej ma własny system taxi, który sprawia, że w KAŻDE miejsce gdzie możesz dostać lub oddać questa/side questa, możesz dojechać ową taxi.

Generalnie masz prawo do swojej opinii na temat produktu, ale nie wygląda to fajnie jak jedziesz po na prawdę dobrym produkcie(i w zasadzie najlepszym w serii), tylko i wyłącznie dlatego, że mówiąc kolokwialnie... nie ogarniasz tej gry. Marudzisz, że giniesz, że to nie takie, że tamto, owamto.
Tymczasem gra jest prosta jak barszcz, nawet na najwyższym stopniu trudności, ma sporo dodatkowego contentu poza główną osią fabularną, jest generalnie rozbudowana, ma jedną z ciekawiej zarysowanych otoczek w ostatniej dekadzie...

ocenił(a) grę na 7
Bicki

Czekaj, ja pisałem coś o obecnych standardach?... Nie... Czyli twoja odpowiedź jest na wyimaginowany post, którego w życiu nie napisałem! Dobrze, że ja nie muszę odpisywać...

ocenił(a) grę na 10
Bicki

BOŻE nie ma nic bardziej żałosnego niż czytanie wywodów fanboyów którzy szpanują jacy to z nich nie są kozacy bo mają paladyna level 70 i szlag ich trafia z nienawiści bo komus się ich marzenie i życie nie spodobało, przeczytaj sobie swój post, wredny, chamski, za wszelką cene chcący obrazić autora który w porzadny sposób i z argumentami opisał co mu sie nie podoba, ale nie... zawsze horda takich jak ty musi sie zleciec, a teraz idz dalej expić, idac na przeciw twojej odpowiedzi jaka pewnie przewiduje ze bedziesz mi chcial udowodnic jakim jestem downem a ty geniuszem, to tak chodze jeszcze do przedszkola, a teraz idz grac dalej bo przeciez takie kozak z ciebie

morgana000

To wspaniale ze dla odmiany Twoja wypowiedz jest pelna szacunku do innych i pozbawiona wszelkiej nienawisci.

ocenił(a) grę na 10
Sherlock91

tylko ze to on domaga sie szacunku od osoby z ktora sie kloci w nastepnym poscie nie ja, najpier naucz sie czytac zeby potem szpanowac cieta riposta

morgana000

W ktorym momencie domaga sie szacunku?
Zacytuj prosze.
Przyznal ze autor ma prawo do wlasnej oceny wskazal pewne nietegie argumenty ktorych Garret Reza zastosowal.
Prawda jest ze autor uzyl wielu niemerytorycznych, kolokwialnych porownan mozna rzec bez zastanowienia co nie wszystkim moze sie podobac. Jak na przyklad porownanie Cytadeli do dwoch Titanicow.

Czyli jak rozumiem jego "kłotnia" odbiera mu prawo do wymagania szacunku?
Wiec Tobie brak szacunku w wypowiedzi rowniez odbiera prawo do krytykowania go. Robisz dokladnie to samo.
Widzisz kontrast na zasadzie "wymog szacunku" --> "klotnia", ale nie dostrzegasz go w przypadku "zarzucanie nienawisci" --> "okreslanie innych mianem fanboyow, kozakow, i insynuacje jak to sie beda zle zachowywac i innych obrazac"

"najpier naucz sie czytac zeby potem szpanowac cieta riposta" - To jak rozumiem kolejna oznaka Twojej kultury wobec innych uzytkownikow.

ocenił(a) grę na 10
Sherlock91

bla bla bla gadaj sobie do reki

morgana000

Widze ze twoje "opcje dialogowe" juz sie wyczerpaly.
Poczekam na patcha.
Sherlock's out!

ocenił(a) grę na 10
Bicki

wersja na PC nie jest gorsza to raczej wina tego wydania z CD Action, jak mialem ta wersje gry to tez mialem jakies dziwne akcje, ale jak kupilem normalne pudlo to wszystko mi smiga na cacy

_Garret_Reza_

dziś w tv był obcy 3. w obcym 3 gra lance henriksen. w me podkłada on głos admirałowi hackettowi. i tą ścieżką przyszłam tutaj, do tej dyskusji. nie wdając się za bardzo w polemikę, bo też nie siedzę na filmwebie 24 godziny na dobę powiem tyle.

chłopcze, pierd*lisz jak potłuczony i proponuję Ci wrócić do prostych i radosnych gier pokroju windowsowego pasjansa, albo simsów.

ocenił(a) grę na 10
_Garret_Reza_

Twoja wypowiedź sama była jak Cytadela. Duże opakowanie, zero zawartości.

ocenił(a) grę na 8
_Garret_Reza_

A jak tam u ciebie było z grafiką bo u mnie jakieś śniegi i nie da rady tego ustawić bo czym wyższa gamma tym jeszcze gorzej przez co szlak mnie trafia bo ME 3 chodził mi pięknie.

_Garret_Reza_

Nie wiedziałeś gdzie iść, bo nie słuchałeś dialogów najwyraźniej. Jeśli gra ma polegać na udawaniu się od punktu do punktu na mapie, to rzeczywiście nie spełnia wymogów. Jeśli jednak interesuje Cię co właściwie masz za misję do wykonania, dlaczego musisz udać się do tej a nie innej osoby na taką planetę, to wtedy wszystko ma sens. Poza tym cytadela to ogromny plus, brakowało mi tych przestrzeni w 2 i 3.

_Garret_Reza_

Jak dla mnie jedyną wadą tej gry, jest Mako. Strasznie się tym jeździ.

ocenił(a) grę na 8
_Garret_Reza_

Przeczytałem i stwierdzam świeżo po przejściu że masz racje może nie w 100% ale z kilkoma plusami a przede wszystkim minusami się z tobą zgodzę,jednak fabuła potem tak wciąga że minusy tejże gry zaczynają prawie nie przeszkadzać ja byłem zawiedziony początkiem gry grało mi się beznadziejnie a dopiero potem gdy gra się rozkręciła byłem pod wielkim wrażeniem.

użytkownik usunięty
DemiaN

Dlaczego nie mogę przy niektórych grach dodawać nowych tematów??

Co do tej gierki. Bogaty wszechświat nie czyni z tej gry czegoś więcej niż, owszem - epickiej, ale i prostej, niewymagającej gry dla współczesnych ludzi. :)

ocenił(a) grę na 8

Szczerze nie wiem może to chwilowy problem.Co do tego że ta gra jest nie wymagająca się nie zgodzę dlatego że na początku te całe przegrzewanie się broni,dziwaczny celownik itd. sprawią że poziom trudności jest dosyć trudny dopiero po kilku godzinach człowiek się przyzwyczaja do tego systemu i po dodaniu kilku umiejętności można śmiało już grać na very hard ;).Niewymagające to są bardziej kolejne części gdyż tam jest więcej akcji i po prostu od początku do końca naparzamy wy to co podleci nam pod nogi ale i tak jest to na prawdę solidna i przyjemna seria z świetnym pomysłem.

ocenił(a) grę na 6
_Garret_Reza_

To po prostu klasyczny RPG osadzony w kosmosie, ze wszystkimi ułomnościami i zaletami gier tego typu. Nie odkrywa nic nowego, ani nie jest przełomem w żadnym miejscu, solidna robota, ale to wszystko

_Garret_Reza_

1. "Cytadela jest wielka jak 2 Titaniki, a spotkacie tam z 40 osób, z których mniej niż połowa coś powie"
Lepsze 40 majacych ciekawe dialogi niz 3000 mowiacych mi dzien dobry i jak minal dzien.
2. "Gdzie te czasy, gdy ktoś, kto miał coś do powiedzenia był zaznaczany na mapie, a w dzienniku było wyraźnie pisane gdzie i dlaczego trzeba iść?"
Co to za pierdoły?? Moze od razu solucje bys sie nie spocil przy mysleniu. Kiedys w rpg sam sobie rysowales recznie mape, oznaczales wazne postacie i notowales co i gdzie jest istotnego w notatniku. Jestes zwyklym lamusem jesli tak piszesz i niedzielnym graczem rpg, polecam FABLE tam masz strzalki gdzie isc i co zrobic. Wlacz najlepiej jakiegos samograja.
3. "Szczególnie wtedy, kiedy przeciwnikiem jest kroganin lubiący szarżować ci w twarz (od czego giniesz) a ciebie ZNOWU zablokowali twoi towarzysze. I ZNOWU widzisz tę dłuuuuuuugą animację umierania"
Jesli masz rece jak z drewutni, wlacz sobie easy jesli i to nie pomaga to wlacza prosta gre gdzie sie zginac nie da i masz nieskonczonosc respow. W mojej opinii gra jest prosta, banalny poziom trudnosci. Przeciwnicy glupi i nie wymgajacy ,a sterowanie na konsoli jest wygodne
4. "Etapy na mniejszych planetach? " Tak to zostalo wyciete z nastepnych czesci, jak i zbedne jezdzenie
5. "To przyszłość do cholery, nie mają tam telefonów?" Wykonujesz lewe zadania i chcesz dzwonic? Buhahaha a podsluchy, a odbior nagrody bo tu nie zawsze kasa nia byla. Zagraj w lemmingi.
6. Przeszkadzało mi przegrzewanie się broni." Generalnie olalbym ten glupi post ale po co maja sie tym przejmowac inni gracze wiec lepiej sprostowac. A niby jaka bron sie nie przegrzewa? Rozszezajacy sie celownik to po prostu oznaka ze straciles skupienie i zadajesz mniejsze obrazenia. Widac skomplikowane to dla Ciebie
7. "Do końca gry nie ogarnąłem przyklejania się do osłon oraz kiedy włącza się bieg" Jak pisałem kupujcie ludzie konsole xbox czy ps3 kosztuja grosze, gry sa lepiej zoptymalizowane. Sterowanie prostsze, gry czesto ladniejsze bo blacha dostaje porty i dobrze. Niech wraca jako maszyna biurowa tam gdzie jej miejsce

ocenił(a) grę na 7
_Garret_Reza_

"ruchałem smerfa" - śmiechłem okrutnie :D
Zgadzam się całkowicie z Twoją opinią.

Pobierz aplikację Filmwebu!

Odkryj świat filmu w zasięgu Twojej ręki! Oglądaj, oceniaj i dziel się swoimi ulubionymi produkcjami z przyjaciółmi.
phones